Miau.PL

Czy ktoś może pożyczyć klatkę-łapkę na czwartek lub ewentualnie - jeśli akcja w czwartek się nie powiedzie - na czwartek i piątek

U mnie w pracy do budynku magazynu przybłąkał się w lecie kocurek. Osoby, które tam pracują, zaczęły go dokarmiać - niewłaściwie, pomimo udzielonych im rad (mleko, kasza, "ludzkie jedzenie", kitekat itp., itd.). Dopiero teraz zwróciły się do mnie o radę, bo kocurek od jesieni ( ) ma straszną biegunkę. Pewnie jest też zarobaczony.
W piątek byłam u weta, dostałam dla niego antybiotyk, który dostaje w jedzeniu i środek odrobaczający, który ma dostawać od czwartku.
Kocurek ma jakieś schronienie, bo przetrwał te duże mrozy, ale nie wiem, jak długo jeszcze wytrzyma leczenie w takich warunkach - jest uwalany w odchodach, a więc z pewnością ma odparzenia, no i jest mokry na mrozie.
Nie jest to dziki kot, ale boi się. Można podejść do niego na wyciągnięcie ręki i słucha, co się do niego mówi. W lecie wchodził do magazynu, ale był wypłaszany, więc nie oswoił się na tyle, żeby teraz można było pomóc mu bez jakichś szczególnych sposobów.

mb pisze:Czy ktoś może pożyczyć klatkę-łapkę na czwartek lub ewentualnie - jeśli akcja w czwartek się nie powiedzie - na czwartek i piątek

U mnie w pracy do budynku magazynu przybłąkał się w lecie kocurek. Osoby, które tam pracują, zaczęły go dokarmiać - niewłaściwie, pomimo udzielonych im rad (mleko, kasza, "ludzkie jedzenie", kitekat itp., itd.). Dopiero teraz zwróciły się do mnie o radę, bo kocurek od jesieni ( ) ma straszną biegunkę. Pewnie jest też zarobaczony.
W piątek byłam u weta, dostałam dla niego antybiotyk, który dostaje w jedzeniu i środek odrobaczający, który ma dostawać od czwartku.
Kocurek ma jakieś schronienie, bo przetrwał te duże mrozy, ale nie wiem, jak długo jeszcze wytrzyma leczenie w takich warunkach - jest uwalany w odchodach, a więc z pewnością ma odparzenia, no i jest mokry na mrozie.
Nie jest to dziki kot, ale boi się. Można podejść do niego na wyciągnięcie ręki i słucha, co się do niego mówi. W lecie wchodził do magazynu, ale był wypłaszany, więc nie oswoił się na tyle, żeby teraz można było pomóc mu bez jakichś szczególnych sposobów.

a w czwartek o której? bo rano łapiemy ale potem możemy pożyczyć. Nie wiem jeszcze jak z piątkiem, bo łapią nasze dziewczyny a w tym tygodniu będziemy mieć pewnie tylko jedna łapkę dostępną

Lepiej byłoby przed południem, ale w grę wchodzi cały czas do 14.30, bo po tej godzinie budynek od strony magazynu jest zamykany - oni wychodzą do domu przed 15-tą.

Ten biedny kotek przychodzi kilka razy w ciagu dnia, żeby się najeść i mimo, że się boi, to widać, że wyraźnie lgnie do ludzi. Jutro mam w planie próby łapania konwencjonalnego , ale nie mam żadnej pewności, czy to się uda.

Dzisiaj, gdy zbieraliśmy się do wyjścia, to on biedny został z nosem przytkniętym do szyby, zaglądając do wewnątrz (okna są nisko nad gruntem, a pod oknami są elementy budowlane). Myślę, że on staje się już zdeterminowany, aby szukać pomocy u ludzi.

Nie łapcie ręcznie, wypłoszycie, będzie się bał potem podejść do klatki, lepiej od razu do klatki - z doświadczenia mówię .

Kciuki

No, właśnie - wciąż mam wątpliwości, czy zwykłe łapanie ma sens, dlatego sprawa wciąż jest na etapie przemyśliwania, bo obawy przeważają.

