Strona 1 z 2

Sterylka czy kocięta? Co robić?

PostNapisane: Czw maja 20, 2010 19:47
przez KotWWorku7
Temat wydzielony z wątku viewtopic.php?f=13&t=111443&p=5984623#p5984623
Tytuł dodany przez moderatora.
E.


XAgaX kotka jest w bardzo zaawansowanej ciąży i rozmawiałam dzisiaj z córką sąsiadów, która się kotką opiekuje i mówiła, że "tatuś" jest wściekły i będzie jeszcze bardziej gdy będą małe kotki. Sytuację mam o tyle niekomfortową, że mieszkam tu od trzech miesięcy dopiero ale spróbuję jutro porozmawiać z "tatuśkiem", bo kotka wygląda na zaniedbaną, chudzinka z niej jest, tyłeczek mi się wydaje brudny - co u normalnego kota nie powinno mieć miejsca. Kotka także kręci się przy drzwiach na klatce, bo jest wypuszczana na całe dnie, a inni sąsiedzi nie mają dla kotów litości - kopią jak tylko spotkają na drodze.
Szkoda kici, bo bardzo przytulaśna jest, jak ją dzisiaj głaskałam i karmiłam mruczała na całego, od czasu do czasu sobie stęknęła, boli ją pewnie gdy kociątka się ruszają.

Re: Wrocław małe kotki!Pomocy!

PostNapisane: Czw maja 20, 2010 22:47
przez VeganGirl85
KotWWorku7 pisze:XAgaX kotka jest w bardzo zaawansowanej ciąży i rozmawiałam dzisiaj z córką sąsiadów, która się kotką opiekuje i mówiła, że "tatuś" jest wściekły i będzie jeszcze bardziej gdy będą małe kotki. Sytuację mam o tyle niekomfortową, że mieszkam tu od trzech miesięcy dopiero ale spróbuję jutro porozmawiać z "tatuśkiem", bo kotka wygląda na zaniedbaną, chudzinka z niej jest, tyłeczek mi się wydaje brudny - co u normalnego kota nie powinno mieć miejsca. Kotka także kręci się przy drzwiach na klatce, bo jest wypuszczana na całe dnie, a inni sąsiedzi nie mają dla kotów litości - kopią jak tylko spotkają na drodze.
Szkoda kici, bo bardzo przytulaśna jest, jak ją dzisiaj głaskałam i karmiłam mruczała na całego, od czasu do czasu sobie stęknęła, boli ją pewnie gdy kociątka się ruszają.


jeśli nie zdążycie z kastracją- jestem za tym, aby kocięta zostały w humanitarny sposób uśpione. Boję się, że kotka nie przezyje porodu... nie dałoby się załatwić sprawy kastracji z samą córką? Myślę, że ojciec będzie wręcz zadowolony z pozbycia się "problemu"... kasa będzie, trzeba tylko wystąpić :ok:

Re: Wrocław małe kotki!Pomocy!

PostNapisane: Pt maja 21, 2010 12:27
przez KotWWorku7
Rozmawiałam i z córką sąsiada - zrobiła wielkie oczy 8O i zaczęła płakać że ona kotków nie zabije, i z sąsiadem, który ma to gdzieś i nie zgodzi się na sterylizację czy usypianie o tak dla zasady :evil: koleś ma władczą naturę, mówi że chętnych na koty ma, a jak kotka zdechnie w czasie porodu to lepiej bo kłopot z głowy...
Konsultowałam się z weterynarzem sprzed przeprowadzki telefonicznie i Pani doktor także się martwi że kocica jest za młoda i mała.
Dzisiaj kici nie widziałam jeszcze, co jest dziwne że się do tej pory nie pokazała, a wątpię żeby była w domu. Zaraz pójdę ją zawołać i podkarmić.
A i jeszcze myślę że jak jednak wszystko pójdzie ok, kotka przeżyje i kociaki będą się miały dobrze, to by można spróbować sąsiada zmanipulować tak żeby od niego wyszła inicjatywa sterylizacji, bo jeśli mu ktoś taki pomysł da to się znów "dla zasady" nie zgodzi. ]
Pozostaje mi teraz chyba tylko mieć nadzieję że będzie dobrze. :roll:

Re: Wrocław małe kotki!Pomocy!

