Strona 1 z 3

Plazmatyczne zapalenie łuków podniebiennych-Leczenie

PostNapisane: Wto gru 02, 2003 21:09
przez Kajmira
Witajcie !

Na forum zagladam od jakiego czasu jednak nie mialam jeszcze okazji zabrac glosu w zadnej z dyskusji , ale poniewaz od dluzszego czasu borykam sie powracającym problem postanwiłam ze czas najwyzszy cisze z mojej strony przerwac :wink:
otóz moja niespełna 1, 5 roczna kotka od samego początku ( od chwili kupna w hodowli ) miala problem z dziąsełkami , objawami byly nieprzyjemny zapach i zaczerwienione dziąsełka...Gdy zaniepokojona udalam sie po poradę do weta uslyszalam iz jest kwestia wyrzynania się ząbków i kiedy juz ten porces calkowicie zostanie zakonczony problem zapewne zniknie . Mijały miesiące a problem nie znikał . Gdy ponownie odwiedzialam weta ( po 4 miesiącach ) kotka juz miala prawie rok ...lekarz stwierdzil zapalenie dziąsel spowodowane nie wiadomo czym i zacząl kurację antybiotykowa. Dostawala amoxiciline ..po miesiącu wet zmienil antybiotyk na silniejszy a potem ja zmienilam weta na lepszego . Oczywiscie kotka dostala grzybicy przez antybiotyk ..etc :cry:
Drugi wet dal swoja mixturę i kazał tym smarowac ( sklad owiany tajemnica ) ...rezulatow to zadnych nie przynioslo . Potem zglosilam sie do weta stomatologa , kotry podawal kotce zastrzyki ze sterydów , kotre faktycznie dzialaly ale po jakims czasie zreflekotwalam sie iz kotce stan zapalny powraca ( z reszta w moim odczuciu nigdy nie zostal do konca wyleczony ale ja z medycyna mam niewiele wspolnego, wiec pomyslalam ze troche hiperbolizuje i w ogole jestem przewrazliwiona ) . Natychmiast pojechalam z kicia do weta - stomatologa , ktory stwierdzil ze wszystko jest ok ...Kazal myc jej ząbki i stiwerdzil ze ten stan zapalny jest od kamienia nazebnego , ktory juz zacząl sie odkladac :? Myjemy Yoko ząbki ale rezultatów zadnych ..malo ..dziaselka zaczęly delikatnie krwawic ...nie wiem juz co robic :cry:
Dodam ze jeden wet powiedzial ze Yoko musi jesc chrupki typu dental care drugi natomiast swierdzil ze kot ma dozywotnio suchego pod zadnym wzgledem nie jesc ..w rezulatacie jednak jej dajemy ze względu na to iz ten pogląd podzielil w naszym odczuciu bardziej kompetnenty wet w tej kwesti - stomatolog i specjalista od chorów dziasel .
Czy ktos z Was sie spotkał z czyms takim ? jak sobie z tym radzic ? wiem ze to co napisalam moze brzmiec chaotycznie , dlatego przepraszam za styl , ale staralam, sie skondensowac te najwazniejsze fakty i niczego istotnego nie pomijac :roll:


Dziekuje i pozdrawiam

PostNapisane: Wto gru 02, 2003 22:25
przez zuza
Tja... monotematyczna bede. Badania panowie doktorzy zrobili? W sensie krwi ogolne, nerkowe itp?
No i coz... poza rada udania sie do pani Beaty nic mi do glowy nie przyjdzie...
z kompletem badan jesli byl a jesli nie bylo to ze spisem co kicia dostawala... biedactwo.
Zycze szybkiej poprawy, choc brak reakcji na leczenie sugeruje, ze przyczyna jest gdzies glebiej i trzeba jej szukac...
lekartka nazywa sie Beata Brzezny, nie mam dzis juz sily szukac telefonu, ledwo w klawisze stukam, ale byl podawany na forum wielokrotnie :-)

PostNapisane: Wto gru 02, 2003 22:55
przez Kajmira
Dziekuje bardzo zaraz poszukam ...yy badania ..nie ...nikt mi takich badań nie zasugerował nawet :( Jedyne co uslyszalam to to , ze to napewno plazmatyczne zapalenie łuków i jest to spowodowane wadą genetyczną 8O Powiedziano mi równiez iz 80 % kotowatych się boryka z tym problem i ze jest co calkiem normalne :roll: Chętnie wykonam badania aby wykluczyc inne schorzenia ...proszę podajcie mi tylko jakie :oops: Juz szukam namiarow do pani Beaty ...

