Strona 1 z 1

Cichutka zniknęła

PostNapisane: Śro lis 26, 2003 8:20
przez Magdalena
Cichutka to osiedlowa kotka, jedna z czterech które dokarmiałam. Po awanturach z sąsiadami w lecie, ta czwórka zakotwiczyła się na moich balkonach i w naszym ogródku.
Jak już pisałam Cichutka urodziła pięcioro kociąt, które już mają nowe domki.
Zrobiliśmy na balkonach dwie budki. Cichutką wysterylizowaliśmy. Rekonwalescencję przeszła u syna w pokoju. Potem wróciła na balkon i do ogródka. Myślałam, że zasmakuje w domowym ciepełku tak jak Penelopa, ale bardzo energicznie domagała się uwolnienia. No więc mieszkała sobie z Rudziakiem w budce w jednej lodżii, dwa inne koty- w drugiej(mamy dwa balkony-lodżie). Posiłki pod nos, ogródek. I masz ci los- tydzień temu Cichutka jak kamień w wodę. Nie wiem co się stało. Ponieważ moje koty domowe też wychodzą - teraz już na bardzo krótko tylko rano (Kacperek nie wychodzi) i odwiedzają nasz ogródek czasem koty wędrowniczki- stary Bezuchow, wychodzace koty sąsiadki itd. -to może dla Cichutkiej było zbyt tłoczno? Ale z tą balkonową trójką wychowała się-dwa z nich to jej rodzeństwo, a Rudziak był przy nich od początku. Szukałam ją w okolicy i w ogródkach tego bloku gdzie się urodziła i gdzie urodziła swoje dzieci. To ten blok, z którego lokatorami walczyłam w lecie. Ale nigdzie jej nie ma.
Smutno mi, mam nadzieję, że gdyby było jej źle to wróciłaby.

PostNapisane: Śro lis 26, 2003 8:44
przez Kretka
Pozostaje mieć nadzieję, że znalazła cieplutki domek u jakiegoś dobrego człowieka. Innej myśli do siebie nie dopuszczam. :lol:

PostNapisane: Śro lis 26, 2003 8:49
przez Maryla
Nie wiem czy to Cie pocieszy ale nam ze 4 dni temu zniknęła kotka którą dokarmiamy od lat. Pewien typ który walczy z nami od lat pozastawiał okienka szybami i tekturami , dopiero po kilku godzinach kolezanka ją uwolniła. I tego samego dnia znikneła. A wczoraj wróciła. Gdzie ona była ?

PostNapisane: Śro lis 26, 2003 9:27
przez Magdalena
Pocieszam sie mysla, ze na naszym osiedlu sa nie tylko tacy ludzie jak ci z tego bloku gdzie nie znosza kotow- w lecie patrzyli jak umierały im kocieta pod oknami.

Poznałam kilka osób, mieszkających jak ja na parterze, którzy mają kocie stołowki na swoich balkonach i w ogródkach, mają po kilka kotów w domu i są wyczuleni na "kota w potrzebie".

Nie sądzę, żeby Cichutka dała się zabrać do domu- u mnie nie chciała zostać. Zniknęła właśnie w dniu kiedy nastąpiło ocieplenie i cały czas jest ciepło. Cieszę się, że zdązyłam ją wysterylizować- była w doskonałej formie.

Co robić tak to już jest z tymi wolnożyjącymi kotami-przychodzą i odchodzą. Mojego ogródka (i balkonu) kilka lat trzymał się słynny kocur Bezuchow. Potem przepadł. Zamartwiałam się o niego . W czasie poszukiwań Jasia znalazłam Bezuchowa- w ogródku jakiejś pani przy misce, był właśnie przez nią szczotkowany i po chwili juz krecił się przy grillu, ktorego pan domu ustawial w ogrodku! Co dwa trzy miesiące przychodzi do mnie pokazać się, ale nie zostaje. No cóż- my nie mamy grilla i nie szczotkowałam go... On nie mieszka w domu- to jest wolny kocur.

PostNapisane: Śro lis 26, 2003 10:05
przez ryśka
Oby było jej dobrze! :ok:

PostNapisane: Śro lis 26, 2003 11:28
przez Batka
mam nadzieje że jest tam gdzie jej dobrze :ok:

PostNapisane: Śro lis 26, 2003 18:44
przez Malgorzata
Mam nadzieje, ze pokreci sie po swiecie i wroci :ok: