Wątek dla Marcela- SZUKAMY KOCIEGO NEUROLOGA

Od ponad roku pomagam bezdomniakom- glownie w Kociej Chatce w Sosnowcu..
i nie potrafie przejsc objetnie obok cierpiacego kotka... bo koty nie powinny byc bezdomne
Marcel narodził się dla mnie tydzień temu...
Wracając wieczorem do domu, zauwałyłam kotka pod schodami apteki. Miałam saszetke kociego żarełka, wiec owtorzylam i zaczelam wolac koteczka milusińsko. O dziwo przybiegł od razyu, mówiąc do mnie w kocim języku-"jak fajnie, że jesteś". Zauwałyam, że bardzo dziwnie się poruszał. NIezbornośc ruchowa. Jedzenie, które mu połozylam na murku porozrzuval, bo glowka ruszala mu sie w obie strony. Pomyslalam, ze wgalada jak kotek potracony przez samochod. Po zjedzeniu tego, co dalam, zacza sie o mnie ocierac przymilac... Z ciezkim sercem wrocilam do domu, zostawiajc go tam.. (widzialam, ze mial otwarta zawegloną piwnice)
Nie mogłam przestac o nim myslec. Wrocilam tam jeszcze w nocy. dalam mu jesc. Pistanowilam zabrac go do weta nastepnego dnia. nie planowalam zabierac go chociazby na DT, bo poza swoim stacjonrnym kotem-mialam juz kota na DT.
W poludnie podeszlam pod piwnice- kotek wylegiwal sie w sloncu. Ufnie przybiegl do mnie a ja go uwiezilam w transporterku
Dostal w nim szalu, ale w drodze do weterynarza sie uspokoil. Caly byl brudny od piwnicznego wegla i chudziutki tak, ze wszystkie kosteczki mozna bylo policzyc.
Weterynarz zbadala koteczka. Okazl sie kastrowanym kocurem. Koci katar, zajete oskrzela i pluca. No i niezbornosc...
Nie moglam go spowrotem zostawic w piwincy. "Na zawsze stajesz sie odpowiedzialny za to, co oswoiles".....
Zabralam go do domu. Zamieszkal w lazience. Przekochany kotek. Przy jednym dotyku-zaczyna mruczec. Slodziak niesamowity
Ufny i slucha sie jak piesek 
jest tylko jedno ale...
jego niezbornosc. Niezbornosc na pewno wynika ze zmian w mozdzku. Reakcje neurologiczne plytkie i glebokie- bardzo dobre. Oczy-ok. Kiedy Marcelek (bo tak mu dalam na imie) siedzu, lezy. myje sie, wywala brzuchol do miziania, zalatwia- wydaje sie 100% zdrowym kotem. kiedy zaczyna chodzic- zwlascza po miekkim- zarzuca glowka, a wtoruje mu cale cialo, idac za glowka i wtedy widac, ze to kotek, ktiry jest chory.
przyczyny w obrebie mozdzka moga byc niezliczone: obumarcie czesci mozdzka przez chwilowe niedotlenienie, zator, krwiak, przebyta panleukopenia uszkodzila mozg, uszkodzenie blednika, i najgorszy scenariusz- nowotwor...
pon tygodniu u mnie- Marcel jest juz zdrwo jesli chodzi o kk, czysty
, dalej ufny i bardzo kochany.. ale leczenie zastrzyki, ktore mialyby pomoc zmniejszyc niezbornosc (wit. b complex, sterydy, leki odwadniajace ktore moglyby zmnijszyc/usunac potencjalnego krwiaka) nie pomagaja. a marcel nie mowi po ludzku. a ja nie mowie po kociemu, zeby zapytac jaka jest jego historia...jakie choroby przebyl Czy ktos go wyrzucil... czy uciekl.. czy wypadl gdzies... czy ktos go pobil.. (choc to watpliwe- to taki ufny kotek)
jedyna nadzieja na znalezienie przyczyn niezbornosci (naprawde nie utrudnajcej mu zycie) jest DIAGNOSTYKA. poniewaz koci mozdzek to naprawde niewielkie struktury, rtg malo tutaj moze. Trzeba tomografii, rezonansu.. No i tu nastepuje problem.. Po pierwze finansowy- takie badania sa bardzo drogie i nazjywaczniej w swiecie nie stac mnie na nie. po drugie- trudno w Polsce znaelzc specjaliste od kociej neurologii, ktory bedzie potrafil przeczytac takie zdjecie z tomografii.
Na forum sporo jest ludzi z rpznymi doswiadczeniami- moze kto mogby cos doradzic? Jestesmy ze Slaska na pewno najlepiej by bylo znalezc neurologa z okolic..
Jwsli chodzi o tomografie- to wiemy jedynie o takiej mozliwosci w Miklowie.
Za wszelka pomoc Marcel bylby bardzo wdzieczny.
i nie potrafie przejsc objetnie obok cierpiacego kotka... bo koty nie powinny byc bezdomne
Marcel narodził się dla mnie tydzień temu...
Wracając wieczorem do domu, zauwałyłam kotka pod schodami apteki. Miałam saszetke kociego żarełka, wiec owtorzylam i zaczelam wolac koteczka milusińsko. O dziwo przybiegł od razyu, mówiąc do mnie w kocim języku-"jak fajnie, że jesteś". Zauwałyam, że bardzo dziwnie się poruszał. NIezbornośc ruchowa. Jedzenie, które mu połozylam na murku porozrzuval, bo glowka ruszala mu sie w obie strony. Pomyslalam, ze wgalada jak kotek potracony przez samochod. Po zjedzeniu tego, co dalam, zacza sie o mnie ocierac przymilac... Z ciezkim sercem wrocilam do domu, zostawiajc go tam.. (widzialam, ze mial otwarta zawegloną piwnice)
Nie mogłam przestac o nim myslec. Wrocilam tam jeszcze w nocy. dalam mu jesc. Pistanowilam zabrac go do weta nastepnego dnia. nie planowalam zabierac go chociazby na DT, bo poza swoim stacjonrnym kotem-mialam juz kota na DT.
W poludnie podeszlam pod piwnice- kotek wylegiwal sie w sloncu. Ufnie przybiegl do mnie a ja go uwiezilam w transporterku

