Strona 1 z 2

Wielkie podziękowania (sprawa sie komplikuje)

PostNapisane: Sob lis 22, 2003 21:39
przez Katy
Nie było mnie na forum od piatku, miałam koszmarny czas w dodatku zajęcia, czyli wyrwane dni z życiorysu :( Już myślałam, że nie wydarzy się nic dobrego ale się wydarzyło :D
W jednym z wątków dogadałam się z Adą, która niedawno pojawiła się na forum, że pomoże mi z kociakami z mojej pracy. Miałyśmy postawić im budkę. Jednak w międzyczasie ja zobaczyłam, że kociaki mogą wchodzić do piwnicy więc nie marzną. Za to dzisiaj byłam u koleżanki - jechałysmy razem na uczelnię. Co dwa tygodnie jeżdżę do niej i od niej jedziemy na zajęcia. Marlena mieszka w akademiku, na terenie którego żyją koty. Koty mieszkają na podwórku, są przez kogoś dokarmiane, ale nie mają gdzie spać, więc śpia na maskach samochodów co nie jest bezpieczne, poza tym jest zimno. Dzisiaj będąc u Marleny zajrzałam do kociaków. Zobaczyłam jednego biało - czarnego, który strasznie charczał, był bardzo chory. Kociaki mają tylko pudełko kartonowe :( Wyobrażacie więc sobie jak jest im zimno... I Ada dzisiaj do mnie zadzwoniła, ja jej powiedziałam o tych kotach i postanowiłyśmy postawić budkę tym dziczkom. Ada kupiła porządną budkę, nieprzemakalną, z małym wejściem, ocieplaną :D Do środka włożyłyśmy siano i trociny. Poza tym Ada kupiła dużo jedzenia dla kotów, które będę mogła podzielić pomiędzy kociaki :D Była dzisiaj ze swoją mamą i zrobiły naprawdę bardzo, bardzo dobry uczynek za co chciałabym im podziękować :1luvu:

PostNapisane: Sob lis 22, 2003 21:44
przez Happy
Wiwat Ada i jej Mama! :balony:
No i wiwat Katy!
Kotki są dzięki Wam szczęśliwe!

PostNapisane: Sob lis 22, 2003 21:47
przez ryśka
:flowerkitty: :flowerkitty: :flowerkitty:


A co z tym charczącym, chorym kociakiem?

PostNapisane: Sob lis 22, 2003 21:51
przez Katy
ryśka pisze:A co z tym charczącym, chorym kociakiem?


Nie widziałyśmy go jak byłysmy zawieźć budkę, za to mam kontakt do pani, która koty dokarmia. W poniedziałek będę do niej dzwonić i jak będzie mogła to kupie jej jakieś leki. Dla mnie to niestety za daleko żeby dojeżdżać :(

Re: Wielkie podziękowania dla Ady i jej mamy!

PostNapisane: Nie lis 23, 2003 1:43
przez Hana
Katy pisze:Ada kupiła porządną budkę, nieprzemakalną, z małym wejściem, ocieplaną :D

Można zapytać gdzie sprzedają takie budki?

PostNapisane: Nie lis 23, 2003 17:41
przez Mysza
Ada - Jesteś wielka i wspaniała :D :D

PostNapisane: Pon lis 24, 2003 8:11
przez Batka
Ada- jeates wielka :1luvu: Mama też

PostNapisane: Pon lis 24, 2003 9:30
przez Katy
Hmmm, rozmawialam z kobieta, która koty dokarmia... Sytuacja nie wyglada zle, ale nie wyglada dobrze... Okazalo sie, ze koty spia w kotlowni, ktora jest z drugiej strony podworka... Czeka tam na nich jednak wiele niebezpieczenstw... Wchodza do takiego zsypu i czesto sa zasypywane przez spadajace smieci. Wczoraj wlasnie uratowala male czarne kocie...
Co do budki to ciezka sprawa i nie wiem co robic. Ta pani powiedziala, ze ona tez kiedys kupila taka ocieplana budke i ja ktos wyrzucil. Ona dzisiaj, jak dawala kotom jesc, to tej naszej budki nie widziala :( Niewiadomo czy ktos juz jej nie wywalil. Zaraz bede dzwonic do kierownika administracyjnego, bo teraz jest zajety, ale dowiedzialam sie, ze nie lubi on kotow. A teren akademikow sprzataja Rosjanie i w ogole jest tam samowolka.
A mialo byc prosto i pieknie :(

PostNapisane: Pon lis 24, 2003 9:38
przez Raddemenes
Choooorender.... I takie sytuacje mnie doprowadzają do...... ech, lepiej nie powiem tego słowa.... :evil:
Człowiek chce dobrze dla biednego zwierza, a tu przyjdzie taki bydlak i swoje zrobi...
W mordę Misia... Ech!!!

A może spróbujcie gdzieś "przeprowadzić" te zwierzaki...? Może to coś pomoże...? Wszak zima za pasem...

PostNapisane: Pon lis 24, 2003 9:44
przez Gracka
Katy, czy dobrze pamiętam, że mówiłaś, że chodzi o akademik przy pl. Narutowicza? Jeśli tak, to ja mogę tam zajrzeć bo pracuję tuż obok. Może jakiś namiar na tę kobietę?

PostNapisane: Pon lis 24, 2003 9:52
przez Katy
Przeprowadzic sie raczej ich nie da, bo jest ich duzo, poza tym jak w kotlowni maja cieplo to nie sadze zeby z niej zrezygnowaly... Poza tym ja tam nie mieszkam, jestem tylko czasem u kolezanki w tym akademiku wiec do nich zagladam. Dobrze, ze jest ta pani, ktora o nie dba. Chcialaby je sterylizowac, ale nie ma na to pieniedzy :( Moglaby przetrzymac kotke po sterylce, moze udaloby sie nam jakos pomoc?

PostNapisane: Pon lis 24, 2003 9:54
przez Katy
Tak, Gracka, chodzi o teren pomiedzy Pinezka a Alcatrazem. mam namiar na te kobiete, dzisiaj z nia rozmawialam, dzwonilam do niej... Do ktorej Ty pracujesz? Bo ja dzisiaj po 17 tam bede, moze jakos moglybysmy wejsc do tej kotlowni (jest otwarta) i zlapac tego malucha? Znalazlabym mu dom...

PostNapisane: Pon lis 24, 2003 9:57
przez Gracka
W okolicach 17 będę już wolna - możemy razem tam pójść, choć potem czasu mam raczej niewiele. Może się uda malucha chwycić.

PostNapisane: Pon lis 24, 2003 9:59
przez Katy
To pisze na pw.

PostNapisane: Pon lis 24, 2003 10:06
przez Katy
Dyrektor administracyjny powiedzial, ze jemu budka nie przeszkadza, ale on jej pilnowal nie bedzie :? I ze Ci co sprzataja moga ja po prostu sprzatnac :? Co robic?