Strona 1 z 2

Kastracja a odżywianie i nie tylko...

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 10:03
przez Jolek
Witam Wszystkich!
Jestem tu pierwszy raz i proszę doświadczonych kociarzy o poradę.
W sobotę mój ok 7 miesięczny kotek zostanie poddany kastracji. Trochę się już o tym naczytałam i rozmawiałam z kilkoma weterynarzami aczkolwiek niepokoi mnie różnorodność opinii na tematy z tym związane. Na wetservis dowiedziałam się, że najlepsza narkoza wziewna a nie infuzyjna(zastrzyk) i najlepiej gdyby był anastezjolog -tymczasem standard to zastrzyk i 1 weterynarz przeprowadzający zabieg. Co z kuwetą? czy trzeba wyłozyć ja ligniną aby żadne ziarenko nie dostało sie do ranki?Czy kot może się lizać czy grozi to komplikacjami? No i w końcu co z pokarmem? Czy przestawiliście swoje pociechy na specjalny dla kastratów czy też nie (jak to przestrzegają na vetserwis)?
Moje kocio w tej chwili chrupie RC Kitten 34, je wołowinke, cielecinkę, kurczaczka i rybkę.
Proszę opowiedzcie o konkretnych swoich przypadkach.
Trochę sie denerwuję jak to będzie. Czy nie za wcześnie?
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 10:06
przez Basia_G
Mogę Ci doradzić co do karmy.
Kot utyje - bo w wiekszości o to chodzi - obojetnie czy jajeczny czy nie. Jak zapewnisz ruch będzie dobrze. ja ma trzy bezjajowce i dostają RC light i indoora; do tego fileciki z kurczaka.

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 14:14
przez Jolek
Hop do góry :!:
Czy nikt nie kastrował tu koteczka i nic nie może opowidzieć mi o swoich doświadczeniach? :conf:

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 14:22
przez Basia_G
Jolek, idę dzisiaj w Axlem do weta i dowiem się , jaka narkoza wg Niego jest najlepsze - jeśli chcesz

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 14:22
przez Maryla
Ja kastrowałam 6 kocurków. O jednym nie będę pisać bo trafił w ręce partacza. Mogę tylko napisać, żeby takich unikać. Popytaj się na forum, kogo Ci polecają.
Narkozę wziewna podaje sie chyba wtedy, gdy są przeciwskazania do normalnej (choroby).
Zabieg jest rutynowy, choć ostatnio czytałam o krwawieniu nawet o zgonach (!). Najlepiej więc zrobić kotu badanie przed zabiegiem.
Po wycięciu pomponików lekarz smarował rankę sreberkiem (nie wiem co to) i do wieczora kot był już wybudzony. A rano pytał się mnie co mu było i normalnie jadł. Śladów krwi nie widziałam, kotki sobie same wylizywały rankę , potem robił się mały strupek który odpadał i po sprawie.
Takie miałam doświadczenia. Jednego dnia wet kastrował dwóch : odbieraliśmy Jacusia a zanosiliśmy Bandysię albo na odwrót.

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 14:25
przez Olat
U mnie- kotka i kocur- kastrowane ;)
Nie podaję karm dla kastratów- jedzą normalnego Iamsa i Hill'sa dla dorosłych, na zmianę z RC. Plus czasem wołowinę, kurczaka- surowe i rybka gotowaną. NIE TYJĄ! Obydwa są szczupłe- mimo, ze od kastracji minęło już około roku.
Narkozę wziewną weci stosują w sytuacji, gdy istnieje zwiększone ryzyko, ze normalna narkoza będzie zbyt obciażająca dla organizmu kota (koty schorowane, nerkowcy, koty uczulone na niektóre leki- nie wiem, co jeszcze ;) ).
Po kastracji powinnaś przypilnowac, zeby kotus nie rozlizał sobie ranki- ale w przypadku kocurów powikłania zdarzają się bardzo rzadko. Nie ma potrzeby specjalnego przystosowania kuwety- przynajmniej ja o tym nie słyszałam.
Na pewno wszystko będzie ok! :D

