kot i małe dziecko

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 07, 2005 12:01

Beliowen pisze:9-10 tygodniowy kociak i tak male dziecko to nie jest najlepszy pomysl.
Ale starszy kotek - kilkumiesieczny - spokojnie da sobie rade ;)

Kilkumiesieczny to 3-4 czy lepiej wiecej :?: Nie ukrywam, ze ten poprzedni mial 10 tygodni jak go wzielismy i byl taki przeslodki (byl z nami 1,5 roku).
Tak ten kot nie bedzie wychodzil. Tym bardziej, ze mieszkamy teraz w bloku, a wtedy mieszkalismy w domku jednorodzinnym.

martasi

 
Posty: 33
Od: Pon lis 07, 2005 11:44

Post » Pon lis 07, 2005 12:32

martasi pisze:
Beliowen pisze:9-10 tygodniowy kociak i tak male dziecko to nie jest najlepszy pomysl.
Ale starszy kotek - kilkumiesieczny - spokojnie da sobie rade ;)

Kilkumiesieczny to 3-4 czy lepiej wiecej :?: Nie ukrywam, ze ten poprzedni mial 10 tygodni jak go wzielismy i byl taki przeslodki (byl z nami 1,5 roku).
Tak ten kot nie bedzie wychodzil. Tym bardziej, ze mieszkamy teraz w bloku, a wtedy mieszkalismy w domku jednorodzinnym.

Wiecej, martasi.
Dziecko w tym wieku - wiem z wlasnego doswiadczenia - ma spora sile, moze niechcacy zrobic malemu kociakowi krzywde.

Ja przerabialam temat 3-latki i malenkiego kociaka.
Roznica miedzy dzieckiem 21-miesiecznym a 36-miesiecznym w kwestii rozumienia pewnych rzeczy jest olbrzymia.
A i tak Rudy byl do pewnego stopnia izolowany od dziecka, bo po prostu balam sie przydepnietych lapek, czy ogonka (moja 3-latka wazyla nieco ponad 16 kg, ale to wielokrotnie wiecej, niz maly kotek :idea: )
Poza tym, Rudy byl drugim kotem - ze starsza kotka, ktora pojawila sie u nas jako dorosla, jak Justi byla mniej wiecej w wieku Twojego dziecka, dziecko sie bawilo, oczywiscie nigdy samo.
Ale Rudy mial od kogo uczyc sie, ze czasami od dziecka trzeba odejsc ;)
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon lis 07, 2005 12:38

Beliowen dzieki za info. A tak OT moja corka to tez Justyna :D

To w jakim wieku kotka, a raczej kotki szukac :?:

martasi

 
Posty: 33
Od: Pon lis 07, 2005 11:44

Post » Pon lis 07, 2005 12:53

martasi pisze:Beliowen dzieki za info. A tak OT moja corka to tez Justyna :D

To w jakim wieku kotka, a raczej kotki szukac :?:

Mysle, ze przynajmniej polrocznego, moze nawet starszego - zeby umial sobie z dzieckiem poradzic, zeby mial refleks...
Optymalny bylby mlody dorosly kot, 10-miesieczny, albo roczny.
O adaptacje sie nie martw - jesli kotu bedzie dobrze, to na uczucia tez nie trzeba bedzie dlugo czekac.

A niestety, trzeba sie liczyc z tym, ze rzucona nieostroznie zabawka trafi kota - takiemu zupelnie malutkiemu moglaby zrobic krzywde.
Dorosly, jak obserwuje w domu nawet teraz (druga corka niedawno obchodzila drugie urodziny) ma lepszy refleks.
Poza tym, koty szybko sie ucza - moje chlopaki pozwalaja Justi na wiecej, jesli chodzi o mizianie, za to Rudy, ktory nas i Justi paca zawsze z pazurkiem, na Krzyske nigdy ich nie wyciaga.
Mlody starszej pozwolil sie juz kilka razy glasnac, do Krzyski podchodzi najwyzej na metr (przemieszczajac sie, jak Krzyska podejdzie blizej), ale on generalnie jeszcze potrzebuje duzo czasu, zeby zaufac ludziom tak zupelnie, wiec jego zachowanie nie jest miarodajne.

