
Problem jest z drugim kotkiem płci nieznanej- Mama zgarnęła go dzisiaj z balkonu- ma koci katar, jest słabiutki

- jedź do weta
- jak nie chcesz jechać do weta, dam ci lekarstwa ( antybiotyk osłonowo, witaminki, tolfedynkę dla kociaków i braunol ( ewentualnie tobrex) do błon śluzowych i oczek.
- jak nie możesz podjechac po lekarstwa, zabiorę kociaka do siebie( nie powinnam- Piotrek jest nieszczepiony i ciagle dochodzi do siebie po potęznym kocim katarze, a po za tym ma permanentna biegunkę, którą ciagle leczymy)
Nic nie znalazło jej aprobaty

I stąd moja gorąca prośba- czy ktoś z was, Warszawiaków, miałby dla tego czarno-białego malucha, jakies lokum na 3, góra 4 dni? W tym czasie zorganizuję sobie tutaj zycie tak, zebym mogła go odizolować. Prosba jest o tyle pilna, że ja za pół godziny muszę spadać na zajęcia, a co wpadnie mojej rodzinie do głowy, to ja nie wiem.........


