kot i małe dziecko

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 04, 2003 10:41

Anja pisze:A ja mam toksoplazmoze, stare przeciwciala i dobrze mi z tym :-)


Ja tez mam i żyję !
(podobno lepiej mieć przed ciążą bo wtedy w trakcie sie nie złapie)
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24787
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Czw gru 04, 2003 10:54

Prawda!
A tokso o wiele łatwiej złapać jedząc surowe mięsko (tatarek...) niż od kota.

Pozdrawiamy :D

BTW. Starsznie podobała mi się opowieść Lakshmi jak koty wylegiwały się na jej ciężarnym brzuchu :D
Obrazek Obrazek

Chatte

 
Posty: 1405
Od: Śro kwi 02, 2003 8:46
Lokalizacja: Józefów - Warszawa

Post » Czw gru 04, 2003 12:02

Ja tylko dziękuję niebiosom, że Piekny nie wpadł na ten pomysł, kiedy byłam w ciąży z Dagmarą. Bo od czasów Dominiki wyrósł lekko i koło 7kg waży :)
A tokso jak nie miałam, tak nie mam :)
Obrazek

lakshmi

 
Posty: 2870
Od: Pt mar 01, 2002 23:48
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw gru 04, 2003 12:03

Mam w domu 4miesięczne niemowlę (wcześniaka), prawie 3 letnią kotkę i jej równolatkę suczkę. Wygląda to tak, że mały wyciąga do zwierzoli rączki i wodzi za nimi oczami, suka pilnuje wózka z małym na spacerze do tego stopnia że odgania obce psy, a gdy ktoś z zewnątrz ma małego na ręku uważnie go obserwuje. Kota przylatuje do mnie jak mały płacze i ociera mu się o nóżki. Z łóżeczka, kojca, kocyków jest systematycznie wyganiana, ale zdarza jej się zapomnieć :roll: :lol: Czasem śpi z małym na kanapie, ale nigdy nie kładzie się na dziecku tylko w nóżkach. Ja jestem 100% alergiczką-mały, nie choruje, nie przeziębia się, nie ma alergii. W domu porządek taki jak zawsze, większe sprzątanie w weekend, na co dzień bez przesady. Też się nasłuchałam rad i ostrzeżeń. A mam szczęśliwy i ciepły dom. Pozdrawiam.
I GRATULACJE!!!!!!!!!

małgo

 
Posty: 4627
Od: Śro mar 06, 2002 12:36
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw gru 04, 2003 20:07

Padme pisze:Dorotko, skąd jesteś z Dąbrowy? :wink:

Też nie mówiłam o wywożeniu, tylko o trzymaniu trochę z dala... I nie daj się od razu wrobić w alergie!


zgadza sie z Dąbrowy Górniczej - osiedle Mydlice. :)
<IMG SRC="http://republika.pl/kotki_dorotki/kotki.jpg"BORDER="2" ALT="Zdjęcie turkuska i promyczka">
TURKUSEK i Ś.P. PROMYCZEK

Dorotka

 
Posty: 77
Od: Wto lis 18, 2003 20:34
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Czw gru 04, 2003 20:42

Lea, ja mam obecnie dwa siersciuchy w domu i w kwietniu spodziewam sie dzieciatka. Jak juz bralismy koty do domu to planowalismy dziecko wiec zadne z nas nawet nie dopuszczalo do mysli ze moze to byc jakis problem. Tomi generalnie omija dzieci, Masza z ciekawosci podejdzie o powacha. Generalnie beda musialy sie przyzwyczaic, nie maja innego wyjscia. W zasadzie to Masze wzielismy wlasnie ze wzgledu na Tomiego, zeby mial towarzysza zabaw jak juz urodzi sie dziecko i nie bedziemy miec zbyt duzo czasu dla niego. Teraz przynajmniej wie ze nie jest pepkiem swiata wiec nie sadze zebysmy mieli problem w typie kociej zazdrosci.

