Przepraszam, ale gdzie widzisz agresję?

W tym, że tłumaczę Ci, że raczej nie znajdziesz tu więcej aktywnie działających forumowiczów akurat z tej dzielnicy? Trochę na miau jestem, znam sporo kociarzy z regionu, ale z Piotrowic - nie.
W tym, że staram Ci się też wytłumaczyć, że mimo wszystko Tobie będzie duuużo łatwiej podjąć fizyczne działania, bo ja, z przyczyn całkowicie ode mnie niezależnych, fizycznie nie jestem w stanie...?
Już prędzej agresywne jest wypominanie mi łapania kotów w zeszłym roku, z komentarzem "a jednak się dało" i obarczanie mnie odpowiedzialnością za brak pomocy temu kotu
Wiem, kto karmi koty w tamtej okolicy i gdzie, do kogo się zwrócić, by o tego kota popytać. Nie wiem, czy ten kot jest oswojony, czy też nie - jeżeli jest oswojony, koniecznie trzeba by było go zabrać

Tu mogę tylko podać, gdzie ewentualnie można by było się zwrócić.
Jeżeli to dziczek, służę namiarami na klatkę-łapkę, mogę też wskazać, gdzie w okolicy można ją postawić (a to nie jest tam takie proste, bo nie wszędzie właściciele i lokatorzy się zgadzają).
W zeszłym roku złapały się tam 3 koty - trikolorka bez łapki i ogonka, jej bura córka i czarny kocur z raną na szyi. Na szczęście wszystkie były dzikie no i miały dobre, bezpieczne miejsce, by wrócić - ze schronieniem i zawsze pełnymi miseczkami.
Mimo wszystko mam nadzieję, że dasz znać, co z kocurkiem
