Strona 1 z 2

Kiedy pomoc szkodzi kotom

PostNapisane: Czw mar 11, 2010 8:48
przez łApkA
Wczoraj rozmawiałam z koleżanka.Mieszka w innej części mojego miasta.To małe powiatowe miasto-Strzelce Opolskie.
W jej klatce mieszka karmicielka.Wszystko byłoby dobrze gdyby mądrze dbała o wolno żyjące koty.Ale ona dba dziwnie.Karmi koty na klatce schodowej.Koty śpią w wózkach dziecięcych, załatwiają potrzeby fizjologiczne wszędzie,potrafią brudzić pod drzwiami(odchody na wycieraczkach).W klatce i piwnicy unosi się smród.Sąsiedzi coraz bardziej zirytowani.Nasze miasto nie dba o bezdomne zwierzęta.Nie robi nic.Koleżanka zwróciła się do spółdzielni-ta umyła ręce(na szczęście).Chce zwrócić się o pomoc do gminy.
I tu moja prośba-proszę o argumenty jakich najlepiej użyć by nie zaszkodzić kotom i żeby ludziom żyło się lepiej.

Re: Kiedy pomoc szkodzi kotom

PostNapisane: Czw mar 11, 2010 9:04
przez violavi
Może na początek rozmowa z karmicielką? Czy ona raczej "wie lepiej" ?

Re: Kiedy pomoc szkodzi kotom

PostNapisane: Czw mar 11, 2010 9:05
przez czarno-czarni
myślę, że problem tkwi niestety w tej pani, może da się gdzieś wygospodarować kawałek miejsca - np w piwnicy i zrobić tam kotom kąt np z półkami do spania i koniecznie!!! kuwetami.
Ta pani karmieniem na klatce przyciąga je pod drzwi a koty czują się tam u siebie.
Przecież to czyste stworzenia, gdyby miały kuwetkę sprzątaną i swoje miejsce to nie byłoby smrodu.
Nie wiem ile jest kotów, ale chyba trzeba wszystko zacząć od tej pani. Może jest ktoś, kto ma z nią dobry kontakt i potrafi przekonać, że ludzie jej pomogą lub choć nie będą przeszkadzać, gdy nie będą znajdować kup na wycieraczkach.

Re: Kiedy pomoc szkodzi kotom

PostNapisane: Czw mar 11, 2010 9:29
przez łApkA
Napisałam do koleżanki żeby opisała stanowisko karmicielki-szczerze mówiąc nie zapytałam wczoraj o to.Dałam jej link do wątku.Mam nadzieję że to nam coś rozjaśni

Re: Kiedy pomoc szkodzi kotom

PostNapisane: Czw mar 11, 2010 9:50
przez ryśka
Przede wszystkim koniecznie należy wytłumaczyć karmicielce, że robiąc pewne rzeczy naraża koty (ONA!) na niechęć mieszkańców i tym samym na niebezpieczeństwo. Dobrze byłoby, gdyby był to ktoś, kto potrafi trzymać nerwy na wodzy i jest życzliwy kotom, a także zada sobie trud przekonania tej osoby, że karmiąc koty należy:
- dbać o czystość w miejscach karmienia;
- wybierać miejsca karmienia ustronne, gdzie koty mogą w spokoju zjeść, nie niszcząc cudzej własności;
- dbać o to, by dokarmiane przez nas koty były kastrowane;
W innym wypadku często robi się więcej złego niż dobrego.

Re: Kiedy pomoc szkodzi kotom

PostNapisane: Czw mar 11, 2010 11:05
przez Prążek
czasem jest tak, że osoby z sąsiedztwa co radzą traktowane są jako wrodzy(dobrze napisałam? tzn. po polsku?),
może Ty ŁApka podeszłabyś do tej Pani?
porozmawiała, prawdziwy miłośnik kotów wyczuje drugiego, no chyba że jest półgłówkiem i weźmie rady do serca,

przede wszystkim czy koty są wysterylizowane/kastrowane bo to też powód znaczenia i moczem i kałem
ale tak jak napisała Dagmara-Olga, koty to czyste stwory, wokół siebie nie brudzą bo potem w tym muszą żyć, być może drzwi są na dwór zamknięte i stąd to brudzenie, brak kuwet no i smrodek...

piwnica to b. dobry pomysł, półki do spania, kuwety, okienko otwarte...

tylko te wózeczki dla kotów coś mi mówią, że ta Pani to trudny przypadek...
mam nadzieję, że się mylę...

a co się dziać dalej będzie jak Pani nic nie zmieni to ja wiem, bo czytałam, co robią później administracyjnie ale nie napiszę żeby ktoś nie poszedł tą ścieżką...

