Strona 1 z 2

sierotki

PostNapisane: Pon lut 08, 2010 16:06
przez leopardus
Witam wszystkich, którym los kotów nie jest obojętny. Chciałam zachęcić jeszcze niezdecydowanych do adopcji i prosic o pomoc dla Radomszczańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami i cudownej andzeliki1952 !
We wrześniu adoptowałam Rudzika - dzisiaj Bonifacego. Kotek był bardzo bojaźliwy i ostrożny ale dzięki cierpliwości i miłości jaką został przez nas otoczony dziś jest naszym ulubieńcem. Chcę też dodać otuchy wszystkim którzy czują się rozczarowani pierwszymi dniami po adopcji, proszę się nie zrażać! początki sa zawsze trudne, trzeba dać czas sierotkom na przyzwyczajenie się do nowego domu. Przecież one jakże często przezywały koszmar i musi upłynąć trochę czasu zanim zapomną i na nowo zaufają ludziom. Może moje doświadczenia komuś pomogą.
Pozdrawiam!

Re: sierotki

PostNapisane: Pon lut 08, 2010 17:47
przez Amanda_0net
Mądre słowa, bardzo mądre :) :ok: :kotek:

Re: sierotki

PostNapisane: Pon lut 08, 2010 17:57
przez kinga w.
Zgadza się. Czasem trzeba dużo czasu, uwagi i miłości żeby kot znów zaufał, uwierzył że człowiek nie znaczy ból. Ale tez można się poryczeć ze szczęścia kiedy po niemal roku wspólnego mieszkania, kot który bał sie ręki zaczyna się domagać pieszczoty. Mam taki skarb, znam tę radość i warto na nią czekać.

Re: sierotki

PostNapisane: Sob lut 20, 2010 17:38
przez leopardus
Mój Bonifacy po około dwóch miesiącach "wyluzował". Może pomogło mu to że w domu były już dwa inne koty przyjaźnie nastawione. Chociaż są przypadki kiedy kot jest tak zaborczy że inne koty postrzega jako konkurencję dla kolanek pani/pana :-) niezmienia to faktu że na początku trzeba poświęcić wiele czasu i cierpliwości żeby zasłużyć na zaufanie kociej sierotki. Czasem następuje to szybciej a czasem wolniej, to kwestia indywidualna, ale jak wielką satysfakcję daje takie "oswajanie" to wie tylko ten kto dał kotu taką mozliwość. Jeszcze raz apeluję o wytrwałość nowych opiekunów. Chętnie wspomogę duchowo nowych opiekunów :-)

Re: sierotki

PostNapisane: Sob lut 20, 2010 17:41
przez leopardus
Mój Bonifacy po około dwóch miesiącach "wyluzował". Może pomogło mu to że w domu były już dwa inne koty przyjaźnie nastawione. Chociaż są przypadki kiedy kot jest tak zaborczy że inne koty postrzega jako konkurencję dla kolanek pani/pana :-) niezmienia to faktu że na początku trzeba poświęcić wiele czasu i cierpliwości żeby zasłużyć na zaufanie kociej sierotki. Czasem następuje to szybciej a czasem wolniej, to kwestia indywidualna, ale jak wielką satysfakcję daje takie "oswajanie" to wie tylko ten kto dał kotu taką mozliwość. Jeszcze raz apeluję o wytrwałość nowych opiekunów. Chętnie wspomogę duchowo nowych opiekunów :-)

Re: sierotki

PostNapisane: Sob lut 20, 2010 18:34
przez napdon
viewtopic.php?f=13&t=95929

To dla przypomnienia watek Rudzika - Bonifacego

Re: sierotki

PostNapisane: Sob lut 20, 2010 18:56
przez kinga w.
leopardus pisze:Mój Bonifacy po około dwóch miesiącach "wyluzował". Może pomogło mu to że w domu były już dwa inne koty przyjaźnie nastawione.

