Strona 1 z 9

Dąbki-18 kotów mnoży się na potęgę, kto pomoże?

PostNapisane: Pt mar 12, 2010 21:33
przez Ines_Chorzow
Przyjechałam nad morze na wczasy i .... serce mi się kraja...

Tyle tu wolno żyjących kotów, że .... SZOK, po prostu SZOK...

Chodzą za ludźmi i proszą... a ludzie, jak to ludzie - szkoda słów - przeważnie nie karmią, a do tego przepędzają...

Najbardziej mnie dziwi, że biegają tu takie "rarytasy", o które zwykle ludzie się zabijają... Rude, szylkretki, wielkim szokiem był dla mnie przepiękny kot o BOSKICH błękitnych oczach 8O 8O 8O 8O 8O 8O Tak sobie po prostu biega po dworze 8O 8O 8O
Zdjęcia kotów z Darłowa:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek


W Dąbkach przy plaży koczuje stado kotów, chodzę je dokarmiać, dziś naliczyłam 13 sztuk, a to na pewno nie wszystkie. Po prostu tragedia. Nikt się nimi nie interesuje, niby ktoś tam je "dokarmia", ale rozmiękczony chleb to raczej marne pożywienie. Rozmawiałam z jednym panem, powiedział mi, że w lesie co chwila kociaki umierają z głodu... Normalnie mam dość ludzkiej obojętności na nieszczęście innych, szczególnie tych słabszych.

Re: Darłowo, Dąbki, Bobolin - wolno żyjące biedactwa :(

PostNapisane: Sob mar 13, 2010 0:19
przez cypisek
serce się kraje..jest ktoś z Darłowa?? Kociaki prześliczne :1luvu:

Re: Darłowo, Dąbki, Bobolin - wolno żyjące biedactwa :(

PostNapisane: Sob mar 13, 2010 8:29
przez Bazyliszkowa
Podrzucę - ważne!

Re: Darłowo, Dąbki, Bobolin - wolno żyjące biedactwa :(

PostNapisane: Sob mar 13, 2010 8:38
przez kristinbb
Niestety ludzie nad morze przyjeżdżają ze swoimi zwierzakami
i zostawiają je , stąd już nie wrócą do domu... :evil:
Jak pracowaliśmy na sezonach nad morzem,
to po lecie było całe mnóstwo porzuconych zwierząt... :(

Re: Darłowo, Dąbki, Bobolin - wolno żyjące biedactwa :(

PostNapisane: Sob mar 13, 2010 8:41
przez Bazyliszkowa
Tu jest wątek "darłowskich wolnożyjących" viewtopic.php?f=13&t=94745

Re: Darłowo, Dąbki, Bobolin - wolno żyjące biedactwa :(

PostNapisane: Nie mar 14, 2010 9:11
przez kinia098
No to ładnie :|

Re: Darłowo, Dąbki, Bobolin - wolno żyjące biedactwa :(

PostNapisane: Nie mar 14, 2010 9:12
przez kinia098
Oswojone są ??

Re: Darłowo, Dąbki, Bobolin - wolno żyjące biedactwa :(

PostNapisane: Nie mar 14, 2010 9:19
przez kinia098
Ten syjamek :love:

Re: Darłowo, Dąbki, Bobolin - wolno żyjące biedactwa :(

PostNapisane: Nie mar 14, 2010 9:25
przez kinga w.
kinia098 pisze:Ten syjamek :love:

Dokładnie... "Syjamek" czy inne licho, ale umaszczony bajecznie.

Re: Darłowo, Dąbki, Bobolin - wolno żyjące biedactwa :(

PostNapisane: Nie mar 14, 2010 9:50
przez Karena
Rudy jest boski! :1luvu:

Re: Darłowo, Dąbki, Bobolin - wolno żyjące biedactwa :(

PostNapisane: Nie mar 14, 2010 10:07
przez kya
Byc moze sie myle,ale te kociaki nie wygladaja na zaniedbane. Zwroccie uwage ,ze oczka maja ladne,bez 3 ciej powieki ,futerka tez niczego sobie. Moze ktos karmi je?

Re: Darłowo, Dąbki, Bobolin - wolno żyjące biedactwa :(

PostNapisane: Nie mar 14, 2010 11:37
przez kinia098
Moim zdaniem rudy ma troszkę dziwną sierść :| Ale ciekawe, czy karmią je regularnie. I nie wiadomo też czym. Nie wiemy także, gdzie się chronią, a nad morzem jednak wiaterek jest :| Czy nie warto chociaż spróbować poszukać im domków? :)

Re: Darłowo, Dąbki, Bobolin - wolno żyjące biedactwa :(

PostNapisane: Nie mar 14, 2010 12:59
przez kinia098
Do góry !!! Dąbki i okolice- jest ktoś? :|

Re: Darłowo, Dąbki, Bobolin - wolno żyjące biedactwa :(

PostNapisane: Nie mar 14, 2010 19:47
przez kinia098
To ja jeszcze raz podniosę.
Inez, będzie więcej zdjęć? Może każdego z osobna?
I ja powtarzam pytanie- są oswojone? :D

Re: Darłowo, Dąbki, Bobolin - wolno żyjące biedactwa :(

PostNapisane: Nie mar 14, 2010 21:22
przez Ines_Chorzow
kinia098 pisze:To ja jeszcze raz podniosę.
Inez, będzie więcej zdjęć? Może każdego z osobna?
I ja powtarzam pytanie- są oswojone? :D


Te koty na zdjęciach powyżej są Darłowskie. Ten bury i syjamek o boskich błękitnych oczach są dokarmiane, bo widziałam miski przy takim różowym domku przy samym porcie (po przeciwnej stronie latarni). Są jak najbardziej oswojone, ale raczej niczyje, bo jest tam tych kotów więcej (większość czarna). Do mnie podeszły tylko te dwa i dały się pogłaskać, ocierały się o nogi. Buraska zaprowadziła mnie do sklepu, żebym jej coś kupiła. Pani w sklepie powiedziała, że ona często tak przychodzi do nich za ludźmi i oni czasem jej coś rzucą. Z kolei ten rudy i szylkret siedziały na murze w porcie (po stronie latarni). Trzęsły się z zimna jak osiki, a na widok jedzonka, to myślałam, że się pozabijają, biegnąc do mnie. Jak im rzuciłam plaster, to się pobiły o niego i od razu musiałam rzucić drugi, żeby nie było zadymy. Zjadły tyle, że myślałam, że pękną 8O Jak skończyły, to szylkret poszedł do swojego "legowiska", czyli na falochron (było tam coś na kształt uwitego gniazdka). Rudy z kolei wyłożył się na ziemi, zaczął się myć. One wyglądają tak, jakby na tym falochronie mieszkały. To mnie zdziwiło, bo jak pojadły, to się tam po prostu ułożyły do snu 8O Czy są oswojone? Tak średnio. Szylkret troszkę się boi, ale podchodzi, zaś rudy podchodzi, ale syczy przy tym :) Chcę tam pojechać w tygodniu jeszcze raz, może będą, to je nakarmię i porobię więcej fotek.