mam kota znajde obecnie 5 lat kastrat. Jakiś czas temu zaczął dziwnie poksływać, krztusić się, sporadycznie wymiotować. Początkowo
myślałam, że mamy problem z kłaczkami, ale po zastosowaniu srodków na kłaczki wszystko pozostało bez zmian. Zaniepokojona udałam się do
weta.
Po pierwsze stwierdził, że kot jest uczulony na kurczaka. Z diety też kurczaka wyłączyłam. Dostał Venter i Ranigast na uspokojenie żołądka. Potem został odczulony.
Potem, że może ma jakiegoś obleńca (chyba gliste) dostał Advocata (niby odrobacza przez dłuższy czas). Przez tydzień-dwa było
dobrze, ale wszystko wróciło. Nie wiem już co mu jest. To możliwe, że jeden kot ma pasożyta a drugi jest w 100% zdrowy?
W między czasie w morfologii wyszło że ma podwyższony poziom erytrocytów (10,96 T/l), hemoglobiny (9,69 mmol/l), hematokryt (0,49
l/l), mocznik (90 mg/dl) i białko całkowite (82 g/l). Reszta parametrów w normie. Dostawał kroplówki nawadniające z Q10 i witaminami. Ale lekarz nie powiedział jak to pomoże.
Lux nie chce jeść, jest osowiały, smutny