PostNapisane: Wto gru 02, 2003 23:00
przez Estraven
Kajmiro, trudno trochę zastanawiać się nad możliwymi schorzeniami, skoro nie było badań. Dopiero z wynikami w ręku przyjdzie pora na stawianie diagnozy - bo tak naprawdę dotąd jakby jej nie było :roll:

PostNapisane: Wto gru 02, 2003 23:00
przez Blue
Nie bylo badan???
Coz z jednej strony - czemu mnie to nie dziwi... Z drugiej - rece opadaja...
Jakie badania?
Koniecznie oznaczajace poziom kreatyniny i mocznika. Takze enzymy watrobowe. I ogólna morfologia oraz biochemia. Oraz oznaczenie granulocytów kwasochlonnych - ale to chyba jest w standardowym badaniu - jednak trzeba sie upewnic.
Jeśli wszystko wyjdzie ok - to niestety - trzeba zrobic testy na FIV i FeLV...

80 % kotowatych ma takie problemy z dziaslami i jest to normalne? Czy mozesz napisac kto Ci tak powiedzial? Wady genetyczne? Norma? Super.
Nasze siedem kotow ma zeby jak ta lala - zdrowiutkie. Zawyzaja statystyke ;)

Nie daj sobie wcisnac ze badania nie sa konieczne - to powinno byc pierwsze co nalezalo zrobic jesli zapalenie dziasel nie ustapilo po zwyklym leczeniu.

PostNapisane: Wto gru 02, 2003 23:22
przez Kajmira
Mam adres do pani Beaty ul . Olbrachta ... to prawie obok mnie 8O ..a ja Yoko do weta wozilam i do Ursusa i na Ursynów a potem na Mokotów aha jeszcze Trachomin byl rowniez odwiedzony w poszukiwaniu najlepszych fachowców:( ....
Nie wiem dlaczego u nas weci sa tak mało kompetentni ..tym bardziej ze sie konsultowalam z kilkoma spacjalistami ...eeh Dziekuje za radę jutro dzwonie do 4 łap i umowię sie na wizytę z kotką ...
na FeLV 2 tygodnie temu mial robiony test Marcinek wynik oczywiscie ujemny na szczescie, wiem ze to o niczym nie swiadczy ale czy jest szansa ze Yoko rowniez taki bedzie miala ? tzn czy jest mozliwe ze jesli by byla nosicielka wirusa to marcinek tez bylby chory a jesli nie jest to jest duze prawdopodobnienstwo ze Yoko tez jest negative ? test i tak zrobie ale tak sie pocieszam bo nie ukrywam ze sie bardzo zdenerwowalam :cry:

PostNapisane: Wto gru 02, 2003 23:46
przez Olat
Pisałam o tym już nieraz- ale jeszcze sie powtórzę.
Mam podobny problem. Shaela ma problem z dziąsłam od chwili, kiedy wyrosły jej stałe zęby.
Testy na wirusówki- wyszły ok. Badania krwi- tez bez zadnych, niepokojacych wyników (wrzucałam tez tu- na forum). Kotka ma obecnie 2 lata i juz 2 razy miała usuwana płytkę, leczona była metronidazolem i maściami róznego rodzaju), dostaje hills'a oral care. Wet (kolejny- i tym razem raczej godny zaufania) twierdzi, ze "ten typ tak ma" :? Zęby się nie psują, za to dziąsła są wiecznie podrażnione- mniej lub bardziej i nie jest to wynik kłopotów nerkowych.
Karmiony IDENTYCZNIE Borys- ma zęby i dziąsła jak gwiazda filmowa.
Zagadka? :roll:

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 2:43
przez Raddemenes
Kajmira pisze:Mam adres do pani Beaty ul . Olbrachta ... to prawie obok mnie 8O ..a ja Yoko do weta wozilam i do Ursusa i na Ursynów a potem na Mokotów aha jeszcze Trachomin byl rowniez odwiedzony w poszukiwaniu najlepszych fachowców:( ....
Nie wiem dlaczego u nas weci sa tak mało kompetentni ..tym bardziej ze sie konsultowalam z kilkoma spacjalistami ...eeh :cry:


Kajmira,
Nie znam skuteczności Sz.P. Beaty o której tu mowa - i mocno wierzę, że jest właśnie takim prawdziwym fachowcem jakiego i ja znam... Ale odpukać, gdyby i ta wizyta nie pomogła to mogę Ci polecić swojego weta z Ursynowa. Klinika zwierząt dr. Kita przy ul. Bacewiczówny (róg K.E.N.)... telefon gdzieś mam więc jakbyś byla zaineteresowana to go poszukam...
Po ostatniej akcji - teraz będę długo pisał...:-)

