KATOWICE - pilnie potrzebna fizyczna pomoc w łapankach!

Szukając zupełnie innego biedusia natknęłam się na grupkę bezdomnych kotów do pilnych sterylek. Koty żyły na terenie zakładu, w tej chwili żyją na terenie rozbiórki. Stróż koty dokarmia, mają zawsze jedzenie przy jego budce.
Rozmawiałam dziś z p. kierownikiem, który nadzoruje tam prace - mam oczywiście zgodę na wyłapywanie kotów, on sam podobno przynajmniej co drugi dzień też je karmi. Schody mogą się zacząć za ok. miesiąc - p. stróż się zmieni, nie wiadomo, czy kolejny też będzie tak pro-koci, ale chyba nie ma wyjścia - koty muszą tam wrócić. Trzeba jednak pilnie zacząć ciachanie.
Kotów jest co najmniej 5, przynajmniej tyle ja widziałam. Jednego niedawno zabił samochód. Jest matka, wielki, bardzo źle wyglądający ojciec, który ma też coś z ogonem (na pewno do leczenia) i trójka kocich podrostków, na oko 5-6 miesięcznych.
Potrzebna będzie klatka-łapka i przede wszystkim fizyczna pomoc. Ja w tej chwili jestem koszmarnie zajęta, w tygodniu przeważnie jestem wolna dopiero po 19, choć oczywiście jeżeli tylko będę mogła, będę złapane koty wozić do lecznicy i z powrotem. Problemem jest jednak to, że sobie z klatką-łapką w ogóle nie poradzę, nie podniosę jej, nie mówiąc już o wniesieniu do lecznicy. Czy jest ktoś, kto mógłby pomóć fizycznie te łapanki przeprowadzić?
Rozmawiałam dziś z p. kierownikiem, który nadzoruje tam prace - mam oczywiście zgodę na wyłapywanie kotów, on sam podobno przynajmniej co drugi dzień też je karmi. Schody mogą się zacząć za ok. miesiąc - p. stróż się zmieni, nie wiadomo, czy kolejny też będzie tak pro-koci, ale chyba nie ma wyjścia - koty muszą tam wrócić. Trzeba jednak pilnie zacząć ciachanie.
Kotów jest co najmniej 5, przynajmniej tyle ja widziałam. Jednego niedawno zabił samochód. Jest matka, wielki, bardzo źle wyglądający ojciec, który ma też coś z ogonem (na pewno do leczenia) i trójka kocich podrostków, na oko 5-6 miesięcznych.
Potrzebna będzie klatka-łapka i przede wszystkim fizyczna pomoc. Ja w tej chwili jestem koszmarnie zajęta, w tygodniu przeważnie jestem wolna dopiero po 19, choć oczywiście jeżeli tylko będę mogła, będę złapane koty wozić do lecznicy i z powrotem. Problemem jest jednak to, że sobie z klatką-łapką w ogóle nie poradzę, nie podniosę jej, nie mówiąc już o wniesieniu do lecznicy. Czy jest ktoś, kto mógłby pomóć fizycznie te łapanki przeprowadzić?