Z doświadczenia - ma sens, jeśli zagonicie go do niewielkiego pustego pomieszczenia, gdzie ktoś mocno zdeterminowany, komu niestraszne rany od zębów i pazurów (nie żartuję) złapie go przez średniej wielkości ręcznik i wepchnie o kontenera. To naprawdę sztuka.
Jeśli się wypłoszy - przez kilka tygodni nie zaufa, będzie omijał klatkę.

Naprawdę lepiej poczekać na klatkę dwa dni, lekko w środku pokropić walerianką, dać smaczne przynętę

annskr pisze:Z doświadczenia - ma sens, jeśli zagonicie go do niewielkiego pustego pomieszczenia, gdzie ktoś mocno zdeterminowany, komu niestraszne rany od zębów i pazurów (nie żartuję) złapie go przez średniej wielkości ręcznik i wepchnie o kontenera. To naprawdę sztuka.
Jeśli się wypłoszy - przez kilka tygodni nie zaufa, będzie omijał klatkę.

Naprawdę lepiej poczekać na klatkę dwa dni, lekko w środku pokropić walerianką, dać smaczne przynętę

Niestety, nie ma tam takiego pomieszczenia.
Ta część magazynu, do której wchodził Oskar (takie imię dostał), ma pow. ok. 40 m kw. Są tam regały, zapasy papieru ksero, segregatorów i skład opakowań. Czyli zupełnie odpada.

Chyba rzeczywiście nie ma co kusić licha i lepiej od razu wystartować z klatką. Smaczne jedzonko teraz dostaje (był dodatkowo niedożywiony na tym dziwnym wikcie i telepal się cały z zimna), więc ma się na co kusić (Animonda Carny i suchy Hill's i/d). Odkąd zarządziłam, że dostaje tylko to, to przynajmniej przestal się trząść i dzisiaj nawet próbował się myć, co raczej jest skazane na porażkę - tak jest obsr...y
Dziękuję za przypomnienie o walerianie

Dobrze jest czasem klatkę przykryć ręcznikiem tworząc taki bezpieczny tunel - ale w Krakowie doświadzconych łapaczy nie brakuje, na pewno dobrze doradzą.
Najważniejszy spokój, odejście od klatki na kilkanaście metrów - i lekkie przegłodzenie pacjenta, np pominięcie jednego posiiłku.

I ludzki tuńczyk dobry - na te pogody polecam w oleju, dłużej wytrwa niezamarznięty.

annskr pisze:I ludzki tuńczyk dobry - na te pogody polecam w oleju, dłużej wytrwa niezamarznięty.

Też o takim myślałam

Zapomniałam napisać, że Oskar jest dymny i ma cytrynowe oczy.

mb pisze:Lepiej byłoby przed południem, ale w grę wchodzi cały czas do 14.30

Tweety pisze: a w czwartek o której? bo rano łapiemy ale potem możemy pożyczyć. Nie wiem jeszcze jak z piątkiem, bo łapią nasze dziewczyny a w tym tygodniu będziemy mieć pewnie tylko jedna łapkę dostępną

mb pisze: Lepiej byłoby przed południem, ale w grę wchodzi cały czas do 14.30, bo po tej godzinie budynek od strony magazynu jest zamykany - oni wychodzą do domu przed 15-tą.

Czy to będzie możliwe
Jeśli tak, to gdzie i kiedy można by ją dostać

mb pisze:

Tweety pisze: a w czwartek o której? bo rano łapiemy ale potem możemy pożyczyć. Nie wiem jeszcze jak z piątkiem, bo łapią nasze dziewczyny a w tym tygodniu będziemy mieć pewnie tylko jedna łapkę dostępną

mb pisze: Lepiej byłoby przed południem, ale w grę wchodzi cały czas do 14.30, bo po tej godzinie budynek od strony magazynu jest zamykany - oni wychodzą do domu przed 15-tą.

Czy to będzie możliwe
Jeśli tak, to gdzie i kiedy można by ją dostać

sorry, ale powiadomienia nie przychodziły a ja w pracy zagrzebana po uszy. jesteś zmotoryzowana? gdzie to jest w ogóle?