GD.Wyrzucony Herbatnik. Słodkie zakończenie, Pako ma dom.

Założyłam mu wątek na kotach, aby choć trochę wyrównać jego szanse.
Nie wiem ile ma lat, ale młodzikiem nie jest, a teraz w dobie małych bobasów, jakie ma szanse ?
Kot pochodzi z tego wątku:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=100297&start=360
Kot ewidentnie domowy, przybłąkał się zimą i dołączył do kotów stoczniowych. Dzięki temu przeżył.
Koty są tam codziennie karmione, a kryją sie pod ziemią w pobliżu wielkich rur ciepłowniczych.
Dzieki temu mogą sie ogrzać i jakoś przebiedować mrozy.
Kocurek mimo wszystko nie dałby rady. Zabraliśmy go do weta. Dostał serie antybiotyku, było lepiej.
Niestety póżniej nawrót choroby i druga antybiotykowa kuracja. Jest lepiej, ale nie jest dobrze.
Biedny, biedny Herbatnik.
Jedna z karmicielek dała mu imię Herbatnik. Kocurek bardzo zapadł jej w serce, niestety nie może go zabrać.
Kurowała Herbatniczka, podawała antybiotyk, przywoziła z domu esencję herbaty i przemywała mu oczka.
Robi to nadal, bo jedno oczko nadal łzawi i jest to wydzielina podbiegnięta krwią.
Kot miał łyse placki, teraz pięknie zarastają sierścia, która ma czarnorudy kolor.
Niestety nie ma sie co łudzić. Rudośc, to efekt tego, że kot nie jest zdrowy, że zaniedbany.
Biedny, biedny Herbatnik.
Ola w kieszeni nosi małą szczotkę i czesze Herbatniczka po każdym karmieniu.
Tak, karmieniu, bo Herbatniczek życzy sobie być karmiony.
A przy tym głaskany.
W pewnym momencie tak sie zapomniał, ze przewrócił sie na plecki i wywalił brzuchol do głaskania.
Zaraz jednak sie podniósł, jakby mówił, co ja robię, przecież nie jestem w domu.
Kotek nie ma kilku ząbków z przodu. Nie wiem czy to efekt starości, czy ktoś po prostu go uderzył.
Biedny, biedny Herbatnik.
W zeszłym roku, a i poprzednio się to zdarzało, ktoś w tym miejscu wytruł prawie wszystkie koty.
Nie chcemy aby to spotkało Herbatniczka. Nie chcemy aby wpadł pod pociąg na pobliskich torach.
Nie chcemy aby przejechał go tir lub inny wielki samochód, które tam zajeżdżają.
Biedny, biedny Herbatnik.
Chcemy mu znależć dom, bo wiemy, ze nie przetrzyma drugiej takiej zimy. To jeszcze będzie śliczny kot.
Trochę dobrej karmy, trochę opieki weta, trochę ciepła i miłości i Herbatniczek jeszcze was zadziwi.
Jeśli znajdzie sie dla niego dom, wykastrujemy go i zrobimy mu wszystkie badania.
Bardzo, bardzo prosimy, pomóżcie znależć dom biednemu Herbatnikowi.
....................
......................

Nie wiem ile ma lat, ale młodzikiem nie jest, a teraz w dobie małych bobasów, jakie ma szanse ?
Kot pochodzi z tego wątku:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=100297&start=360
Kot ewidentnie domowy, przybłąkał się zimą i dołączył do kotów stoczniowych. Dzięki temu przeżył.
Koty są tam codziennie karmione, a kryją sie pod ziemią w pobliżu wielkich rur ciepłowniczych.
Dzieki temu mogą sie ogrzać i jakoś przebiedować mrozy.
Kocurek mimo wszystko nie dałby rady. Zabraliśmy go do weta. Dostał serie antybiotyku, było lepiej.
Niestety póżniej nawrót choroby i druga antybiotykowa kuracja. Jest lepiej, ale nie jest dobrze.
Biedny, biedny Herbatnik.
Jedna z karmicielek dała mu imię Herbatnik. Kocurek bardzo zapadł jej w serce, niestety nie może go zabrać.
Kurowała Herbatniczka, podawała antybiotyk, przywoziła z domu esencję herbaty i przemywała mu oczka.
Robi to nadal, bo jedno oczko nadal łzawi i jest to wydzielina podbiegnięta krwią.
Kot miał łyse placki, teraz pięknie zarastają sierścia, która ma czarnorudy kolor.
Niestety nie ma sie co łudzić. Rudośc, to efekt tego, że kot nie jest zdrowy, że zaniedbany.
Biedny, biedny Herbatnik.
Ola w kieszeni nosi małą szczotkę i czesze Herbatniczka po każdym karmieniu.
Tak, karmieniu, bo Herbatniczek życzy sobie być karmiony.

W pewnym momencie tak sie zapomniał, ze przewrócił sie na plecki i wywalił brzuchol do głaskania.
Zaraz jednak sie podniósł, jakby mówił, co ja robię, przecież nie jestem w domu.
Kotek nie ma kilku ząbków z przodu. Nie wiem czy to efekt starości, czy ktoś po prostu go uderzył.
Biedny, biedny Herbatnik.
W zeszłym roku, a i poprzednio się to zdarzało, ktoś w tym miejscu wytruł prawie wszystkie koty.
Nie chcemy aby to spotkało Herbatniczka. Nie chcemy aby wpadł pod pociąg na pobliskich torach.
Nie chcemy aby przejechał go tir lub inny wielki samochód, które tam zajeżdżają.
Biedny, biedny Herbatnik.
Chcemy mu znależć dom, bo wiemy, ze nie przetrzyma drugiej takiej zimy. To jeszcze będzie śliczny kot.
Trochę dobrej karmy, trochę opieki weta, trochę ciepła i miłości i Herbatniczek jeszcze was zadziwi.
Jeśli znajdzie sie dla niego dom, wykastrujemy go i zrobimy mu wszystkie badania.
Bardzo, bardzo prosimy, pomóżcie znależć dom biednemu Herbatnikowi.
....................