Re: Kiedy pomoc szkodzi kotom

PostNapisane: Czw mar 11, 2010 11:56
przez violavi
Według mnie na razie lepiej nie pchać sprawy gdzieś dalej, bo wiadomo jak będzie, ze stratą dla kotów, tak jak pisze prążek.
Spokojna i rzeczowa rozmowa z panią.
No i przede wszystkim jakieś konkrety, jak dalej działać i gdzie te koty miałyby się podziać.

Re: Kiedy pomoc szkodzi kotom

PostNapisane: Czw mar 11, 2010 12:55
przez Prążek
starą szafę ew. budki styropianowe, toz robi, więc można by było dostarczyć - koleżanka(tylko na dziś chyba wszystkie wyszły)
Pani na pewno ma piwnicę więc tam mieszkanko urządzić

jeżeli wyk./wyst. to ludzie często przestają dręczyć koty bo ich nie przybywa, przestaje śmierdzieć, przestają marcować

Re: Kiedy pomoc szkodzi kotom

PostNapisane: Czw mar 11, 2010 13:19
przez ryśka
Prążek pisze:
tylko te wózeczki dla kotów coś mi mówią, że ta Pani to trudny przypadek...
mam nadzieję, że się mylę...

Wózeczki nie są dla kotów, wózeczki stoją na klatce schodowej.

Re: Kiedy pomoc szkodzi kotom

PostNapisane: Czw mar 11, 2010 13:33
przez Maryla
ryśka pisze:
Prążek pisze:
tylko te wózeczki dla kotów coś mi mówią, że ta Pani to trudny przypadek...
mam nadzieję, że się mylę...

Wózeczki nie są dla kotów, wózeczki stoją na klatce schodowej.


nie powinny
to jest droga p-poz wiec jej nie powinny zastawiac

Re: Kiedy pomoc szkodzi kotom

PostNapisane: Czw mar 11, 2010 13:35
przez ryśka
Maryla pisze:
ryśka pisze:
Prążek pisze:
tylko te wózeczki dla kotów coś mi mówią, że ta Pani to trudny przypadek...
mam nadzieję, że się mylę...

Wózeczki nie są dla kotów, wózeczki stoją na klatce schodowej.


nie powinny
to jest droga p-poz wiec jej nie powinny zastawiac

No ale nie wiemy gdzie dokładnie stoją przecież - może w wózkowni do której koty przechodzą?
Napisałam, bo Prążek chyba zrozumiała, że to karmicielka ustawiła dla kotów te wózki do spania :)

Re: Kiedy pomoc szkodzi kotom

PostNapisane: Czw mar 11, 2010 13:43
przez Prążek
tak, tak zrozumiałam,
mnie już chyba nic nie zdziwi :)

Re: Kiedy pomoc szkodzi kotom

PostNapisane: Czw mar 11, 2010 13:59
przez łApkA
Dzięki za odzew
Co do wózków-stoją pewnie w korytarzu piwnicy,na klatce schodowej pod drzwiami mieszkań,jak wszędzie.Wiem że nie powinny ale zostawiam tę kwestie bo nie chodzi o rozpętanie wojny,chodzi o najlepsze załatwienie sprawy.
Uściślę może czego chce moja koleżanka - zastanawia się jak to ruszyć ze strony ludzi i ochrony ich praw,nie robiąc krzywdy kotom a to trudne
Napisałam do niej żeby opowiedziała czy ktoś rozmawiała z karmicielka i na to czekam.Boje się jednak że do pani karmiącej koty nic nie dociera.Zresztą tam podobno ludzie z osiedla noszą jedzenie,sytuacja naprawdę kosmiczna.Napisałam też mail o wygospodarowaniu piwnicy-ale wiem jak to jest w moim bloku-nikt się nie zgadza niestety.
Jak dla mnie sytuacja patowa.Jeżeli będę musiała to oczywiście pojadę tam porozmawiać z karmicielką

Re: Kiedy pomoc szkodzi kotom

PostNapisane: Pt mar 12, 2010 12:27
przez Prążek
wiem jak to jest
ale przeciez ta Pani ma tez swoja piwnice i w niej moze

Re: Kiedy pomoc szkodzi kotom

PostNapisane: Pt mar 12, 2010 12:41
przez ryśka
Kluczem jest 'program naprawczy' - karmicielka musi wiedzieć, co konkretnie sprawia, że jej działalność przeszkadza ludziom i musi wiedzieć, jak to zmienić. Kluczem jest rozmowa, życzliwa i konkretna - warto zaproponować konkretne rozwiązania.