Narkoza a problemy z oddychaniem

Witam Kociarzy:)
Może ktoś będzie mi mógł pomóc... Mam taki problem,a właściwie dwa;) Mam dwa kocurki w wieku 9 miesięcy, no i niedługo zbliża się ta straszna chwila kastracji. Dla mnie to poważny problem, bo kocurki muszą mieć przeprowadzoną kastrację a nie są w pełni zdrowe. Obydwa to znajdki, z problemami oddechowymi, tzn. jeden z kocurków często ma otwarty pyszczek wyraźnie łapiąc powietrze, a drugi praktycznie cały czas ma uchyloną mordkę i wysunięty języczek i wyraźnie słychać, że ciężko mu się oddycha, na dodatek jest wątrobowcem w trakcie leczenia. Nie wiadomo co jest nie tak z tymi ich drogami oddechowymi. Lekarze podejrzewają albo polipy, albo krzywą przegrodę nosową, albo że taki stan jest wynikiem przebytego kociego kataru, po którym "tak im już zostanie". Do jakichś konkretniejszych badań, czy to rentgena czy badań na te polipy, czy w końcu do kastracji potrzebna jest narkoza. No i tu wreszcie jest ten problem, bo nie wiem czy moje kociaki się po prostu wybudzą z takiej narkozy. Czy może ktoś z szanownych kociarzy miał taki problem ze swoimi kotkami? Czy istnieje jakiś sposób podania narkozy albo jej rodzaj, który nie zaszkodzi tym moim kocurom? bo zrobienie jakichkolwiek badań staje się dla mnie nie lada problemem, a kociaki się męczą z tym oddychaniem, a ja się boję myśleć o kastracji. Nie mam żadnego zaufanego lekarza, który by odpowiedział na moje pytania, dlatego wrzucam to na forum.
I jeszcze jedna prośba, niedługo przeprowadzam się na południe, w okolice Sosnowca, Katowic... Może wiecie o jakiejś dobrej klinice albo lekarzu, który nie będzie rozkładał rąk przy moich kocurach tylko się nimi porządnie zajmie?:)
Dzięki za doczytanie:) i gdyby ktoś coś wiedział to bardzo proszę o odpowiedź, jakąś radę albo namiary.
Pozdrawiam serdecznie!
Może ktoś będzie mi mógł pomóc... Mam taki problem,a właściwie dwa;) Mam dwa kocurki w wieku 9 miesięcy, no i niedługo zbliża się ta straszna chwila kastracji. Dla mnie to poważny problem, bo kocurki muszą mieć przeprowadzoną kastrację a nie są w pełni zdrowe. Obydwa to znajdki, z problemami oddechowymi, tzn. jeden z kocurków często ma otwarty pyszczek wyraźnie łapiąc powietrze, a drugi praktycznie cały czas ma uchyloną mordkę i wysunięty języczek i wyraźnie słychać, że ciężko mu się oddycha, na dodatek jest wątrobowcem w trakcie leczenia. Nie wiadomo co jest nie tak z tymi ich drogami oddechowymi. Lekarze podejrzewają albo polipy, albo krzywą przegrodę nosową, albo że taki stan jest wynikiem przebytego kociego kataru, po którym "tak im już zostanie". Do jakichś konkretniejszych badań, czy to rentgena czy badań na te polipy, czy w końcu do kastracji potrzebna jest narkoza. No i tu wreszcie jest ten problem, bo nie wiem czy moje kociaki się po prostu wybudzą z takiej narkozy. Czy może ktoś z szanownych kociarzy miał taki problem ze swoimi kotkami? Czy istnieje jakiś sposób podania narkozy albo jej rodzaj, który nie zaszkodzi tym moim kocurom? bo zrobienie jakichkolwiek badań staje się dla mnie nie lada problemem, a kociaki się męczą z tym oddychaniem, a ja się boję myśleć o kastracji. Nie mam żadnego zaufanego lekarza, który by odpowiedział na moje pytania, dlatego wrzucam to na forum.
I jeszcze jedna prośba, niedługo przeprowadzam się na południe, w okolice Sosnowca, Katowic... Może wiecie o jakiejś dobrej klinice albo lekarzu, który nie będzie rozkładał rąk przy moich kocurach tylko się nimi porządnie zajmie?:)
Dzięki za doczytanie:) i gdyby ktoś coś wiedział to bardzo proszę o odpowiedź, jakąś radę albo namiary.
Pozdrawiam serdecznie!