sama rozmowa to jeszcze nic, trzeba pójśc z nią na obchód wieczorny nakarmic kociaki... tyle ich jest, zaden nie odchodzi głodny i zawsze czekają o tej samej godzinie.
Pamietam jak jakis czas temu robiłam w sklepie zoologicznym u p. Basi zakupy dla mojej szarańczy i zobaczyłam skarbonkę a obok lezało zdjęcie z prosbą o zostawienie reszty z zakupów dla bezdomnych kotów. Podpytalam dokładnie o co chodzi i opowiedziała mi o p. Zosi o jej działalności i że jest jej bardzo cięzko. Poprosiłam rodzinę i znajomych o małe datki dla p. Zosi i uzbierała się ładna sumka. Zostawiłam kopertę w sklepie zoologicznym dla niej do odbioru. Nastepnęgo dnia dzwoniła już p. Zosi we własnej osobie i płacząć do słuchawki dziękowała bo podobno nikt dla niej nic takiego nie zrobił do tej pory.
Zakładając ten watek tak myslałam że dlaczego nie miałybysmy jej pomagac co miesiąć, przecież te kociaki i tak skrzywdzone przez ludzi, wyrzucane na ulicę zasługuja z naszej strony
na chociaz mała pomoc. A przy wielu wspaniałych osobach na forum to chyba nie będzie az tak trudne i niewykonalne
Dlatego prosze o rozpowszechnianie wątku, chetnie dopiszę nowe osoby do listy w słusznej sprawie