PostNapisane: Pt maja 21, 2010 12:41
przez Janosia
Zamiast wołać i podkarmiać zapakuj do transportera i zawieź na zabieg sterylki aborcyjnej. Zadzwoń do urzędu Twojej dzielnicy i zapytaj się z kim mają podpisaną umowę na bezpłatne zabiegi weterynaryjne - zawieź kota tam. Powiedz że zabieg sterylki aborcyjnej jest konieczny w myśl art 11 ustawy o ochronie zwierząt - walka z bezdomnością zwierząt należy do zadań własnych gminy - a jeśli te kocięta pojawią się na świecie, mogą się przyczynić do zwiększenia bezdomności.

Jeśli bym mogła kota złapać, już dawno bym go zawiozła i nie pytała o zdanie człowieka poniżej pewnego poziomu. Może nawet nie zauważy że kot zniknął...

Re: Wrocław małe kotki!Pomocy!

PostNapisane: Pt maja 21, 2010 13:05
przez nika28
Janosia pisze:Zamiast wołać i podkarmiać zapakuj do transportera i zawieź na zabieg sterylki aborcyjnej.


Miałam to samo napisać...
Szkoda kotki...

Re: Wrocław małe kotki!Pomocy!

PostNapisane: Pt maja 21, 2010 14:57
przez KotWWorku7
Mimo najszczerszych chęci nie mogę tak po prostu kotki zabrać. Co innego gdybym mieszkała sama u siebie, ale niestety jestem u teściów, a awantury z sąsiadami to ostatnia rzecz jaką by chcieli. Może sobie tę kwestię przemyśli, pójdę jeszcze raz później porozmawiać. Kotce pomogę na miarę własnych możliwości...

Re: Wrocław małe kotki!Pomocy!

PostNapisane: Pt maja 21, 2010 16:26
przez yosia
nie rozumiem tego, koles jest wsciekly, ze kotka zaszla w ciaze? a co on sobie k***a wyobrazal? ze kotka jest rozsadna i nie bzyka sie, jak wlasciciel nie pozwala? 8O i chyba skoro jest taki wsciekly to tym bardziej powinien chciec pozbyc sie maluszkow. na dodatek kotce grozi stale niebezpieczenstwo ze strony innych ludzi i ciagle siedzi na dworze. to po co ja w ogole przygarneli? wiem, ze to pytania nie do ciebie KocieWWorku, ale sie wzburzylam :evil:

Re: Wrocław małe kotki!Pomocy!

PostNapisane: Pt maja 21, 2010 18:08
przez KotWWorku7
Wierz mi yosia też ciężko mi zachować spokój. Z tego co wiem to u nich w domu zawsze były jakieś zwierzaki i po krótkim czasie znikały nie wiadomo gdzie... Faceta nie ma w domu, rozmawiałam z jego żoną tym razem obiecała mi z nim porozmawiać - może bliska osoba lepiej do niego dotrze. :?

Re: Wrocław małe kotki!Pomocy!

PostNapisane: Pt maja 21, 2010 18:12
przez yosia
z opowiesci obraz faceta sie przedstawia tak, jakby zona miala zaraz po gebie dostac :?

Re: Wrocław małe kotki!Pomocy!

PostNapisane: Pt maja 21, 2010 18:32
przez KotWWorku7
hmmmm powiem Ci że facet wśród sąsiadów ma opinię złotego człowieka. Moja przyszła teściowa go nie znosi i przyznaje jej rację, koleś potrafi świetnie grać przed starszym towarzystwem naszego bloku. A kotke przytachała jego córa, bo podwórkowe są prze inteligentne i zwiewają przed ludźmi wiec nie było co tulić, a kicia typowo kolankowa jest.
Ale ok, trochę zaśmieciłam temat Łajzy wybacz :oops: się nie powtórzy już :lol:

Re: Wrocław małe kotki!Pomocy!

PostNapisane: Pt maja 21, 2010 19:09
przez Janosia
KotW - ale ja Ci nie każe zabierać kota do domu - wobec kotów ulicznych jest taka procedura - zawozisz na zabieg, kot przebywa na obserwacji ok 7 dni i wracasz po kota, żeby go wypuścić na znany mu teren.
Nie zadzwoniłaś do urzędu zapewne.
Wykręcasz się teściami, bo tak jest łatwiej.