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 14:31
przez Padme
Nie wiem, czy kota 4,6 kg to gruba kota, po sterylce przytyła 1 kg, tak, jak to powiedziała pani wet. Dokładnie. Ponieważ ma trochę ponad 50 cm długości i wydaje mi się spora, a wygląda szczuplutko, pozwolę jej do 5 kg, jeśli będzie trzeba 8O

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 15:25
przez Jolek
Basiu, Widzę też jesteś z Poznania. Do jakiej kliniki chodzisz z Alex?
Może na Mieszka I. Bardzo mi sie tam podoba tylko po ostatniej rozmowie z vetem jakoś tak zaczęłam sie zastanawiać.
Ale to chyba najlepszy standard w Poznaniu?

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 15:26
przez Jolek
Sorka, z Axlem oczywiście :)

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 16:20
przez ipsi
ja chocia oddalam w rece wetow z mieszka1 i nie nazekalam-rana blyskawicznie sie zagoila, kot sie wybudzal szybko...w ten sam dzien jadl..pil..nie zygal...a odebralam kota suchutkiego cieplutkiego-ogolnie bylam zadowolona.

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 16:24
przez Ylva
ipsi pisze:...suchutkiego...


8O a jakie sa inne opcje? 8O pytam bo nie mam (jeszcze) osobistych doswiadczen w tym temacie

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 16:38
przez Estraven
Nierzadko dostaje się zasikanego... Wybudzanie kota w klinice nie oznacza zawsze, że ktoś przy nim czuwa, a tylko że kontenerek jest odstawiany w jakiś kąt i czeka tam na wydanie zwierzaka...

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 18:29
przez TŻ Oberhexe
To ja tak na świeżo bo odjajczaliśmy w sobotę Jankesa.

Zabieg odbywał się u tego samego weta, u którego odjajczany był wcześniej Hacker, zmienił się tylko drugi wet.
Narkoza podawana w zastrzyku, zabieg umówiony na konretną godzinę, przeprowadzony szybko, kot od razu do zabrania do domu. Lecznica czynna do późnych godzin wieczornych, numer na komórkę do naszego weta też mamy. Jankes się wybudził po 2 godzinach (Hacker spał 5,5 godziny, albo dostał ciut zbyt dużo, albo ma taką osobniczą reakcję), głodny jeszcze bardziej niż zwykle (ułożył się z pyszczkiem w misce z suchym, bo nie mógł ustać).
Jedzonko - od razu przestawienie na RC Light + puszki Hillsa Light lub wołowinka. Jankes jest szczęśliwy, bo już nie musi podbierać Lighta z Hackerowej miski, zresztą wolał Lighta bardziej od Kittena. Nasze chłopaki do drobnych nie należą, więc łatwiej jest nam upilnować wagę przy karmieniu Lightem, chociaż Indoor też się dobrze sprawdza (kupa znacznie mniej wania).
Ranka też była posrebrzona, kocię się wylizuje tam trochę częściej niż zwykle, ale dzisiaj go obejrzeliśmy dokładniej i wszystko jest OK.

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 19:55
przez Padme
Estraven pisze:Nierzadko dostaje się zasikanego... Wybudzanie kota w klinice nie oznacza zawsze, że ktoś przy nim czuwa, a tylko że kontenerek jest odstawiany w jakiś kąt i czeka tam na wydanie zwierzaka...


Moją odebrałam suchutką i co z tego? Zlała się po drodze :evil:

PostNapisane: Czw gru 04, 2003 8:16
przez Jolek
Trochę sie uspokoiłam - to już pojutrze...
Rozmawiałam też z opiekunką jego brata, który jest już dokladnie tydzień "po". Bez komplikacji. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok. Generalnie to zasikanie to po narkozie, kociambrom puszczaja zwieracze. Kiedy Enzo miał robione badania krwi (pod narkozą bo inaczej nie dałoby rady) zsiusiał sie po kilku godzinach w domu śpiąc u meża na kolanach...
Trzymajcie kciuki dam znać co i jak po sobocie.
Pozdrawiam serdecznie. :)