Strona 1 z 1

Co robić , kiedy wyniki są dodatnie?

PostNapisane: Wto gru 02, 2003 12:41
przez Józia
Cześć,

Część z Was zapewne uzna mnie za panikarę, ale ja tak już mam, że zanim coś zrobię (coś poważnego przynajmniej), to staram się wyobrazić sobie wszystkie możliwe scenariusze, żeby w razie co być przygotowaną.

Tym razem nie potrafię wymyślić nic rozsądnego - więc do Was jak w dym!

Jak niektórzy wiedzą zdecydowałam się na drugiego kota. Będzie to albo Broszka, albo jej siostra Niebieska (w zależności od decyzji Pani Opiekunki). Chcę to zrobić odpowiedzialnie. Frytkę właśnie doszczepiłam, a nowemu kociakowi - zgodnie z poradą Eli, która czynnie próbuje te kotki wyadoptować - chcę zrobić testy na nosicielstwo kociego HIV i białaczki. No i wszystko pięknie. Tylko co ja mam zrobić, jeżeli kot okaże się chory? Nie chcę (i uważam, że nie mogę) ryzykować zdrowia, a nawet życia mojej rezydentki. Więc co?

To jest oczywiście czyste teoretyzowanie z mojej strony, ale wszystko jest możliwe. Ma ktoś z Was doświadczenia jak w takiej sytuacji powinno się postapić. Jak pomóc jednemu, ale nie zaszkodzić drugiemu?

Czekam na sugestie

i pozdrawiam.

PostNapisane: Wto gru 02, 2003 12:51
przez Batka
niestety pomóc nie moge bo sie nie znam na tym na tyle by doradzac lub sugerowac. mam tylko nadzieje ( wielka) ze wsztystko będzie dobrze....

PostNapisane: Wto gru 02, 2003 13:06
przez Basia_G
Rozmawiałam kiedyś na ten temat z wetem (poznańskim). Okazało się że AR we Wrocławiu zrobiła badania kotów dziekożyjących włąsnie na te choróbska. Nie powiem teraz dokładnie jakie procent chorych kotów wykazały badania, lecz zaskoczyło to weta i mnie.

PostNapisane: Wto gru 02, 2003 13:06
przez Ofelia
Sytuacja ciężka.
Ja prawie zawsze przed dodaniem kota do stada (choćby tymczasowo) robiłam testy. I nie wiem co by było gdyby wyszły pozytywnie. Na pewno kota bym nie wzięła. Nikt tego od Ciebie nie ma prawa wymagać.

PostNapisane: Wto gru 02, 2003 13:08
przez Sigrid
Józiu, uważam, że gdyby (tfu tfu) wyszło, że koteczki są chore, nie powinnaś ryzykować życia rezydentki.
Wiem, że może to okrutnie brzmi, bo kicie nie są niczemu winne. Ale ja bym życiem swojego kota nie zaryzykowała.

PostNapisane: Wto gru 02, 2003 13:16
przez Józia
Dzięki,

W zasadzie potwierdzacie to, co i mi wydawało sie jedynym rozwiązaniem. Mam nadzieję, że nie będę musiała stanąć przed podjęciem takiej decyzji. Kocice mają juz pół roku i wyglądaja bardzo zdrowo...

Pytanie do Basi28.

Czy zaskoczeniem była tak duża, czy tak mała liczba chorych zwierzaków?

PostNapisane: Wto gru 02, 2003 13:32
przez Basia_G
Ups,
mały, mały procent ;-)

PostNapisane: Śro gru 10, 2003 17:00
przez Malunia
Jesteśmy w stanie zrozumieć Pani niepokój chociaż z drugiej strony nie zastanawiałyśmy się czy zabrać Rudzika do domu w chwili, kiedy decydował się los jego oczka pomimo, iż w domu mamy 2 kotki własne (jedna nie wiadomo skąd - tzn. przygarnięta z ulicy) równie ukochane jak Frytka. Ale w takim razie jaki ma sens zabieranie kociaka i kontaktowanie go z Pani kotką? A jeśli testy okażą się dodatnie? Uśpi ją Pani, wyrzuci, odda nam? Myślę, że powinna Pani jeszcze raz przemyśleć całą sprawę. Szkoda, że nie poruszła Pani tego tematu na naszym ostatnim spotkaniu 7 grudnia.

PostNapisane: Śro gru 10, 2003 17:12
przez BeaBea
Chyba lepiej byłoby zrobić testy u kotka przed jego adopcją. A jeśli okażą się dodatnie, to kota może adoptować ktoś kto nie ma jeszcze kotów w domu. Nie będzie wtedy możliwości zarażenia, a choremu kotu będzie można poświęcać więcej czasu.