Strona 1 z 2
Poszukiwany mały kocurek do adopcji.

Napisane:
Pon lis 24, 2003 22:48
przez BeataS
Czy ktoś z okolic Katowic lub Piekar Śl. ma małego przytulaśnego kocurka do adopcji?

Napisane:
Pon lis 24, 2003 22:50
przez Emilka
Rysiu! Dorciu! macie coś przytulaśnego?


Napisane:
Pon lis 24, 2003 22:51
przez ryśka
Ja mam dorosłego - super przytulaśny. Do oddania już wykastrowany. Nazywa się Filemon i jest bardzo mądrym, grzecznym kotem.
Dorcia ma małego - ale zdecydowanie nie jest jeszcze przytulaśny - trzeba go sobie oswoić.

Napisane:
Pon lis 24, 2003 23:00
przez BeataS
Ten kociak ma być dla Ewy która liczyła na tę śliczną przytulaśną słabowidzącą koteczkę z Torunia. Mała nie może przyjechać, więc jest domek do zakocenia. Ewa marzy jednak o małym kociaku.

Napisane:
Pon lis 24, 2003 23:02
przez ryśka
A czy mogłaby troszeczkę zaczekać?
Prawie tydzień w tydzień docierają do mnie wiadomości o bardzo potrzebujących domu kociakach - byłoby miło znać kogoś kto mógłby taką sierotkę przygarnąć.
A może... podjęłaby się oswojenia jednego z kotków Dorci? One są młode, tylko biedaki dopiero co przyszły z ulicy i jeszcze bardzo się boją... Są piękne - czarne z białymi dodatkami.

Napisane:
Pon lis 24, 2003 23:09
przez BeataS
Pewnie że poczeka. A Piekary Śl. są o ile mi wiadomo niedaleko Radzionkowa?

Napisane:
Pon lis 24, 2003 23:13
przez ryśka
Rzut kamieniem

Wspaniale.

Napisane:
Wto lis 25, 2003 19:31
przez Malgorzata
Beato, a moze Ewa chcialaby zaopiekowac sie malenkim z watku monis?/choroba+ samotnosc.../. Ten biedny maluch musi znalezc swojego , dobrego czlowieka...

Napisane:
Wto lis 25, 2003 21:29
przez moniś
Potwierdzam.Mam do oddania miesięcznego kotka.Jest ślepy ale będziemy jeszcze o jego wzrok walczyć. Do 5 grudnia jest w szpitalu. Bardzo potrzebuje domu, Więc chętnych którzy chcą się więcej dowiedzieć proszę o maila.Kotek jest wspaniały.Boi się trochę ale oswajanie idzie z kopyta i po niecałym tygodniu mnie już absolutnie się nie boi.Chciałam go zabrać do domu ale domowa władza czyli mama nie chce o tym słyszeć.Pozdrawiam.

Napisane:
Śro lis 26, 2003 18:46
przez Malgorzata
Podnosze


Napisane:
Czw lis 27, 2003 8:22
przez BeataS
Właśnie się dowiedziałam, że koleżanka z restauracji w Piotrowicach (mieliśmy tam mieć spotkanie forumowe ) ma kicię w ciąży. Zadzwoniła i spytała, czy chcę kotka i ile, bo jak nie, to wszystkie pójdą zaraz po urodzeniu "do wody". Bez odwołania. A kicia jest śliczna. Cała czarna z białą gwiazdką pod szyją. Zastanawiam się, czy nie uratować jednego. A może znajdą się nowi wóaściciele dla ew. pozostałych z miotu?
Chociaż z tego co tu czytam, to o adopcję nie jest tak łatwo.

Napisane:
Czw lis 27, 2003 21:00
przez Kasia D.
Beatko, weź te kicię i wytnij póki czas...

Napisane:
Czw lis 27, 2003 21:04
przez lidiya
wlasnie!
tak byloby najlepiej.
Uratowac chciaz jednego? a co reszta pojdzie do tej wody.....?
Poza tym.... maly musialby byc przy matce 7 tygodni! czy mileiby gdzie sie schronic w zime skoro otaczaja ich tacy ludzie????
Zlap ja szybko i na kastracje!

Napisane:
Czw lis 27, 2003 21:38
przez ryśka
Cóż... wygląda na to, że teraz tylko od Ciebie zależy czy pozwolisz utopić koty... Mam nadzieję, że zapobiegniesz temu.
Poziomu koleżanki nie komentuję - komentarz wydaje mi się zbędny.
Wysterylizuj kotkę, JAK NAJSZYBCIEJ - pomogę Ci w zorganizowaniu tańszego zabiegu. Albo namów na sterylizację kotki koleżankę.
Jeśli kotka urodzi - zrób wszystko by kotki nie zostały zamordowane w okrutny sposób. Czy owa osoba nie wie, że od takich rzeczy jest weterynarz? Czy żal jej wydać paru złotych? (bo nie sądzę, żeby należała do osób ubogich)

Napisane:
Czw lis 27, 2003 21:40
przez ryśka
Swoją drogą - jestem zdziwiona, że mogłabyś powiedzieć jej - "ok, to tego tu oto kotka mi zostaw" bo jest np. najładniejszy. I pogodzić się, że reszta zostanie zamordowana...