Weterynarz zbadala koteczka. Okazl sie kastrowanym kocurem. Koci katar, zajete oskrzela i pluca. No i niezbornosc...
Nie moglam go spowrotem zostawic w piwincy. "Na zawsze stajesz sie odpowiedzialny za to, co oswoiles".....
Zabralam go do domu. Zamieszkal w lazience. Przekochany kotek. Przy jednym dotyku-zaczyna mruczec. Slodziak niesamowity


jest tylko jedno ale...
jego niezbornosc. Niezbornosc na pewno wynika ze zmian w mozdzku. Reakcje neurologiczne plytkie i glebokie- bardzo dobre. Oczy-ok. Kiedy Marcelek (bo tak mu dalam na imie) siedzu, lezy. myje sie, wywala brzuchol do miziania, zalatwia- wydaje sie 100% zdrowym kotem. kiedy zaczyna chodzic- zwlascza po miekkim- zarzuca glowka, a wtoruje mu cale cialo, idac za glowka i wtedy widac, ze to kotek, ktiry jest chory.
przyczyny w obrebie mozdzka moga byc niezliczone: obumarcie czesci mozdzka przez chwilowe niedotlenienie, zator, krwiak, przebyta panleukopenia uszkodzila mozg, uszkodzenie blednika, i najgorszy scenariusz- nowotwor...
pon tygodniu u mnie- Marcel jest juz zdrwo jesli chodzi o kk, czysty

jedyna nadzieja na znalezienie przyczyn niezbornosci (naprawde nie utrudnajcej mu zycie) jest DIAGNOSTYKA. poniewaz koci mozdzek to naprawde niewielkie struktury, rtg malo tutaj moze. Trzeba tomografii, rezonansu.. No i tu nastepuje problem.. Po pierwze finansowy- takie badania sa bardzo drogie i nazjywaczniej w swiecie nie stac mnie na nie. po drugie- trudno w Polsce znaelzc specjaliste od kociej neurologii, ktory bedzie potrafil przeczytac takie zdjecie z tomografii.
Na forum sporo jest ludzi z rpznymi doswiadczeniami- moze kto mogby cos doradzic? Jestesmy ze Slaska na pewno najlepiej by bylo znalezc neurologa z okolic..
Jwsli chodzi o tomografie- to wiemy jedynie o takiej mozliwosci w Miklowie.
Za wszelka pomoc Marcel bylby bardzo wdzieczny.