Strona 1 z 3

Sterylizacja Lorkota- jedynie wspomnienie:)

PostNapisane: Wto lis 25, 2003 18:13
przez Ewer
... już w czwartek... Najpierw badania krwi ( niestety, nie pozwoliła ich sobie wykonać mimo wielu wysiłków wczesniej) po głupim Jasiu a potem ciach, ciach :placz: Mam ją oddać o 9 rano a odebrać koło 17 calkowicie wybudzoną :placz: :placz: :placz: :crying: . Nie wiem, jak to przezyję ja, a ona... Ach,żeby już było po... W czwartek i piątek mam wolne, toteż bedę czuwać nad zdrowiem mej ptaszyny :love: Ale już się nieco denerwuję...

PostNapisane: Wto lis 25, 2003 18:19
przez moni_citroni
To chyba jest miesiac sterylek i kastracji ;)
Trzymam mocno kciuki za Twoja koteczke bo mnie czeka to samo - i to tez w czwartek :roll:
I sie denerwuje ;)

PostNapisane: Wto lis 25, 2003 18:21
przez Ewer
W takim to wypadku trzymam kciuki za nasze obie :lol: Niech już bedzie piatek :)

PostNapisane: Wto lis 25, 2003 18:59
przez ani
Trzymam kciuki :ok: i zapewniam, że będzie dobrze :!:
Łatwo mi mówić, wiem, pamiętam jak ja panikowałam :roll:

PostNapisane: Wto lis 25, 2003 20:19
przez Axel
moni_citroni pisze:To chyba jest miesiac sterylek i kastracji ;)

Tak :wink:

PostNapisane: Wto lis 25, 2003 22:56
przez RyuChanek i Betix
Ale sie sypnęło. nie tylko miesiąc sterylek i kastracji ale równieź zwielki czwartek wkrótce czeka forumowiczów, np bo my z kawalerem też w czwartek. Oczywiście Tobie też zyczymy spokoju, kotce udanego zabiegu i szybkiego powrotu do formy :wink:

PostNapisane: Śro lis 26, 2003 0:25
przez makaranka
Głowa do góry!
Dobrze będzie!
Już oczami wyobrazni widzę Twoją Lorkowatą jako zarośniętą ogromną kastratkę wygrywająca BIS kastratów :lol: Co jak co, ale norwegi ciachnięte i zakłaczone wyglądają niesamowicie,a i wystawiać się dają bez oporów...a w domu pieszczochowate...Kciuki trzymane!

PostNapisane: Śro lis 26, 2003 0:57
przez Oberhexe
Tak jest, potwierdzam :D :D Hacker jest tego najlepszym dowodem (nooo... może BISa nie wygrał, ale... 8) :lol: )

Kciuki za Lorkota trzymam mocno! :ok:

PostNapisane: Śro lis 26, 2003 1:07
przez Sigrid
Trzymam mocno kciuki za śliczną Lorkotę :ok: :D

PostNapisane: Śro lis 26, 2003 17:24
przez Ewer
Zabieg odwołany... Lorka ma trzecią ruję w ciagu miesiaca albo tę samą z różnym nasilenie objawów, dlatego wydaje się, że to kilka oddzielonych przerwami. Lekarze nie są pewni. Jutro mam ją zawieźć na badania krwi, po premedykatach, bo znaja już tam mojego agresora. A potem mam znowu czekać na przerwe między rujami ( rują?). Jadę jutro do weterynarza, bo chcą ją tam obejrzeć.

PostNapisane: Śro lis 26, 2003 17:26
przez ryśka
Może warto jej przystopować rujki hormonalnie?

PostNapisane: Śro lis 26, 2003 17:36
przez kinus
Termometrem.... :roll:

PostNapisane: Śro lis 26, 2003 17:38
przez Ewer
Rysiu, rozmawiałam dziś z wetką; ona MUSI ją zobaczyć... Nie wiem, co jej się wydało podejrzane, w każdym razie wspominała o zastrzykach, jak będzie trzeba to się zgodzę - tylko zależy mi, żeby Agal się wypowiedziała też:) Chociaż poczytałam sobie o zastrzykach i wywnioskowałam, że o ile stała terapia hormonami jest bardzo niewskazana, o tyle jeden zastrzyk na wstrzymanie tego piekła nie powinien zaszkodzić, czy mam rację? Lorka to mój pierwszy kot, doświadczenie mam zatem żadne i nie chcę popełnić żadnego błedu...

PostNapisane: Śro lis 26, 2003 17:41
przez Ewer
Kinus, juz o tym myslałam, ale jakos nie mogę się skusić :) Choc jak bedzie trzeba to oddech wstrzymam i .... :)

PostNapisane: Śro lis 26, 2003 17:57
przez kinus
Tylko odkaz jakos :)