Jesli chodzi o tokso, to ja rowniez nie jestem odporna. Coz bardzo mnie to zdziwilo ale nie panikuje. W pierwszym trymestrze zrobilam sobie badania. Teraz mo ginekolog twierdzi ze nie ma sensu ich powtarzac. Wczoraj rozmawialam jeszcze z zaprzyjazniona lekarka (tez ginekolog) ktora rowniez stwierdzila ze mam sobie dac spokoj i nie szalec z tokso. To co sie ostatnio o tym pisze to jedna wielka histeria (nasz wet rowniez to potwierdzil). Nie tak latwo jest sie zarazic. Poza tym odchodzi sie juz powoli od leczenia ciezarnych ktore zachorowaly w ciazy poniewaz leki na tokso daja wiecej szkody niz pozytku.

I podstawowa sprawa. Kot jest tylko jednym ze zrodel potencjalnego zarazenia tokso. Ale nie najwiekszym. Uwierz w to. Od swojego kota raczej mala szansa zebys sie zarazila.

No ale przede wszystkim to gratuluje i witamy w klubie. :D
Star & Tomi Obrazek , MaszaObrazek i Gabrysia Obrazek

star

 
Posty: 2059
Od: Śro sie 21, 2002 10:42
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 14, 2005 11:16

Ja mam dwójeczkę dzieci, jedno z nich urodziło się już podczas bytności kota w domu. I żadnych problemów nie było. Oczywiście kot jest systematycznie odrobaczany i szczepiony, zawsze spał z tym młodszym, dopóki mały nie zaczął dawać mu w kość. Zgadzam się z Dorotką że sterylność w domu to nie jest nic dobrego - no bo jak ma wykształcić się układ odpornościowy dziecka w warunkach sterylnych ?
Starszy był silnym alergikiem pokarmowym, ale nigdy nie doszukiwałam się jeszcze innych alergii.
Oczywiście musisz się liczyć z silną alergia dziecka na sierść kota, ale chyba nie trzeba za wczasu panikować, wszystko zależy od indywidualnych sytuacji.

Pozdrawiam i życzę zdrowego misia i udanych relacji z koteczkiem
Małgorzata M.

Aroncia

 
Posty: 4
Od: Wto cze 14, 2005 10:47

Post » Wto cze 14, 2005 11:39

Ja może skomentuję to tak:
Obrazek
Obrazek
dziecko ma 10 dni
to zdjęcia znajomej z innego forum, ale na pewno się nie obrazi za przeklejenie ich tutaj...
cały wątek jest tutaj: http://www.ginekologia.med.pl/forum/vie ... d1794051d7
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Wto cze 14, 2005 12:58

Nie mialam wprawdzie kota jak bylam w ciazy i z noworodkiem, ale za to teraz nadrabiamy. Dzieci sa starsze (9 i 5 lat) i jak widac chyba sie lubia.. :D Kotka ma teraz prawie 9 miesiecy. Miala jakies dwa kiedy corka ja przyniosla.
http://upload.miau.pl/1/18027.jpg
A co do sterylnosci to nigdy czegos takiego nie rob. Pozniej dziecko lapie wszystko po drodze, bo nie nabralo odpornosci. Jak to mowia: przy pierwszym dziecku wyparzamy smoczek, przy drugim pluczemy pod kranem, a przy trzecim pies przyniesie.. :wink: No nie doszlam do trzeciej opcji, bo mam tylko dwojke :-)
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Wto cze 14, 2005 14:12

Lea u mnie było to samo - jak tylko pojawił się synek zaczeły się jakieś przebąkiwania, że koty powinno się usunąć - powiedziałam głośno i wyraźnie "nie pozbędziemy się kotów i temat uważam za zamknięty" i wiecie co? skończyły się sugestie ;) rodzinka wiedziała, że gadanie nic nie da to po co gadać :D

A co do samego przyjęcia dziecka przez koty - koty zachowały się (i dalej zachowują) fantastycznie!! Normalnie tak, jakby wiedziały, że Piotruś jest delikatny, że trzeba ostrożnie, mam wrażenie, że traktują go tak, jakby chciały by ktoś obcy traktował ich dzieci :)
nie ma też problemu z łóżeczkiem - bardzo wyraźnie im tłumaczyłam, że nie wolno tam wchodzić i zaakceptowały to (o wchodzeniu gdy Piotruś jest w środku nie było w ogóle mowy ale widzę, że przyjeły również do wiadomości, że jak łóżeczko jest puste to też się nie wchodzi).

Niedawno miałam też na przechowaniu schroniskowe maluchy - fakt, tu było trochę stresu bo o ile moje koty znam i wiem, że mogę im ufać o tyle maluchy rozbrykane trzeba było nieźle pilnować. Maluchy poszły jednak do domów :)

Dodam jeszcze, że mieszkam w kawalerce i nie ma szans na oddzielenie dziecka od kotów, sierść jest i owszem ale staram się np. wkładać do łóżeczka pieluchę i często zmieniać by nie było tam za dużo sierści. O ile łóżeczka ustaliliśmy z kotami, że nie ruszają o tyle często wylegują się w nosidełku samochodowym i dlatego tam też jest pieluszka.

Nie sądzę by trzeba było zachowywać aż taką straszną sterylność, fakt, bardzo się staraliśmy na początku by zminimalizować ilość sierści, by wszystko było poprasowane, wygotowane ale jak już Piotruś przestał być noworodkiem to powoli oswajaliśmy się z tym, że czasem zaplącze się jakaś sierść w łóżeczku, na ubranku, na buzi. Najwyraźniej synkowi to nie zagroziło. Ty w dodatku masz tylko jednego kota więc o zachowanie czystości będzie łatwiej :)
Bemol, Tosiek i Feliks oraz Pchełka za TM i Koleś za TM

miki

 
Posty: 1747
Od: Śro paź 22, 2003 11:23
Lokalizacja: wrocław

Post » Wto cze 14, 2005 14:13

Lea u mnie było to samo - jak tylko pojawił się synek zaczeły się jakieś przebąkiwania, że koty powinno się usunąć - powiedziałam głośno i wyraźnie "nie pozbędziemy się kotów i temat uważam za zamknięty" i wiecie co? skończyły się sugestie ;) rodzinka wiedziała, że gadanie nic nie da to po co gadać :D

A co do samego przyjęcia dziecka przez koty - koty zachowały się (i dalej zachowują) fantastycznie!! Normalnie tak, jakby wiedziały, że Piotruś jest delikatny, że trzeba ostrożnie, mam wrażenie, że traktują go tak, jakby chciały by ktoś obcy traktował ich dzieci :)
nie ma też problemu z łóżeczkiem - bardzo wyraźnie im tłumaczyłam, że nie wolno tam wchodzić i zaakceptowały to (o wchodzeniu gdy Piotruś jest w środku nie było w ogóle mowy ale widzę, że przyjeły również do wiadomości, że jak łóżeczko jest puste to też się nie wchodzi).

Niedawno miałam też na przechowaniu schroniskowe maluchy - fakt, tu było trochę stresu bo o ile moje koty znam i wiem, że mogę im ufać o tyle maluchy rozbrykane trzeba było nieźle pilnować. Maluchy poszły jednak do domów :)

Dodam jeszcze, że mieszkam w kawalerce i nie ma szans na oddzielenie dziecka od kotów, sierść jest i owszem ale staram się np. wkładać do łóżeczka pieluchę i często zmieniać by nie było tam za dużo sierści. O ile łóżeczka ustaliliśmy z kotami, że nie ruszają o tyle często wylegują się w nosidełku samochodowym i dlatego tam też jest pieluszka.

Nie sądzę by trzeba było zachowywać aż taką straszną sterylność, fakt, bardzo się staraliśmy na początku by zminimalizować ilość sierści, by wszystko było poprasowane, wygotowane ale jak już Piotruś przestał być noworodkiem to powoli oswajaliśmy się z tym, że czasem zaplącze się jakaś sierść w łóżeczku, na ubranku, na buzi. Najwyraźniej synkowi ten brak sterylności nie zagroził bo jest zdrowy. Ty w dodatku masz tylko jednego kota więc o zachowanie czystości będzie łatwiej :)
Bemol, Tosiek i Feliks oraz Pchełka za TM i Koleś za TM

miki

 
Posty: 1747
Od: Śro paź 22, 2003 11:23
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon cze 27, 2005 12:58