Rudy jako kociak przerobil 3-4 latke, jako dorosly kot przerabia 2-latke i widze, ze teraz reaguje sprawniej, na pewne rzeczy - typu chwytanie za ogon - Krzysce nigdy nie pozwolil.
Pomimo, iz Justi szybko zrozumiala, ze nie wolno, wiec on nie ma zadnej traumy we wspomnieniach.

Ale gdybym w tym momencie mogla wziac trzeciego kota, bylby to albo 6-7-miesieczny kot duzej rasy (MCO, NFO) albo mlody dorosly kot nierasowy, 10-12-miesieczny.
Albo zupelnie dorosly :)

A - i rada praktyczna - kotek odrobaczony, bo dziecko w tym wieku, zafascynowane nowoscia pewnych rzeczy, moze np probowac zwirek z kuwety ;)
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon lis 07, 2005 12:59

martasi pisze:Beliowen dzieki za info. A tak OT moja corka to tez Justyna :D
:

Fajnie, ze jeszcze sie nadaje dziewczynkom imie Justysia :)
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pon lis 07, 2005 13:24

Beliowen jeszcez raz dziekuje, chyba sie za bardzo napalilam... To ile lat musi miec dziecko, zeby mozna bylo wziac malego kota (do 3 miesiecy) :?:

martasi

 
Posty: 33
Od: Pon lis 07, 2005 11:44

Post » Pon lis 07, 2005 13:34

martasi pisze:Beliowen jeszcez raz dziekuje, chyba sie za bardzo napalilam... To ile lat musi miec dziecko, zeby mozna bylo wziac malego kota (do 3 miesiecy) :?:

A dlaczego chcesz takiego maluszka koniecznie?
Przeciez starszy tez sie przyzwyczai ;)

To zalezy od dziecka.
Justi, prawie wychowana z kotami, miala prawie 3,5 roku, kiedy pozwolilismy na pelny kontakt z Rudym.
Rudy mial wtedy ponad 3 miesiace.
Przypomne, ze Rudy byl drugim kotem - Justi juz sporo wiedziala, musiala sie tylko nauczyc, ze maly kotek jest delikatniejszy i bardziej bezbronny niz dorosly.

Nie wiem, martasi - ale mysle, ze jesli koniecznie musi byc taki mlody kotek, to poczekajcie jeszcze przynajmniej rok...
A i tak pewnie jeszcze dlugo pod nadzorem - to znaczy, jesli w pokoju jest dziecko i kot, to rowniez ktos dorosly.
Trudno mi powiedziec, naprawde, bo u mnie jednak pierwszym kotem byla dorosla kotka, bardzo spokojna i znajaca Justi i nas na dlugo przed przeprowadzka...

Sama wiesz, ile razy takiemu malemu dziecku trzeba wszystko powtarzac - a i tak nastepnego dnia od nowa i od nowa :lol:
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon lis 07, 2005 13:36

carmella pisze:
martasi pisze:Beliowen dzieki za info. A tak OT moja corka to tez Justyna :D
:

Fajnie, ze jeszcze sie nadaje dziewczynkom imie Justysia :)

No ba 8)
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon lis 07, 2005 13:43

carmella pisze:Fajnie, ze jeszcze sie nadaje dziewczynkom imie Justysia :)


Tak się przyglądam wątkowi i dodam, że moja córcia najmłodsza też ma na imię Justysia (4 latka) i mówimy na nią Tysia - tak zdecydowało starsze rodzeństwo :-) Poza tym, mimo, że mam dwa koty nigdy nie było u nas w domu kociaka, Sonia miała 7 miesięcy, a Otis licho wie ile ma, podobno 3-4 lata. Dorosłe koty wiedzą czego chcą, a przywiązują się bardzo, no może trochę dłużej to trwa, ale warto czekać, bo miłość po grób :D

