


Niby juz wczesniej byla podpisana umowa i mieszkanie sprzedane, ale czekalismy na reszte rat itp. i w ogole mialo to byc dopiero jakos na wiosne, kiedy juz bede miec nowe lokum.
Tymczasem rodzice zadzwonili przed chwila i oznajmili, ze mam zaczac sie pakowac! No i ze dopoki tamto mieszkanie nie bedzie gotowe, mam mieszkac u nich

Ja mam w bardzo ciezkim stanie Kotka





Lunek dostaje codzien kroplowki ale niestety nie widac szczegolnej poprawy


No i nie wiem jak do veta bedziemy dojezdzac, to dom w Pyrach a ja nie mam samochodu. A przeciez p. Ula przyjmuje na Sadybie


I znowu rycze. Tak sie boje ze Lunek tego wszystkiego nie przezyje, ze nie zobaczy naszego nowego mieszkanka, w ktorym mielismy byc nareszcie u siebie. Tak sie boje ze go strace. I ze bedzie cierpial, bedzie smutny i nieszcesliwy. Nie wiem co robic, przeraza mnie wszystko, jestem zalamana. Bede wdzieczna za kazde dobre slowo.....