Strona 1 z 1

Odchudzanie diabłów c.d.

PostNapisane: Pon gru 01, 2003 13:50
przez Basia_G
No więc tak...
Jak obiecałam diabły przeszły na dietę. Dla przypomnienia- spowodowane to było zważeniem Juniora i otrzymanym wynikiem 7125gr!!!!
Chłopaki od dobrych 4 m-c dostają z rana fielciki z kurczaka i suche RC light. Powiem tak, Junio tak schudł, że aż mi się serce kraje, że moje kuleczunia jest taka smukła (a pańci na zime tyłek rośnie ;-) ). Owszem , odrazu staram się dopuścić rosądek do władzy, że przy chorym serduszku Juniorkowym, takie przeponki jak w reklamie Michealn nie są zbyt dobre.
No ale Junior to Junior , ale jest jeszcze drugi rozdział zwany - Klakierem. Chłopak jest z nami od lipca(bodajże), i mimo, że dostaje to samo co reszta spasł mi się. Kama podczas sobotnich odwiedzin tak jakoś nie mogła uwierzyć, że to ten sam szkielet (w lipcu wazył 3650gr) - teraz bpoje się go ważyć. I tak się zastanwiam. Czy ja przesadzam z tą histerią otyłości?? Może chłopak doszedł do wagi ( i masy), którą powinien mieć?? Bo trzeba przyznać, że jest baardzo potężnym kotem - łepetyna wielka, łapska szerokie, ogólnie kotowaty pakerek.

PostNapisane: Pon gru 01, 2003 13:59
przez Anja
Basiu, pokaz jakies zdjecia obydwu to poddamy ich forumowej analizie :lol:

PostNapisane: Pon gru 01, 2003 14:01
przez Basia_G
Zfjęcie może nie, ale dobrym wyznacznikiem będzie to..
Tomuś przyłapał ostatnio Klakiera, jak wyżerał Kacperowi kurczaka. Jadł z miski NA LEŻĄCO. Czyżby grawiatacja odnalzała Kalkierowe brzusio???

PostNapisane: Pon gru 01, 2003 14:02
przez Anja
Tragedia :roll: ..zupelnie jakbym RySia widziala, przy swojej misce co prawda, ale czesto lezacego :ryk:

PostNapisane: Pon gru 01, 2003 19:35
przez Inka
:lol: :lol:

PostNapisane: Pon gru 01, 2003 20:33
przez Beata
Ty go najlepiej zwaz, a my Ci powiemy 8)

Jesli to duzy kot, to nie bedzie widac nawet jak bedzie wazyl 5 kg. Moja Telma wazy 4,5 i nie ma nawet brzucha jeszcze, po prostu jest krepa i taka... kocurkowata :roll: :wink:

PostNapisane: Wto gru 02, 2003 0:16
przez Oberhexe
Jankes tak konsumował animondę wieczorem po kastracji. Full przytomny i rozbudzony, ale łapki jeszcze nie teges były, więc konsumpcja w stylu rzymskim została wdrożona :lol:
A teraz ciężkie czasy nastały, oba koty na lighcie jadą. Jankes nie może uwierzyć w swoje szczęście - wreszcie ma w miseczce to, co wujek - normalne, dorosłe jedzenie, a nie takie dla dzieci 8)