mam problem

Witam, jestem tu nowy, bo kota posiadam dopiero od dwóch tygodni. Trafiłem na to forum z portalu "koty", gdzie temat ten starałem się częściowo poruszyć.
Historia jest znana: młody kociak pewnie zgubił sie matce, potem pogoniły go psy albo dzieci (musiał wpaść do jakiejś rzeki czy ścieku, bo futro miał sklejone jakąś substancją)...no a potem nastapiły dni leżenia pod liściem i trzęsienia sie z zimna, głodu i strachu.
Ja jej nie znalazłem, ale musialem ją czym prędzej "przejąć" od znalaźców.
I tu zaczynają się schody. Mam dwa problemy, z którymi chciałbym się z kimś podzielić i prosić o rade. Wiem, że decyzję podejmę sam, na własne ryzyko, ale może będzie mi lżej, jesli o tym pogadam.
Otóż szybko wyszło kilka rzeczy:
1. że mam lekką alergię na koty (głównie w zatokach)
2. że kici nie oddam (początkowo miała być tylko na "przechowanie")
3. Że przy moim trybie życia (4 razy w tygodniu po 10 godzin poza domem) muszę przygarnąć drugiego kota.
Z alergią sytuacja początkowo wyglądała nieciekawie. Zapuchnięte zatoki, ból oczu. Po tygodniu objawy zaczęły łagodnieć i w tej chwili wypijam tylko wapno i jest ok (mimo, że kicia śpi ze mną).
czyli, że z jednym futrzakiem jakoś się układa i sytuacja na razie jest pod kontrolą.
Boję się jednak, że to wszystko popsuję przez przgarnięcie drugiego kota (i zwiększenie dawki alergenów).
Kiedy wychodziłem dziś do pracy, kicia się rozpłakała. Ja prawie też.
Wiedziałem, że z posiadaniem kota będą wiązać się problemy, ale nie wiedziałem, że takie
((
Pomożcie, pocieszcie. Może ma ktoś doświadczenia w tej kwestii?
Historia jest znana: młody kociak pewnie zgubił sie matce, potem pogoniły go psy albo dzieci (musiał wpaść do jakiejś rzeki czy ścieku, bo futro miał sklejone jakąś substancją)...no a potem nastapiły dni leżenia pod liściem i trzęsienia sie z zimna, głodu i strachu.
Ja jej nie znalazłem, ale musialem ją czym prędzej "przejąć" od znalaźców.
I tu zaczynają się schody. Mam dwa problemy, z którymi chciałbym się z kimś podzielić i prosić o rade. Wiem, że decyzję podejmę sam, na własne ryzyko, ale może będzie mi lżej, jesli o tym pogadam.
Otóż szybko wyszło kilka rzeczy:
1. że mam lekką alergię na koty (głównie w zatokach)
2. że kici nie oddam (początkowo miała być tylko na "przechowanie")
3. Że przy moim trybie życia (4 razy w tygodniu po 10 godzin poza domem) muszę przygarnąć drugiego kota.
Z alergią sytuacja początkowo wyglądała nieciekawie. Zapuchnięte zatoki, ból oczu. Po tygodniu objawy zaczęły łagodnieć i w tej chwili wypijam tylko wapno i jest ok (mimo, że kicia śpi ze mną).
czyli, że z jednym futrzakiem jakoś się układa i sytuacja na razie jest pod kontrolą.
Boję się jednak, że to wszystko popsuję przez przgarnięcie drugiego kota (i zwiększenie dawki alergenów).
Kiedy wychodziłem dziś do pracy, kicia się rozpłakała. Ja prawie też.
Wiedziałem, że z posiadaniem kota będą wiązać się problemy, ale nie wiedziałem, że takie

Pomożcie, pocieszcie. Może ma ktoś doświadczenia w tej kwestii?