Strona 1 z 5

Kot po wypadku,uraz miednicy - Ostrowiec Św

PostNapisane: Pon maja 17, 2010 13:50
przez majkaaga
Witam, jestem pierwszy raz na tym forum, dlatego jeśli otwieram temat nie we wlaściwym miejscu - przepraszam.

Piszę,ponieważ znalazłam się w bardzo ciężkiej dla mnie sytuacji psychicznej.
Wczoraj wieczorem, tesciowa powiadomila mnie, ze w parku niedaleko niej od 2 dni w jednym miejscu leży kot.Jestem z Ostrowca Świętokrzyskiego i w niedziele w godzinach wieczornych raczej ciężko tu trafić na kogoś kto by mógł pomóc. Naszczęści 3 weterynarz do ktorego zawitalam, zgodzil się i obejrzał kotka.
Okazalo sie, ze ma uraz kregoslupa, przez co nie może stanac na tynich lapkach, zdarta skore
z ogona.Prawdopodobnie dostal czyms ciezkim od jakiegos zwyrodnialca, albo został kilkakrotnie kopniety :(
Naszczescie lekarz nie spisal go na straty, dostal dwa zasrzyki i w ciagu 3 dni ma sie okazac czy ma szanse
na powrot do sprawnosci. Przez kolejne dni ma dostawac te same zastrzyki. Niestety wet policzyl mi za jeden 65 zł,
poniewaz nie mam pojecia o anatomii ciala kota, ani nigdy nie bylam w takiej sytuacji,zastanawiam sie czy to normalne,
ze lekarz ani nie oczyscil mu tego ogona,ktory jest zdarty na pol i widac cala kosc;/ I czy w takiej sytuacji nie powinien
spuscic z ceny? Czy jeden zastrzyk faktycznie tyle kosztuje?
Nie byl on tez w stosunku do zwierzaka zbyt delikatny..
Wiem , ze w takich chwilach najwazniejszy jest czas, a nie chce zeby bylo zapozno,by pokazac temu kociakowi, ze istnieja też inni, dobrzy ludzie ,ktorzy nigdy go nie skrzywdza.
Chcialabym mu pomoc, w miare swoich mozliwosci, ale nie mam nawet pojęcia jak...

Błagam was , poradzcie mi cos, czy wet zachowal się ok?
i czy moge w jakis sposob zmniejszyc cierpienie tego kociaka?
Poki co siedzi odizolowany od moich pupilow w pokoju, w wielkim pudle zeby nie chodził, z kuweta, piciem i jedzonkiem.
Niestety będę mogła go zatrzymać tylko na czas leczenia, a pozniej chcialabym mu znalezc odpowiedzialnych wlascicieli,
a to też napewno nie będzie proste.. Mam nadzieje, że moge liczyć na Waszą pomoc.


Pozdrawiam, A.

Re: Prośba o radę... cokolwiek

PostNapisane: Pon maja 17, 2010 14:04
przez kubeczek
kot miał szczęście, że na Ciebie trafił

napisz skąd jesteś

Re: Prośba o radę... cokolwiek

PostNapisane: Pon maja 17, 2010 14:11
przez Anna Rylska
Ostrowiec Świętokrzyski

a tego ogonka nie trzeba naprawić? lub amputować?

Re: Prośba o radę... cokolwiek

PostNapisane: Pon maja 17, 2010 14:15
przez majkaaga
No wlasnie wydaje mi sie, ze powinien go oczyścić i zszyć, on jest tak jakby przeciety po dlugosci, i widac kosc, ale niecaly tylko tak 1/3 ,nie krwawi i nie wiem czy to nie jest jakas stara rana, co nie zmienia faktu ze wydaje mi sie, ze trzeba by to zszyc;/ Dzisiaj jade do tego samego weta na zastrzyk z nim, zaraz jak wyjde z pracy i jeszcze raz dopytam o ten ogon,bo bardzo mnie on niepokoi :(

Re: Prośba o radę... cokolwiek

PostNapisane: Pon maja 17, 2010 14:24
przez mpacz78
Napisz w tytule nazwę miasta, może ktoś z Ostrowca mógłby polecić zaufanego weta, który fachowo pomoże kocurkowi i nie zedrze majątku.

Re: Prośba o radę... cokolwiek

PostNapisane: Pon maja 17, 2010 14:25
przez gosiar
Czy jest ktoś z Ostrowca, kto mógłby doradzić sensownego weta? Napisz może w tytule, że o to miasto chodzi.