(nie jednokrotny przykład) Absolutnie nie reklama - od 2 tygodni w naszym domu żyje biała kocia (maluch niecałe 3 miesiące), ale jest tak żywa i na dobre się zadomowiła, że w wariackiej zabawie "popędziła" duuużo starszą swoją siostrzyczkę - prawie roczną czarną kociczkę... Ta z kolei w ferworze zabawy rąbnęła łapką w taboret... Głupiutkie to to wszystkie kociambry przecież w tych swoich zabawach i aby szybciej - więc i takie wypadki się zdarzają... Kocia zaczęła utykać na łapkę, coś tam jej podpuchło, stała sie apatyczna, bez apetytu etc.... i klops gotów!
Idę do pierwszego weta na Ursynowie (przez grzeczność dla swych zasad nie wymienię) a ten diagnozuje.... uje, uje, uje... I decyzja - tylko roenten i kropka! Nic nie poradził, nic nie wskazał, nic nie doradził, skierowanko wystawił, 45zł skasował za pomacanie łapki i dowidzenia... Tyle to i ja juz wiedziałem zanim ten próg przestąpiłem... A prześwietlenie też kosztuje... A co dalej???
No więc od czego mam dr. Kitę??? (Gwoli uściślenia - nie miałem w tym momencie samochodu pod ręką coby sie od ręki wybrać się właśnie do niego, a zależało mi na czasie).
Ale po południu juz miałem autko więc siup i do dr. Kity... Pomacał, fachowe "wyczucie" jego ręki nie wskazało, że coś z kośćmi jest nie tak, dał jeden zastrzyczek (przeciwzapalny), drugi (antybiotyk)... Pouczył, doradził, zasugerował, wygłosił stosowny wykład odnośnie przyczyn, objawów, zasad postępowania, etc. (nie jeden student wet. po takim wykładzie jakieś kolokwium by zaliczył i chwała gdyby mu to jeszcze w głowie pozostało), dosłownie parę złotych za wizytę i dowidzenia! Oczywiście z podkreśleniem, że koci po tym powinno się poprawić w przeciągu 1-2 dni, ale z zaznaczeniem, że jeśli do następnego poranka sie radykalnie nie poprawi to na biegu do niego z powrotem i dopiero prześwietlenie (ale raczej jak stwierdził nie będzie ono konieczne, bo żadnych zmian nie zdiagnozował...)
Masz - nie dojechałem do domu... Kocia co prawda nadal, bo trudno aby w tak krótkim czasie od ręki pomogło, (ale znacznie mniej) utyka, ale znów wrócił apetyt, widać że czuje się znacznie lepiej... I tyle!
Byle znów szkrab mały jej nie pogonił w swoich zabawach....:-)

I co ja się już w życiu z kotami po wetach najeździłem... co po klinikach... Ale juz swojego wreszcie mam i polecam gorąco... To fachowiec z 30-paro letnim doświadczeniem i to poprostu widać...

ps. A sprawca - taboret dostał taką reprymendę, że stał nie w tym miejscu co powinien, że aż mi go szkoda - taki biiidny sam teraz w kącie stoi...:-)

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 7:48
przez zuza
Biedny taboret ;-)

Co do dziasel - jest to czesc kota, ktora generalnie leczy sie kiepsko. Co nie znaczy, ze nie nalezy szukac przyczyny glebszej i nie probowac. Faktem jest, ze niektore koty maja ze wzgledu na sklad sliny wieksza niz inne sklonnosc do odkladania plytki, ale to sklonnosc osobnicza i wtedy nalezy tez eby czyscic czesciej. Ja walcze z dziaslami Czarnej odkad ona u nas jest... i nie poddam sie. Jest lepiej niz bylo. Sa chwile kiedy jest calkiem dobrze, potem robi sie gorzej.
Aha - przyczyna nie leczacego sie zapalenia dziasel bywaja tez alergie, a pani Beata jest alergologiem.
Poniewaz leczy homeopatycznie nie nalezy spodziewac sie poprawy z dnia na dzien. Natomiast kiedy ta poprawa nastepuje to jest trwala - widze po nerkach Czarnej.

