w piątek 22 stycznia był dziwny telefon. Rozmowa przebiegała mniej więcej tak:
- Dzień dobry.
- Dzień dobry.
- Bo wie pani, ja z mężem i córką opiekujemy się kotami - opowiada bez wstępu damski głos w słuchawce. Z tyłu, w tle mieszkania słychać chyba męża, który coś podpowiada rozmówczyni. - I znaleźliśmy kotka...
Myślę sobie: Znów będę musiała tłumaczyć, że nie prowadzimy schroniska itp.
- No powiedz w jakim stanie jest ten kot - słychać zniecierpliwiony męski głos z mieszkania.
- Dzień dobry - w słuchawce słyszę mężczyznę. - nazywam się Dariusz.... . Jestem z Tuczna. Nie mamy samochodu, więc do weterynarza innego, niż na miejscu nie mogliśmy iść. Weterynarz z Tuczna chciał kota uśpić. Ewentualnie powiedział, abyśmy szukali pomocy u Państwa. Dziś z budki dla kotów, którą zrobiliśmy im na zimę wyszedł kot, który ma ranę do mięsa. Pani - podniósł głos mężczyzna - ten kot wygląda, jakby go rekin upierd... Ja przepraszam, że ja tak mówię - dodał spokojniej - ale n naprawdę tak wygląda. Mogę Pani zdjęcia na komórkę przesłać...
Kotka wyglądała strasznie. Na szczęście łapkę ma już pozszywaną ale nadal nieładnie to wygląda

Pani Agnieszka zabrała ją do siebie do łazienki na czas podleczenia ale niestety w domu nie będzie mogła zostać. Wiadoma nie może być cały czas w łazience a w mieszkaniu był kot który musiał zostać uśpiony z powodu FIP Kikuś [*] . Więc jeśli nie znajdzie się DT kotka gdy się trochę lepiej poczuje będzie musiała wrócić na dwór. Ona jest cudownym kociakiem ta łapka ją boli ale zawsze przychodzi do człowieka żeby ją pogłaskał. Przy przemywaniu ran nie protestuje jest bardzo grzeczna. Bardzo prosi o DS albo DT