Szczęściarz - Bonifacy szybciutko "zaskoczył". :ok: Widzisz... Hino przyszła do mnie z Miyuki, z którą się razem wychowywały, w domu były trzy inne koty. Futro przyjęła nowe na dystans, Tysiek jak to Tysiek - cykor jest i tyle - ale Kłaczek bardzo szybko zaczepiał i chciał się zaprzyjaźniać. Tyle że one nie bardzo. Miyuki odważna jak mało kto (potrafiła jesienią wpaść z wizytą do sąsiadki obok i zlekceważyć kompletnie jej airedale terriera który wyszedł sprawdzić kto mu po domu łazi), Hino wciąż wycofana. Typowy urazowiec. Cieszę się że Twój Bonifacy tak ładnie się zaaklimatyzował, że dogadał się z kocim i ludzkim towarzystwem.

Re: sierotki

PostNapisane: Sob lut 20, 2010 19:27
przez leopardus
Każdy kotek aklimatyzuje sie inaczej. Chociaż Bonifacy juz wie że znalazł swój dom to nadal sam nie przychodzi na kolana, zawsze obok się przytuli albo tylko oprze łapki o mnie. Jednak wystarczy że pzrkryję się kocykiem lub idziemy spać to wtedy juz mu nie przeszkadza że leży na nas :-) Nadal tez potrafi nagle wystraszyć się nie wiadomo czego ale ogólnie jest juz "oswojony". Jak zamieszkał z nami po okresie siedzenia pod szafą (oj, trochę to trwało), potem na szafie ;-) sam zaczął nieśmiało szukać kontaktu z moimi kocurkami które też śmiesznie się zachowywały. Bazyli - arystokrata, udawał obojętność a Filemon - nicpoń, niby taki odważny co to niczego sie nie boi, czmychał na jego widok ze strachu do kąta. Teraz są nierozłączni z Filemonem, myślę że się odnaleźli, to przeznaczenie :-)
A'propos, właśnie się do mnie tulą, słodziaki.

Re: sierotki

PostNapisane: Sob lut 20, 2010 19:29
przez leopardus
kinga w. :

piękne te Twoje "ogonki" :-)

Re: sierotki

PostNapisane: Sob lut 20, 2010 21:12
przez leopardus
napdon:

Dziękuję za przypomnienie losu kiedyś Rudzika - dzisiaj Bonifacego.
Jest cudownym kotem, wszyscy bardzo go kochamy. Do dzisiaj nie mogę zrozumieć dlaczego nikt go nie chciał, ja zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Troche się wahałam bo na razie mam małe mieszkanie ale miłość zwyciężyła. To była jedna z moich najlepszych decyzji w życiu. Jak już się przeprowadzę do nowego domu, na pewno na trójce kotów nie zakończę mojego kociego szleństwa ;-)
Pozdrawiam serdecznie.
S.

Re: sierotki

PostNapisane: Sob lut 20, 2010 22:06
przez szirra
:1luvu: :1luvu: głaski dla Bonifacego i jego kolegów od Maciusia

Re: sierotki

PostNapisane: Sob lut 20, 2010 22:28
przez Hanulka
dziękuję za te dobre slowa :1luvu: :1luvu: mocno pozdrawiam :1luvu: i głaski dla Rudzika/Bonifacego :1luvu:

tak jak kiedyś Bonifacy, teraz na domki w KAN u Andzeliki czekają jego koleżanki i koledzy :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: sierotki

PostNapisane: Nie lut 21, 2010 12:18
przez napdon
leopardus pisze:
Jak już się przeprowadzę do nowego domu, na pewno na trójce kotów nie zakończę mojego kociego szleństwa ;-)



Ale już teraz zapraszamy dol ektury:
viewtopic.php?f=1&t=105215&start=0

:ok:

Re: sierotki

PostNapisane: Pon lut 22, 2010 19:39
przez leopardus
Dziękuję wszystkim! Również w imieniu moich kocurków :)

Jak się miewa Maciuś?

Re: sierotki

PostNapisane: Pon lut 22, 2010 19:46
przez kinga w.
leopardus pisze:kinga w. :

piękne te Twoje "ogonki" :-)

Dziękuję w imieniu ogonów. Ładne i zaradne zołzy, doskonale wiedzą kto tu rządzi. Znaczy one przecież. :evil:
A przecież Bonifacy to też cudo - rudy marmur w tak wysyconych odcieniach... Przystojniak!