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon lis 07, 2005 13:54

Beliowen pisze:A dlaczego chcesz takiego maluszka koniecznie?
Przeciez starszy tez sie przyzwyczai ;)

W zasadzie nie wiem, moze dlatego, ze zobaczylam ogloszenie Sydney tu na forum i ta szylkretka jest taka piekna :love: i pomyslalam, ze skoro jest transport to moglibysmy ja wziac, tym bardziej ze wlasnie rozmawialismy o tym, ze moze by znow kota... A poza tym Milus, nasz pierwszy kot mial 10 tygodni jak go wzielismy i tak super bylo patrzec jak rosnie...

No wiem, glupio sie napalam. Zobacze, pogadam z mezem, z wetem i moze poszukam wiekszego kotka...

martasi

 
Posty: 33
Od: Pon lis 07, 2005 11:44

Post » Pon lis 07, 2005 14:46

Ja mieszkam w domu z moim kotem-teraz ma ok.6-7 miesięcy i z dzieciakiem mojej siostry, który ma teraz 1,5 roku.
kotka wzięłam 2 miesiące temu i w gruncie rzeczy nie ma większych problemów :D dzieciaczek chciałby czasem kotka za ogonek pociągnąć, albo podnieść do góry za łebek... 8O 8O
skutecznie mu to uniemożliwiamy i staramy się wytłumaczyć mu (na ile to możliwe, bo maluch przeciż, że kotek cacy i nie robimy mu bubu...).

dziecko kota głaska tylko pod kontrolą, żeby nikt sobie nie zrobił krzywdy, kot dziecku parurkami, dziecko kotkowi niezgrabnymi ruchami i wkładaniem mu palców do oczu ("bo tu kotek ma oczko"...)
zresztą kot jest już na tyle duży, że może w razie niebezpieczeństwa umknąć nachalnemu dzieciaczkowi :)

przestrzegamy oczywiście podstawowych zasad higieny, myjemy często ręce sobie i dziecku (kotek myje sobie sam :wink: ) ale oczywiście bez przesady, sterylne warunki to pierwszy krok do alergii :!:

Dużym plusem jest to, że kotek jest bardzo łagodny i nigdy nie startuje do dzieci z pazurami, bałabym się trochę, że kotek "nie wyrobi" i podrapie dziecko po oczku, albo coś. przezorny zawsze ubezpieczony.
zresztą spokojnego miziastego kotka poznać stosunkowo łatwo- najlepiej przyjrzeć mu się w miocie i ocenić jego stosunki z rozdzeństwem :)
polecam takie "cielaczki"- przesłodkie a i dziecko bezpieczne :D no, ale jak kto lubi :P

ostatnia sprawa: dziecko bawiące się z kotem i vice versa to widok PRZEPIĘKNY :!: :!: POLECAM :!: :!: inna sprawa, że dzieci powinny wychowywać się ze zwierzętami, uczą się szacunku do nich, odpowiedzialności...takiemu dziecku nie wpadnie do głowy żeby krzywdzić bezdomne koty i psy :cry:
uważam również, że faktycznie kotek starezy będzie lepszym rozwiązaniem niż zupełny maluszek, ale już kotrk 5-6 miesięczny radzi sobie z dzieckiem-ma refleks, zresztą jeżeli uważnie obserwujemy co się dzieje ani kotkowi ani dziecku nie przytrafi się nic złego :P
pozdrawiam gorąco :D :D

baśa

 
Posty: 642
Od: Pt paź 28, 2005 8:24
Lokalizacja: Opole

Post » Pt paź 13, 2006 22:13

Cześć
Mam 2 letniego synka i mesięcznego kotka..... wojna wojna wojna :evil:

Lanka

 
Posty: 4
Od: Pt paź 13, 2006 21:52

Post » Pt paź 13, 2006 22:39

Lanka pisze:Cześć
Mam 2 letniego synka i mesięcznego kotka..... wojna wojna wojna :evil:



