Z Iskierką jakby trochę lepiej. Oczywiście to tylko moje odczucia, bazujące na jej zachowaniu. Na razie jest na kroplówkach, więc badania będą pewnie w przyszłym tygodniu.
Iskierka bardzo ładnie je. Wręcz domaga się jedzenia. Niestety nie mogę zostawic jej suchego na stałe, ponieważ moje koty zbyt polubiły Renala
. Iskierka dostaje jeśc kilka razy dziennie, na żądanie. Mimo że dostaje jedzenie w pokoju, nauczyła się, że bierze się je z kuchni. Prowadzi mnie do kuchni, nakładam jej, potem ona leci przede mną do pokoju, miaucząc żebym się pospieszyła
.
Od dwóch dni przestała siusiac poza kuwetą, robic kupę również, bo także i to się jej zdarzyło. Obsiusiała wszystkie miękkie rzeczy leżące na podłodze (budki, dywan). Może stwierdziła, że już wystarczy
.
Na poważnie jednak, postawiłam jej krytą kuwetę zamiast odkrytej, może poczuła się bezpieczniej. Badanie moczu wykazało jednak lekki stan zapalny, byc może to także było przyczyną.
Iskierka zaczyna się bawic, przede wszystkim poluje na piórka i patyczki. Zauważyłam też, że reaguje na kocimiętkę. Od wczoraj jej ulubioną zabawką jest banan wypełniony kocimiętką, ociera się o niego, obślinia i mruczy
.
Sypia zwinięta w kłębek, ostatnio głównie na kanapie.
Relacje kocio-kocie są bez zmian. Omijają się z daleka. Syczą i warczą przy bliskich spotkaniach. Głównym punktem spotkań jest okno, przez które wszystkie wychodzą na balkon. Zdarza się, że np. Iskierka chce wyjśc na balkon, a jedna z moich kotek chce z niego wrócic. Najpierw sobie nagadają, potem któraś się wycofuje i przepuszcza wchodzącą lub wychodzącą. Zwykle niestety przegrywają moje kotki, chyba się trochę boją Iskierki, bo kilka razy dostały łapą.
W sobotę doszło do pewnego incydentu. Zostawiłam Iskierkę pierwszy (i ostatni) raz w lecznicy na kroplówce. Niestety dostała szału, wyrwała sobie wenflon i nie dała nikomu podejśc do siebie. Kiedy ktoś się zbliżał warczała i wyła.
Jest to o tyle dziwne, ponieważ Iskierka jest bardzo spokojną kotką - poprzedniego dnia przeleżała 3 godziny na moich kolanach podczas kroplówki.
Kiedy po nią przyjechałam, była zdenerwowana, ale nie warczała na mnie, tylko miauczała. Natomiast kiedy podeszła do nas wetka zaczęła syczec i buczec.
Wydaje mi się, że Iskierka się wystraszyła, że ją zostawiłam. W domu wyskoczyła z transportera, otarła mi się o nogi i zaczęła mruczec. Chyba się ucieszyła, że jest w domu.