Strona 1 z 1

moj Lewis sika caly czas

PostNapisane: Wto lis 25, 2003 15:20
przez agacia_22
Dzien dobry wszystkim.
Mam problem , otóż mam kota Lewisa który ma 8 miesiecy i niestety zaczyna sikać gdzie popadnie!!! Zmienilam mu kuwete i zwirek , niestety nic nie pomaga. Czy sterelizacja jest konieczna??? Dodam ,że kocur nie wychodzi na dwór. Prosze pomożcie mi, nie chcemy kaleczyć Lewisa!! :?

Re: moj Lewis sika caly czas

PostNapisane: Wto lis 25, 2003 15:26
przez Estraven
agacia_22 pisze:Czy sterelizacja jest konieczna??? Dodam ,że kocur nie wychodzi na dwór. Prosze pomożcie mi, nie chcemy kaleczyć Lewisa!! :?

Macie zatem wybór - znosić lanie kocura przez najbliższych 14-16 albo i więcej lat, albo zaradzić temu poprzez chemiczną albo operacyjną kastrację...

PostNapisane: Wto lis 25, 2003 15:32
przez Kiara
Kastracja to nie okaleczenie. To najlepsze wyjscie dla kocurka, ktorym targaja hormony. A i dla was, bo watpie, byscie dlugo byli w stanie znosic charakterystyczny zapach.

Dodam, ze im predzej zdecydujecie sie na zabieg tym lepiej, bo moze mu wejsc w nawyk i moze znaczyc nawet po zabiegu...

PostNapisane: Wto lis 25, 2003 15:52
przez Maryla
kastracja ma nawet zalety - kotek zostaje miluchem na resztę życia .
Ja mam 5 kastratów i 1 w perspektywie za kilka miesięcy.
To nic strasznego!

PostNapisane: Wto lis 25, 2003 16:14
przez Axel
Tak-kastracja to wcale nie jest okaleczanie.
Radzę ci wykastrować kocurka, bo jak sądzę, zapaszek nie jest przyjemny :twisted: i pranie obsikanych rzeczy też :twisted:

PostNapisane: Wto lis 25, 2003 16:16
przez myszka
Kot nie rozpamiętuje swoich jąder, mówiąc wprost... :roll:

PostNapisane: Wto lis 25, 2003 16:18
przez lady_in_blue
Tak, kastracja to straszne okaleczenie, kotek Ci tego nie wybaczy do końca życia. A jedynym lekarstwem na "lanie" kota jest zwierzaczka uśpić, bo co się będzie męczył....

Zamiast pisać te bzdury o okaleczaniu, pomyśl, o ile mniej niechcianych kotów będzie dzięki temu!

PostNapisane: Wto lis 25, 2003 16:22
przez Mysza
Tak, kastracja to jedyne wyjście. Skoro zaczął znaczyć teren to nic nie poradzisz, a na wiosnę może być jeszcze gorzej :?

I nie jest to okaleczanie, bo kot przecież nie ma służyć do rozmnażania, a jako zwierzę nie ma świadomości, że jego "męskość" znajduje się w jego pomponikach :wink: Rozumiem, że jest to kotek domowy, do kochania, więc co za różnica co ma pod ogonem :?: A charakter albo mu się nie zmieni wcale, albo nawet poprawi, stanie się bardziej przytulaśny.

PostNapisane: Wto lis 25, 2003 16:40
przez Beata
Kastracja i to jak najszybciej. Jak sie przyzwyczai do znaczenia, to nie pomoze i kastracja...