Strona 1 z 13

Majowa burza, czyli jedz, mrucz, kochaj :)film na 12

PostNapisane: Wto maja 25, 2010 15:06
przez mejflajek
Dużo imion wymyśliłam dla przyszłego kota, gdy wreszcie postanowiłam go wziąć w środku zimy. Imiona średniowieczne, imiona z Muminków... A tu parę miesięcy później, pewnego dnia przyszła do mnie taka na pozór zwykła, łaciata Maja :)
Obrazek

Przewróciły oczami znajome, właścicielki pyszniących się paradną sierścią maine coonów i nev. Ani to rasowe, ani to rude i jeszcze w dodatku takie wyrośnięte, zamiast małej, puchatej kuleczki. Mało mroczna taka kota. I przetłumacz tu, że krówki najładniejsze. A ja od pierwszego zdjęcia w ogłoszeniu wiedziałam, że nie chcę innego kota. Podtrzymuję to - nadal nie chciałabym innego kota. Chyba że tylko kiedyś, do pary.
Obrazek "Mrrrau, że ja niby zwykła?"

A imię? No jakże tu zmienić? Przyszła na początku maja i od tej pory we wszystkim, co robi, była... Mają. Ni mniej, ni więcej.
Obrazek

Dawniej krucha, chorowita kotka - teraz trudno w to uwierzyć. Mam nadzieję, że uda mi się dopilnować, by już tak zostało. Majeczka to prawdziwa majowa burza z temperamentem. Czasem gania za wszystkim, co się rusza i entuzjastycznie wojuje z drapakiem...
Obrazek ...wiem, że już było, ale to moje absolutnie ulubione zdjęcie.

...czasem strzeli kociego focha i demonstruje wszem i wobec, jak groźnie jest do niej podchodzić...
Obrazek

...a jeszcze kiedy indziej wtula się we mnie i albo zasypia słodko obsypana mizianiem i głaskaniem, albo przepięknie mruczy.
Obrazek

O przedadopcyjnych losach dawnej chorowitki Majeczki a także o tym, jak trafiła do mnie i stała się nieustraszoną pogromczynią drapaka, puszek z jedzeniem i TŻa, możecie przeczytać w tym wątku:
viewtopic.php?f=13&t=103809
Możecie też tam przeczytać o jej starszej siostrzyczce, już dojrzałej, zażywnej kociej damie Fibi. Kto wie, może ją ktoś pokocha na tyle, żeby wziąć ją do domu?

To jest kontynuacja wątku Majowego z Kociarni. Wolę pisać o niej tutaj, ponieważ już odadoptowywać jej nikomu nie zamierzam ;)

Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

PostNapisane: Wto maja 25, 2010 15:10
przez _bubu_
super :) będziemy zaglądać :)

Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

PostNapisane: Wto maja 25, 2010 21:58
przez panikota
Witam Majeczkę i jej opiekunkę w nowym wątku :1luvu:

I proponuję banerek do wątku :mrgreen:

Obrazek

Kod: Zaznacz cały
[url=http://tnij.org/majaw][img]http://tnij.org/majab[/img][/url]

Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

PostNapisane: Wto maja 25, 2010 22:36
przez mejflajek
Witamy Ciocie :D
Panikota, dziękuję :1luvu: I Majeczka też dziękuje, w przerwie w skakaniu po łóżku. Już sobie wstawię, a co! :D

Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

PostNapisane: Wto maja 25, 2010 22:46
przez mejflajek
P.S. A za najlepsze zdjęcie Mai, wbrew temu co napisałam, jednak nadal uważam to, co Bubu trzasnęła do ogłoszenia:
http://www.doadopcji.pl/zdjecia/dodane/ ... 234956.jpg
(Choć oczywiście urok żywej Majki trudno oddać, ale ono jest po prostu bezkonkurencyjne :D)

Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

PostNapisane: Śro maja 26, 2010 6:29
przez Afryka
Piękna. Różowe nosy rządzą! :D

Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

PostNapisane: Śro maja 26, 2010 18:10
przez mejflajek
Haha, tak, wszystkim się rzuca w oczy najpierw ten intensywny różowy nosek (w pełnym słońcu jest mniej spektakularny, jest po prostu bladoróżowy), oczki w ciemnej oprawie i pędzelek na ogonku :) (Choć TŻ utrzymuje, że pędzelek dostrzegł dopiero drugiego dnia...)
A z ostatniej chwili: Maja siedziała mi na kolanach!! :D :dance: :partygirl: :dance2:
To duże, bo nigdy nie siadała. Najpierw musiałam ją sobie posadzić, na co ona zeszła, pokręciła się chwilę i wróciła... :1luvu:

Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

PostNapisane: Czw maja 27, 2010 8:27
przez panikota
No to cudnie :ok:

Moja Skierka jest taka, że sama na kolana nie przyjdzie, ale jak ją wziąć to się wymości i zostanie :)

Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

PostNapisane: Czw maja 27, 2010 20:29
przez mejflajek
Dziś "Siadanie na kolanach to fajna sprawa" - lekcja druga. Chyba załapuje ;)
Za to ciągle sierści, i to obficie... Z jednej strony niedawno się przeniosła z łazienki w domku jednorodzinnym (z założenia - chłodek) do małego, nasłonecznionego mieszkania (z założenia - ciepło), no i wreszcie mamy wiosnę, to gubić powinna... Ale mam nadzieję, że to nie jakieś braki w diecie ani nic... Dostaje na razie purinę suchą i zostało jeszcze trochę Sanabelle od Bubu, puszki animondowe i purinowe... Czasem trochę śmietany i twarogu, kocią trawkę, przysmaki i chrupki różnego rodzaju w nagrodę. Pije też Viyo, ale od wczoraj się na nie wypięła. Jak sądzicie? Coś jej jeszcze brakuje? Pewnie będę jej też kupować royale - nie royale, już odchorowuję finansowo zabezpieczenie okna...

Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

PostNapisane: Pt maja 28, 2010 8:34
przez panikota
Moje koty nie gubią sierści, w taki widoczny, uciążliwy sposób jedynie przez krótki okres w lecie (3-4 miesiące), poza tym pełno sierści wszędzie. Więc myślę, że nie masz się czego obawiać, z tego co piszesz dajesz Majce dobrą karmę, coś tam dodatkowo, więc jest git :ok:

Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

PostNapisane: Wto cze 01, 2010 15:08
przez mejflajek
A bo się dawno kotem nie chwaliłam ;)
http://mayflycrow.deviantart.com/#/d2qqwet Takie zdjęcie zrobiłam jej ostatnio (jak jeszcze słońce było). A trudno jest zrobić Majce zdjęcie, bo ciągle gdzieś się spieszy i biega.
Obserwuję zdrowie Majeczki, czasem już popadam w tym w lekką paranoję (Bubu wie :))... ale cóż, jeszcze nie wiem prawie nic o kotach, więc się staram. Natomiast zaobserwowałam jedną rzecz: kiedy ktoś z domowników musi np. szybko podbiec do drzwi, albo do telefonu, Majka się zbiera w sobie, taka gotowa do ucieczki. To się dzieje krótko, często trudno to zauważyć. A dziś wydawało się jakby się bała... otwierania worka na śmieci (ten fakt mi nasunął duuuużo niemiłych myśli na temat powodu). Ja jej się staram zapewnić ciszę i brak stresu na tyle, na ile to możliwe (już nawet telefon zaczęłam wolniej odbierać, czasem nie zdążę:)), ale obawiam się, że po prostu doznała jakichś potworności, jeszcze zanim trafiła do schronu :(. Taki ufny miziak jak ona.
Trzymam Majeczkę na rękach i zdaję sobie sprawę, że człowiekowi naprawdę łatwo byłoby skrzywdzić taką miękką, ufną istotkę. Dużo łatwiej nawet niż dziecko. Dlatego tylu ludzi to robi, bo może. Bo nie widzą też nad sobą tego metaforycznego kija, który widzieliby przy wyżywaniu się na człowieku :evil: . Dobrze, że chociaż ta kota spotkała na swojej drodze tylu dobrych ludzi - szczególnie przede mną - i odzyskała zaufanie.

Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

PostNapisane: Wto cze 01, 2010 15:14
przez miszelina
O wątas! (wiem, że ma zaskok jak diesel na mrozie :oops: )
Jakie śliczne fotki :1luvu: A ostatni portrecik toż majstersztyk! Ta wiele mówiąca minka mądrego kota.....

Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

PostNapisane: Śro cze 02, 2010 9:19
przez mejflajek
Ha, to jeden z nielicznych przypadków takiej minki :D Zazwyczaj jest obłęd w oczach jak gania za jakąś sznurówką, piłeczką czy nawet grudką żwirku wyciągniętą z kuwety :ryk: . Albo za moją nogą, kiedy smacznie śpię i się przewracam na drugi bok :twisted:

Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

PostNapisane: Wto cze 08, 2010 20:58
przez miszelina
Wygłaskałam dzisiaj Majeczkę, słodka z niej kocinka :)
Jeszcze raz dziękuję za karmę i zabawki.

Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

PostNapisane: Śro cze 09, 2010 19:53
przez mejflajek
Spoko, polecam się :) Nie mogę dużo pomóc, ale chcę choć trochę, bo wiem, że jakby ludzie nie pomagali zwierzakom, to mojej Majeczki już by pewnie na świecie nie było.
Majucha się cieszy z wygłaskania i - jak to Majucha - chce jeszcze.
Wczoraj myślałam, że padnę. Upolowała zakrętkę do wody mineralnej, którą położyłam na chwilę na łóżku. Najpierw potrącała ją łapką celem upewnienia się, że zakrętka nie ma zamiaru się bronić, następnie wzięła do pyska i obnosiła zdobycz dumnie po całym domu; po czym umieściła ostrożnie na ziemi i wtedy zaczęła na nią polować :ryk: Oczywiście gdy zakrętka wylądowała w kuwecie, całe wstępne zamierzenie jej produkcji poszło się paść i wodę trzeba było dokończyć :mrgreen: No i jak tu cokolwiek położyć na chwilę na łóżku? Dobrze, że zakrętka apołykalna.
W międzyczasie rozkochała w sobie moją mamę, która przyjechała na długi weekend (Majka rozkochała, nie nakrętka). Myślę, że tylko patrzeć a mama, co się trochę do tej pory lękała brania zwierzaków (bo jeszcze się przywiąże, a on kiedyś padnie), zacznie się przygotowywać do wzięcia sobie własnego kota :twisted: Wiedziałam, że to się tak skończy...