Re: Prośba o radę... Ostrowiec ŚWIĘTOKRZYSKI

PostNapisane: Pon maja 17, 2010 14:39
przez majkaaga
no wlasnie , chcialabym by ktos pomogl i nie zdarl majatku, bo jesli codziennie te zastrzyki wyniosa 65 zl to ja nie dam rady sama tego sfinansowac :( I pewnie przydaloby się przeswietlenie, a nie wiem gdzie mozna takie wykonac w moim miescie..

Re: Prośba o radę... Ostrowiec ŚWIĘTOKRZYSKI

PostNapisane: Pon maja 17, 2010 14:48
przez gosiar
majka, jeśli masz jakieś rzeczy, które można sprzedać, mamy tutaj na forum Koci Bazarek. 65 to rzeczywiście dużo, myślę, że jest w tym koszt wizyty.
Na pewno należałoby oczyścić ten ogonek. Liczę na to, że ktoś z Ostrowca się odezwie.

Re: Prośba o radę... Ostrowiec ŚWIĘTOKRZYSKI

PostNapisane: Pon maja 17, 2010 15:01
przez novena
Z Ostrowca jest iwop,może ona ma jakiegoś dobrego weta.

Re: Prośba o radę... Ostrowiec ŚWIĘTOKRZYSKI

PostNapisane: Pon maja 17, 2010 15:56
przez Anna Rylska
podrzucę

Re: Prośba o radę... Ostrowiec ŚWIĘTOKRZYSKI

PostNapisane: Pon maja 17, 2010 19:56
przez majkaaga
Dzisiaj wet stwierdził, że jest spora poprawa. Wypuscil kicie u siebie i probowala uciekac uzywajac jednej z tylnich lap, z druga tez juz lepiej zauwazylam, bo jak wrocilysmy i ja przekladalam z klatki, to stanela nawet na troche na wsztstkich lapach, oczywiscie podpierajac się, ale bez porownania z tym co bylo wczoraj. Choć czucie w tej lapie ma słabe.
Jesli chodzi o ogon to wet powiedzial, ze chyba jest zlamany, ale tym się ma zająć jutro.
Martwi mnie, bo ona nie jest w stanie pozadnie miauknac nawet kiedy dostaje zastrzyki takim jakby szeptem miauczy.
Pytalam o to, to lekarz stwierdzil, ze niewiadomo jak dlugo tam leżała, że pewnie jest wykonczona. Naszczescie normalnie je i pije, zalatwia się,a przynajmniej proboje w wyznaczone miejsce, nie zawsze trafi wiadomo, ale dochodzi do siebie. Jestem przeszczęśliwa , że póki co odzyskuje siły :))

Re: Prośba o radę... Ostrowiec ŚWIĘTOKRZYSKI

PostNapisane: Wto maja 18, 2010 0:16
przez Rakea
ale ten ogon jakoś opatrzony w końcu?
żeby się było zakażenia lub martwicy od tego. (ku przestrodze: viewtopic.php?f=1&t=105605&hilit=+milka)

:ok: powodzenia!

Re: Prośba o radę... Ostrowiec ŚWIĘTOKRZYSKI

PostNapisane: Wto maja 18, 2010 7:22
przez iwop
A jak sie nazywa weterynarz? Znam wszystkich weterynarzy. Od razu bez obawy napiszę gdzie chodzić nie wolno - do Szewny.

Re: Prośba o radę... Ostrowiec ŚWIĘTOKRZYSKI

PostNapisane: Wto maja 18, 2010 10:39
przez majkaaga
A ja wlasnie do Szewny jezdze z tym kotem, wiedziałam, ze coś jest nie tak z ta lecznica;/
Dzisiaj mamy jechac na kolejny zastrzyk , a teraz po tym , co napisalas zastanawiam się, co robić. OGONA WLASNIE NIE OPATRZYLI. Nie pojade tam dzisiaj, będę próbowała dostać się gdzie indziej, niestety dopiero kolo 17, bo w pracy jestem, a z tego co widzialam,wiekszosc wetow wlasnie do 17, ale bed probowala sie dostac gdziekolwiek indziej, loj iwop załamałaś mnie...:(

Re: Prośba o radę... Ostrowiec ŚWIĘTOKRZYSKI

PostNapisane: Wto maja 18, 2010 10:48
przez ASK@
kciuki za kicię.
Dzielna kobita jesteś :ok:
Moze ktoś moze poradzic gdzie wet przyjmuje dłużej.
Ogonek musi być opatrzony ,koniecznie.Moze wdac sie zakażenie pzrecież. A jak słabo miauczy moze jest chora, zaziebona.Osłuchał ją chociasz?Zimno pzrecież było, kot w szoku i tyle dni leżał jak nic moze być chory.