Moje trzy koty zachorowały na nieznana dotąd chorobę.
06.02.2023
Loczek lat 10.
Od późnej jesieni do ciepłej wiosny był kotem niewychodzącym do ogrodu. Siedział w domu i grzał dupkę na kominku. Nie awanturował się z tego powodu, po prostu dobrze mu było. I tak 6 lutego 2023 rano zjadł śniadanie jak każdy zdrowy kot powałęsał się po domu i zasnął na kanapie. Po południu zastaliśmy go leżącego w kuwecie. Myśleliśmy, że on tak sobie leży, ale on nie dał rady wstać na nogi, wiec od razu pognaliśmy do weta. Wet zbadał go, pobrał krew do badania, zaordynował leki, kroplówkę i pojechaliśmy do domu.
Loczek po godzinie umarł.
Wyniki badań nie były jakoś niepokojące: przekroczony parametr wątrobowy, anemia, niskie limfocyty. Bywały przekroczenia u innych kotów znacznie gorsze i koty wychodziły na prostą. Nie dawało mi to spokoju i rozmawiałam z wetem , jak to możliwe żeby tak niewiele przekroczony próg wątrobowy był przyczyną śmierci, bo u Czarnego [podrzucony kot na nasza posesje w stanie skrajnego wyniszczenia] był mega przekroczony i po tygodniu kot stanął na cztery łapy. Wet nie umiał mi odpowiedzieć na to pytanie.
14 kwietnia 2023 Marian – kot zabrany z działek, wiek ok 1,5 roku
Nagle zaczął się dusić, oddychając pompował dolną partia brzucha. Żernice rozjechane. Znowu wet na cito, RTG – napowietrzone płuca. Anemia, niskie limfocyty, przekroczone parametry wątrobowe. Od razu bateria leków: antybiotyk, steryd, ornipural, B12. Na drugi dzień poprawa – ta poprawa trwała przez kolejne 5 dni, a na 6 dzień totalny zjazd – płuca zapadły się, kot się dusił, wiec natychmiast uśpiliśmy go.
Leki już nie pomagały.
3 czerwca 2023 pod wieczór
Tosia – ok 11 lat
Nagle zaczęła się kręcić w kółko, źrenice rozjechały się, oddychając pompowała brzuchem. Lecznice zamknięte, wiec podałam jej steryd, B12, ornipural. Następnego dnia było już lepiej. Objawy ustąpiły. W poniedziałek Tosia była u weta. Dostała do kompletu antybiotyk i zalecono steryd przez kilka dni. Tosia wyszła z tego "niewiadomoczego". Wetka była zaskoczona, bo objawy dziwne i wyniki tez co najmniej dziwne, jak u poprzedniej dwójki: świst w płucach [zapalenie] przekroczone wątrobowe, anemia, obniżone limfocyty, no i ten oczopląs.
W tej chwili Tosia nie ma żadnych niepokojących objawów, źrenice poprawnie reagują na światło. Zdaje się , ze jest już zdrowa.
Nasze koty nie jedzą drobiu i mięsa z marketów. Mięso dla nich i dla siebie kupujemy tylko u Zyguły. Mam wrażenie ze to nie mięso jest przyczyna zgonów kotów. To może być jakiś wirus, zupełnie nowy wirus, który zabije koty. Zastanawiające jest ze nie wszystkie koty chorują i umierają. U nas tylko trzy zachorowały, w tym dwa umarły. Pozostałe są zdrowe. Dzisiaj Koka najadła się trawy i puściła pawia
Nasz Marian był bardzo miłym i niezwykle usłuchanym kotem, strasznie nam o go brakuje.
Loczuś też był kochany, znalazł przystań do życia po tym jak go rodzina porzuciła.
Może komuś się przyda nasze smutne doświadczenie.