Mam nadzieje, ze szybko dojdzie do zdiagnozowania co to i powrotu do zdrowia :-)

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 10:31
przez archie
Mój przypadek był bardzo podobny: od czasu zabrania z hodowli kocina niby zdrowa, tylko dziąsła rozpulchnione i zaczerwienione, czasami lekko łzawiące oczy, portki się bardzo szybko kudliły (bywały czasy, że codzienne czesanie nie pomagało), była też dosyć smukła (na nasze oko powinna ważyć co najmniej 5,5 - 6 kg, a ważyła tyle samo, co młodsza i drobniejsza Czortunia - niecałe 4,5 kg). Wszyscy twierdzili, że jesteśmy przewrażliwieni, że "na oko" nic jej nie jest.
Kilku różnych wetów stawiało diagnozy na oko: wszystko OK, może nieco osłabiona, koci katar, "ten typ tak ma" itd. Dopiero p. Beata jako pierwsza zrobiła Kotusi badania - wyniki prawie w normie, alergia pokarmowa (odpadają prawie wszystkie puszki i suche).
Teraz (po około 3 tygodniach odtruwania) mam w domu "nowego" kota :roll: Przed nami jeszcze parę miesięcy dochodzenia do normalności, ale najważniejsze, że najprawdopodobniej wreszcie wiemy co jest grane.

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 11:08
przez Kazia
Wszystko co wyżej powiedziane to jak najbardziej prawda.
Ale o ile dobrze pamiętam z dawnych czasow i dyskusji, Blue daje kotom mięcho w kawalkach do gryzienia, tudzież jeszcze jakieś szyjki i skrzydełka...i moim zdaniem tu jest pies pogrzebany. W sposobie karmienia.
Niestety, ale puszki i suche, poza tym że są wygodne, to sa o wiele mniej warte niż jedzenie "naturalne"...takie jest moje zdanie...(niestety, sama daję ...co pawda malo)

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 11:17
przez Kajmira
Olat mamy idnetyczny problem ...tez mam druga kicię ,ktora ma sliczne dziąsełka ..blado rózowe ...a Yoko niestety ...raz ma ostrzejszy stan zapalny raz nieco lżejszy jednak nigdy jej dziąsła nie mialo należytej barwy :( Równiez uslyszalam od kliku wetow ze ten typ tak ma ...eeh Bede probowala jednak znalezc ''zloty srodek'' ..

Raddemenes badzo dziękuje :D W razie czego poporszę o adresik...najpierw jednak wybierzemy się do pani Beaty ..Homeopatia w sumie bylaby swietnym rozwiazaniem bo przeciez jest nieszkoldliwa i nie powinna miec negatywnego wplywu na inne kwestie zdrowotne...wiec warto spprobowac ( tym bardziej ze probowalysmy juz prawie wszystkiego :roll: )
zuza ...masz racje ...w sumie nigdy nie ma poprawy z dnia na dzien ..prawie kazde leczenie wymaga czasu ..najgorsze jest to ze nasza kotka jak widzi ze ktos chce ja wziac na ręce to sie wyrywa i ucieka , myśląc iz dostanie kolejna dawke leku ...my ja szprycujemy roznymi masciami , wczesniej antybiotyk , teraz mycie zebow, juz od hm lipca jakos ..Yoko stala sie mniej ufna i w sumie trudno się dziwic :( bardzo mi jej szkoda i chcialabym jakos temu zaradzic wreszcie :(

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 11:24
przez Kajmira
Do pani Beaty udało nam sie zapisac na jutro na 17 :30 ..nie bylo latwo i w sumie tylko dlatego sie udalo ze ktos zrezygnował....Ciekawe co powie ...

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 11:26
przez Monika
Czekamy na wiesci :D bedzie dobrze

PostNapisane: Śro gru 03, 2003 11:30
przez archie
Kazia pisze:Wszystko co wyżej powiedziane to jak najbardziej prawda.
Ale o ile dobrze pamiętam z dawnych czasow i dyskusji, Blue daje kotom mięcho w kawalkach do gryzienia, tudzież jeszcze jakieś szyjki i skrzydełka...i moim zdaniem tu jest pies pogrzebany. W sposobie karmienia.
Niestety, ale puszki i suche, poza tym że są wygodne, to sa o wiele mniej warte niż jedzenie "naturalne"...takie jest moje zdanie...(niestety, sama daję ...co pawda malo)


Oczywiście masz rację, dlatego tak ważne jest zrobienie badań. Dopiero wykluczając część przyczyn można stwierdzić, co kici dolega.
W moim przypadku wszystko właściwie wyglądało "przepisowo" - jadły głównie wołowinę, kurczaka, rybę, czasami puszkę z "górnej półki" a na przekąski zawsze miały w miseczce chrupki, coś do czyszczenia zębów, witaminy dla kociąt. Problem w tym, że Kota jest uczulona np. na pszenicę, laktozę, jęczmień, kurczaka, kukurydzę itd. - prawie wszystkie suche / puszkowe karmy coś z tego zestawu zawierają. Wystarczy dać jej coś z "towarów zakazanych", nawet w małych ilościach, a efekty murowane :(