Dorotka pisze:a tak z innej beczki - robiłaś badania na Toksoplazmozę ?? (chorobę wywołującą poważne powikłania a pochodzącą od zwierząt) radzę profilaktycznie sie przekonać czy wszystko w porzadku, bo polscy lekarze jakoś w dziwny sposób nie podnoszą tego tematu. Ja badania robiłam


Rzeczywiscie warto zrobic badania, no bo czemu nie... ale wszystkich, ktorzy planuja dziecko, chce uspokoic, ze jedynie 2% chorych na toksoplazmoze pochodzi od zwierzat domowych (98% od zjedzenia zarazonego miesa!)
No i warto takze powiedziec, ze 99% rodzi sie zdrowych (zdrowych w ogole, uwzgledniajac nie tylko toksoplazmoze :-) )

FK_

 
Posty: 163
Od: Pon cze 27, 2005 12:37

Post » Pon cze 27, 2005 13:50

Dzięki Wam Kobitki za ten wątek. Ja, choć jeszcze w ciąży nie jestem, już jestem za to nękana uwagami w stylu: "co ty zrobisz jak będziesz chciała mieć dziecko?? Komu ty oddasz te dwa koty??" A na moją odpowiedź, że nikomu bo zostaną u mnie - kręcenie głowami i niedowierzające cmokanie... ech :evil:
ObrazekObrazek Tosia(*) Figusia (*), Lubo i... mała Figurka :)

kasik30

 
Posty: 16485
Od: Pt lut 18, 2005 16:32
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 27, 2005 13:54

Muszę przyznać, że strasznie mnie ciekawi temat kotów i dziecka w domu... Chciałabym wiedzieć skąd się on w ogóle bierze. :) I to przerażenie, i wszelkie "dobre" rady, i obraza, gdy ktoś się upiera, że kot zostanie...

Kiedy ja się rodziłam, a miało to miejsce w mniej cywilizowanych (rzekomo) czasach, w moim domu rodzinnym i u dziadków były koty i psy. I to nie takie odchuchane w domciu, ale biegające po wsi, nie odrobaczane (jeszcze nie było takiej mody) i nieszczepione (tego się w ogóle nie robiło wówczas).
Nie było domestosów do kibli, ani wodników spierających kocie futro z foteli, nie było nawet bieżącej wody w domu, bo był to dom stary, poniemiecki i po wodę szło się do studni.
Jedną ręką jadłam i głaskałam psa, na zmianę. Karmiłam koty ze swojej łyżeczki jedząc zupę, spały ze mną w łóżku, rano przychodziły dać mi buzi, psy lizały mnie po mordzie... i nic... całe dzieciństwo byłam zdrowa, nie miałam robaków (nawet owsików), nie chorowałam na grypy ani anginy, nie mam alergii na żadne zwierzę (choć alergolog chciałby mi udowodnić, że się mylę). I jak to wytłumaczyć? :)

Ciekawe skąd w cywilizowanym świecie nagle takie paniki. A wiem, że są, bo mam znajomą, która bardzo chce kota i już od razu zameldowała swoim rodzicom, że go im odda jak będzie w ciąży... 8O

A mamusiom życzę dużo zdrówka, zdrowych pociech, zdrowych kotuchów i miłego współżycia! I nie dajcie się zwariować. :)

Ps. Parę lat temu opracowano taki materiał o tych wszystkich płynach, proszkach, pastach dezynfekcyjnych itp. Nic dobrego z tego nie wynika, jak się okazuje. Ludzie byli zdrowsi gdy zjadali truskawki z piaskiem prosto z własnego ogródka, a jabłko prosto z drzewa, niż teraz, gdy wszystko "trzeba" pięknie umyć, a najlepiej jeszcze wygotować. :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon cze 27, 2005 13:55

Zjadam dubelka... mniam mniam :)
Ostatnio edytowano Wto cze 28, 2005 13:55 przez kropka75, łącznie edytowano 1 raz

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 384 gości