Ale musze przyznać że kot ma refleks- jak tylko widzi zbliżającego sie Filipka odrazu zmyka w inną stronę (przy okazji zaczepiając dzieciaka o nóżke) Po piewszym spotkaniu Kotek zrozumiał z kim ma doczynienia i już we jak się zachować- gorzej z dzieciakiem......
Trafiły mi się dwa cwaniaczki :roll: -albo diabełki :twisted:

Lanka

 
Posty: 4
Od: Pt paź 13, 2006 21:52

Post » Sob paź 14, 2006 13:45

U mnie sterylnie - szpitalnie nigdy nie bylo ale i tak moja córcia miala skaze białkową do 2 roku zycia i dlatego wlasnie karmilam ją cyckiem do tego czasu. Katar ma od wiosny do jesieni, i tu niestety nie chodzi o przeziębienie, idziemy na testy za 2-3 tygodnie. Koty są od 3 roku jej zycia. Pierwsza czarna bezimienna kotka, byla super kumplem mojej Olki, bawily sie razem, jadły na podlodze( kot chrupki Olka kanapke), głaskala ją i jadła, czasami niestety piły rownież herbate z jednej szklanki.
Kiedy Olka kladla sie do łóżka spac, kot już czekal w nogach na pościeli i pucował sie przed spaniem, kiedy chorowala, kot przybiegal do nas wyjąc w nieboglosy - znak ze dziecko sie obudzilo w nocy i cos jest nie tak. Super wspomnienia.

Zelka

 
Posty: 133
Od: Śro gru 15, 2004 22:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 16, 2006 9:22

Powrócę do wątku Toksoplazmozy, najpierw epidemiologia:
Jednym ze sposobów przenoszenia się toksoplazmozy, szczególnie brzemiennym w skutkach, jest przejście zakażenia od matki do płodu, przez łożysko.
Zarażenie może nastąpić także przez spożywanie i obróbkę surowego lub niedogotowanego mięsa pochodzącego z zarażonych zwierząt. Źródłem zakażonego mięsa mogą być świnie, owce, kozy i drób. Trzeba jednak tutaj wspomnieć, że już parominutowe gotowanie produktów w temperaturze 66 oC lub pozostawienie ich na dobę w zamrażarce zabija pasożyta.
Niestety nie dotyczy to oocyst - form pasożyta szczególnie odpornych na warunki zewnętrzne. Mogą one być przenoszone przez wiatr i wodę, a pochodzą z kału kotów - ostatecznych żywicieli oocyst.
I teraz zagrożenia:
W większości przypadków toksoplazmoza przebiega bezobjawowo, czasami tylko jest przyczyną powiększenia węzłów chłonnych, czyli limfadenopatii.
Do zagrożonych należą: kobiety w ciąży oraz osoby z obniżoną odpornością.
I tak : jeżeli toksoplazmozą zarazisz się przed ciążą ( u dorosłych osób z dobrą odpornością przebiega ona tak jak grypa) nie ma żadnego zagrożenia dla dziecka - wykształcają się po prostu przeciwciała i tyle.
Jeżeli adoptus wędrowny ( kot który nma wychodne) jest z Tobą już dłuższy czas, to nawet nie wydawaj na testy - lepiej kup witaminy sobie i kotu.
Natomiast jeżeli w czasie ciąży właśnie adoptowałaś nowe zwierzątko, to lepiej żeby jednak nie wędrowało nigdzie poza domem - to raz, a dwa - kuwetę i jej sprzątanie pozostaw innym domownikom. Zagrożenie wtedy jest naprawdę znikome.


Większość dorosłych ludzi, obcujących z kotami na codzień przeszła toksoplazmozę - i nawet o tym nie wie - i nie jest ona takim " wilkiem" jakim ją opisują.

shali

 
Posty: 1
Od: Czw lis 16, 2006 9:02

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 386 gości