Czy gdzieś są dziewczyny z wrocławia, które mogłyby zrobić z tym porządek, bo dobrymi chęciami to wiadomo... Kota się da złapać, wiec trzeba go tylko zabrać.

Re: Wrocław małe kotki!Pomocy!

PostNapisane: Pt maja 21, 2010 19:51
przez KotWWorku7
Ja nie mówię o zabieraniu do domu tylko o awanturze jaka wybuchnie gdy nagle kotka wróci po tygodniu wysterylizowana, głupi nie jest będzie wiedział do kogo się zwrócić.
Ale rozumiem że każdy ma swoje racje których broni.

Re: Wrocław małe kotki!Pomocy!

PostNapisane: Pt maja 21, 2010 21:43
przez Janosia
Mój boże, to mu powiesz, że nie wiesz o co mu chodzi, przecież go próbowałaś przekonać, nie zgodził się, więc się załamałaś i odpuściłaś, przecież nie dałaś 250zł z własnej kieszeni na zabieg dla JEGO kota. Może ktoś ją zauważył i jej pomógł.

Powiedz mi co Ci udowodni? Nie popełniasz przestępstwa więc i dochodzenia nie będzie...
Jak na 'wsi' gołębiarze koty truli na potęgę to nikt im niczego nie mógł udowodnić, a wszyscy wiedzieli kto mi (rodzicom) młodego kocura uśmiercił :( - od tego czasu moje koty NIGDY nie wychodzą, chociaż warunki miałyby do spacerów dobre...

Re: Wrocław małe kotki!Pomocy!

PostNapisane: Pt maja 21, 2010 23:36
przez VeganGirl85
podawałam link do Kasy Kastracyjnej, pozwoliłam sobie uprzedzić, że możesz na cito potrzebować kasy- warto, a nawet TRZEBA skorzystać, finanse się znajdą choćbym sama miała je przekazać. Chyba, że milszą perspektywą jest zaniesienie kociąt do uśpienia, jeśli urodzą się żywe, Twoja decyzja. Jestem przeciwna odchowywaniu tych kociąt, chyba, że na całe życie miałyby zostać w dotychczasowym domu - wiadomo, dlaczego. Podejrzewam zresztą, że cała sprawa skończy się dla kotki tragicznie, więc tym bardziej nie ma na co czekać.
Kotka nie ma na czole napisane, że jest wykastrowana, sporo kotek jest bezpłodnych samych z siebie, swoją drogą zawsze na przyszłość pozostaje opcja Promonvet, skoro dokarmiasz koty- nie powinnaś mieć z jego podawaniem problemu.

przepraszam, że mi się wredota włączyła, ale nie lubię podejścia w stylu "nie da się", a jeszcze bardziej ratowania "nienarodzonych kociątek" i ślepych miotów za wszelką cenę. Jeśli masz wątpliwości natury moralnej- jesteśmy do dyspozycji, postaramy się je rozwiać, doskonale zdajemy sobie sprawę, że nie jest to łatwa decyzja, ale w tej sytuacji jedyna właściwa.

Janosia, mnie już dziewczyny zabiją bo ciągle im podrzucam sprawy, ale spróbuj tu:

viewtopic.php?f=1&t=96655&start=1440

Re: Wrocław małe kotki!Pomocy!

PostNapisane: Sob maja 22, 2010 8:28
przez jessi74
we Wrocławiu jesteśmy "zarobieni" okropnie bezdomnymi kociakami
czytałam wątek , ale nic nie mogę zrozumieć oprócz tego że każda ma jakieś swoje przemyślenia :oops: niestety to nieczego sprawie nie przyniesie
mimo deficytu czasu wolnego i ogromnych długów w lecznicy spróbujemy jakoś pomóc - raczej coś podpowiedzieć, w sprawie sterylizacji na talony, wskazać lecznicę, podpowiedzieć w sprawie ewentualnej adopcji, niestety nic więcej :oops: przepraszam ale w gąszczu tych przemyśleń nie bardzo wiem kto jest z Wrocławia i u kogo jest kotka :oops: jeśli to jest prywatna kotka - to sami wiecie że mamy ograniczone pole manewru :( jedynie może TOZ powiadomić :(
poproszę na PW informację dokładnie gdzie jest ta kocica, w jakim rejonie Wrocławia i krótki opis