mam problem z moimi kotami, spróbuję jakoś przejrzyście naświetlić co się dzieje.
Mam dwa koty trzyletnie, kastrowane/sterylizowane. Kocur Zorek i kotka Inka. Żyją w przyjaźni, są niewychodzące, odpukać jak dotąd bezproblemowe.
Mieszkam w bloku na parterze, mam mały balkon osiatkowany, gdzie wypuszczam swoje koty.
Często przychodzą "w odwiedziny" pod balkon koty wolnożyjące, dokarmiane na dzielnicy, żyjące w piwnicy dla nich przeznaczonej, gdzie wchodzą przez kocie drzwiczki zamontowane w okienku piwnicznym.
Jednym z tych kotów jest Rudy.
Moja Inka panicznie się go boi, tym bardziej, że Rudy ma zwyczaj skakania na podstawę naszego balkonu. Skacze i spada, nie widziałam, żeby zawieszał się na siatce. Nie wiem dlaczego to robi. Zorek jest nastawiony do niego przyjaźnie, natomiast Inka reaguje na niego strachem i agresją, którą kieruje na Zorka. Leje go, buczy i syczy, muszę ją izolować na przynajmniej godzinę..
Nie wiem co robić, nie chcę pozbawiać kotów możliwości wychodzenia na powietrze, a i siebie z możliwości wietrzenia mieszkania, po to właśnie zabezpieczałam balkon. Niestety nie chcę też mieć ciągłych walk w domu
no mam problem...
Czy macie może jakieś pomysły co zrobić?...





- jakieś