Miau.PL

Kotka białoszara - ok.11 m-cy, bezdomna z ul. Pużaka - dzięki żywieniowej pomocy znajomej karmicielki przeżyła minioną straszną zimę w tekturowej budce przy ul. Pużaka, Dzięki wytwałości znajomej, z płochliwego zwierzątka zrobiła się koteczką oswojoną i mogliśmy wysterylizować ją bez problemu. Od kilku dni po sterylce trzymamy ją w osobnym cudzym pomieszczeniu, doglądamy , robimy drobne higieniczne zabiegi, a przede wszystkim przytulamy i wygłaskujemy na wszystkie sposoby, bo kotka okazała się bardzo miziasta. Mimo to, w podobnej sytuacji wysterylizowane kotki i tak trafiają w większości na ulicę.
Ale jak wypuścić kotkę, której lewe oczko jest mętną plamą bez źrenicy w kolorze różowo-niebieskim?
Wet podczas sterylki sprawdzał oczko, mówił ,że nie ma zakażenia, że gdyby to był nawet ropień to operowałby, ale przebyty koci katar zniszczył możliwości przywrócenia widzenia. Jak pomyślę, że Szari traciła oczko walcząc o życie podczas mrozów, to............

Mamy jej zdjęcia jeszcze z ulicy sprzed tygodnia i z dzisiaj. Ale techniczna obróbka do forum to na razie dla mnie trudność.

hop do góry po domek!

i dodaj zdjęcia

Przesyłam obiecane zdjęcia kotka:





Szari jeszcze na ulicy





Szari – nieoczekiwanie miziak

Szari już 2 tygodnie uwięziona w pomieszczeniu, większość doby w klatce z uwagi na życzenie użyczającego izbę. Doszła już do siebie po sterylce, pewnie chciałaby do siebie tj. w osiedle, ale planujemy albo odrobaczenie jej, albo szczepienie - w zależności od decyzji weta. Szukamy jej domu stałego, ale napewno nie będzie to łatwe, choć mówili np. u weta, że kotka ładna i grzeczna.

Szari została odrobaczona Stronholdem i wyczyszczono jej lewe ucho - brudniejsze. Była niezwykle grzeczna, jak dobrze ułożony domowy kot.
Ten wet po obejrzeniu oczka stwierdził, że to nie kk był powodem zmian lecz jakieś silne uderzenie w przeszłości, że był krwiak, że kolor niebieski na obrzeżu oczka to przesunięta w bok i wgłąb (?) źrenica, że w przyszłości pewnie oko będzie wyjęte...
Bardzo potrzebny DS. Kotka pozostaje w zamknięciu (głównie w klatce ze względu na poglądy właściciela pomieszczenia) już trzy tygodnie.....

Jest szansa,że Szari pojedzie do obcego domu na próbny okres. Już widzę, jak będzie zestresowana.
Od niedzieli nie mamy dla niej czasu, głaskanie zminimalizowane (bo łapanka czanego malucha), a potem maluch trafia do jej klatki, a ją wyprowadzamy poza klatkę. Kotka syczy na kociaka, choć go zna z ulicy, a na nas się boczy, jedzenie be, wolna przestrzeń poza klatką be , a sama siedzi teraz w pudle. Ona chce do klatki i nie chce towarzystwa nawet niegroźnego kociaka. A nas chce tylko dla siebie. Oj będzie ciężko ją przekonać do radykalnych zmian.

Dacie radę:)
Ja mam teraz kociaka na tymczasie wziętego ze schroniska, który miał ze stresu taką biegunkę, że nie nadążał biegać do kuwety i całe mieszkanie nam zabrudził:)
Z kicią będzie ok, musi się przekonać, że nikt jej nie skrzywdzi, przestanie się bać i stresować... Jak już trafi do domu, gdzie ją wymiziają i będzie mogła biegać po mieszkaniu to będzie ok i zacznie jeść:)

Szari dalej izolowana w zamknięciu i nigdzie na próbny DS/DT nie pojechała, oprócz do weta na kontrolę brzuszka. A tam zdiagnozowano jednak dawne silne zranienie oczka i dano jej szansę na leczenie sterydem, bo może zarastające rogówkę naczynia zbledną, a źrenica minimalnie przejrzy. Mamy więc zakrapiać oczko 2 razy dziennie przez 10 dni. Tylko, że "wynajęty" tymczas się skończył, a Dom Wychodzący (niestety) przyjąłby kotkę "gotową" bez konieczności leczenia. Trudno nam rozwiązać tę niekorzystną dla Szari sytuację.

a nie masz możliwości zabrać kotki do siebie? chociaż na jakiś czas...?

A co z tym domem do którego dałam Ci namiary-czy jeszcze jest wolny czy tam dzwoniłaś i czy pojadą tam kotki z działek napisz lub zadzwoń bo nie mam żadnych wieści

Czekam na wieści

jakieś wieści o koteczce...?

znalazł się domek ?

tutaj też prosimy o wieści