Frytka uciekinierka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 14, 2002 10:41 Frytka uciekinierka

Walentynki, urodziny mojego najmlodszego wampirka, dobry humorek z rana :D i co dalej.
Szykuje sie do pracy jestem tylko o krok do wlozenia na siebie ubrania a tu przypomnialo mi sie ze trzeba smiecie wyrzucic. No to wor zawiązalam i otworzylam drzwi zeby wystawic (robie tak przed samym wyjsciem zeby koty po tym nie skakaly i nie drapaly bo dziury robia) zamknelam drzwi, po cos sie wrocilam do pokoju, nagle slysze takie jakies intensywne pukanie do drzwi, no to ide nagle mocniej ktos wali i dzwonek do drzwi, mysle sobie pijak jakis sie zaplatal wiec ostroznie do drzwi podchodze i nagle uslyszam przerazliwie glosne miauczenie i znowu natarczywy dzwonek. Patrze nasz sąsiad sympatyczny sie dobija. Mysle ze kot pewnie komus uciekl, a on moze mysli ze to nasz i przyprowadzil, otworzylam drzwi a tu moje male rude jak nie wpadnie do domu z miaukiem przerazliwym, schowala sie za łóżkiem siedzi. :cry:
Sąsiadowi podziekowalam grzecznie, mokra sie z emocji zrobilam i dawaj Frytke z kątka wywoływac. Byla tak przerazona ze nie chciala dlugo wyjsc. Wreszcie Gimpet pasta odklaczajace (jej przysmak) ja zmusila do wyjscia.
Jak ją wzięłam na ręce to biedna tulila sie do mnie serce jej walilo a mi rece i nogi z emocji drzaly.
Zawsze tak ostroznie wszystko robie przy otwieraniu drzwi, moj TZ twierdzi ze przesadzam i patrzcie chwila nieuwagi a kota nie ma.

Gdyby jej sie cos stalo to w domu zaloba by byla, a od razu sobie psy co mieszkają u sąsiadów i okrutnych ludzi wyobrazilam. Dobrze ze ona madralinska na krok nie odeszla od drzwi.

Przepraszam za tą epistołę ale tak sie po tym zdenerwowalam ze zamiast jechac do pracy to jeszcze chyba pol godziny z kotem na kolanach siedzialam. 8O

Mijo

 
Posty: 1747
Od: Wto lut 05, 2002 9:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 14, 2002 10:54

A ze mnie sie podsmiewaja, ze najpierw patrze gdzie Sabi spi, a potem otwieram drzwi z rozbieznym zezem, zeby jej nie spuscic z oka...

Ale ona chyba nie ma zamiaru zwiedzac... Mam dwie szramy piekne powyzej biustu, bo przedwczoraj poszlam otworzyc drzwi z kotem na rekach... wpadla w taka panike, ze uciekajac mnie podrapala...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84866
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Czw lut 14, 2002 10:56

Ojejku :!:
Dobrze, że Frytka mądra nigdzie nie popedziłą. Całe szczęście... Też TZ się dziwi, czemu ja takie akrobacje przy drzwiach wyczyniam przy otwieraniu i potem jeszcze sprawdzam, gdzie są koty. A tak trzeba. Biedna Frycia. Pogłaszcz ją ode mnie po powrocie do domu.

Falka

 
Posty: 32596
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Czw lut 14, 2002 11:02

Zuza pilnuj pilnuj Sabuni i za cene podrapanego biustu tez, bo dzisiaj to ulamek sekundy, no mowie ze mam oczy wokol glowy zawsze, jak, kiedy jej sie to udalo to nie wiem. Pusia w ogole nie podchodzi do drzwi tak sie boi, usiadzie z metr dalej i tylko patrzy a ta wiecznie wącha a jak wychodze to najpierw na rece ja biore potem wynosze na parapet na kocyk i biegiem do drzwi bo bym inaczej nie mogla wyjsc bo waruje pod drzwiami.
Dzieki Faleczko uglaszcze, ona w strachu a ja chyba jeszcze bardziej. :oops:

Mijo

 
Posty: 1747
Od: Wto lut 05, 2002 9:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 14, 2002 11:04

Duży Kot ZAWSZE ucieka kiedy otwiera się drzwi. Na szczęście nie może uciec daleko, bo korytarz, z którego wchodzi się do mieszkań jest odgrodzony od schodów szklanymi drzwiami. Duży ucieka szybko na koniec korytarza i zaczyna sie tarzać po podłodze. Na tym korytarzu jedni sąsiedzi trzymają wózek dziecinny, no i ostatnio Duży do tego wózka szybko wskakuje i nie pozwala się wyjąć (syczy). Trzeba iść do domu po spryskiwacz do kwiatków i kota z wózka wypsikać. Dwa razy zdarzyło się, że w momencie gdy Duży nam uciekał - sąsiedzi akurat wychodzili ze swojego mieszkania, więc Duży dał susa do sąsiadów i musiałam go szukać po różnych kątach w cudzym domu. Zdarzyło się tak dwukrotnie, ale za każym razem z innymi sąsiadami.

Asia

 
Posty: 5943
Od: Pon lut 04, 2002 16:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 14, 2002 11:07

Oj, wiem, wiem jak to jest :(
Na ale głupio mi głaski dla Ciebie przekazywać ;) Pozdrowienia za to i owszem - przesyłam. Cała historia dobrze się skończyła :D To najważniejsze.

Falka

 
Posty: 32596
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Czw lut 14, 2002 11:08

Bomba to jest najpierw zamykana w pokoju i dopiero ide otwierac drzwi.
ObrazekObrazekObrazek

Bomba

 
Posty: 7167
Od: Czw sty 31, 2002 23:09
Lokalizacja: Kielce

Post » Czw lut 14, 2002 11:13

Jeśli mając jednego kota, Zuza dostaje rozbieżnego zeza, to ca ja mam powiedzieć :?:
Wychodząc do pracy liczę koty, ale ponieważ przemieszczają się podczas liczenia, to wciąż zaczynam od nowa. Czasem próbuję kolorami. Jeśli wchodzę do łazienki, zaczynam od nowa, bo zupełnie możliwe jest znalezienie koty pod wanną, mimo że dam sobie głowę uciąć, że nie wchodziła :twisted:

Gata

 
Posty: 3441
Od: Wto lut 05, 2002 9:14

Post » Czw lut 14, 2002 11:14

Bomba, no tak, ale to działa tylko jak jestemy z kotem w mieszkaniu. Mi chodziło o to, że Duży ucieka jak wchodzimy z zewnątrz do mieszkania. Duży, jak tylko usłyszy klucz w zamku - juz czai się aby wyskoczyć. :D

Asia

 
Posty: 5943
Od: Pon lut 04, 2002 16:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 14, 2002 11:18

No pilnuje, pilnuje...
Chociaz jak widac zupelnie bez sensu, bo ona nie ma zamiaru sie nigdzie wybierac. Poza tym ja mam dobrze, bo mam korytarzyk zamykany na 2 mieszkania, ale ona nawet na ten korytarzyk sobie nie zyczy jak widac...
Jak otworzylam drzwi w domu bylo ok, ale jak wyszlam na korytarzy i zaczelam otwierac te drugie to sie zestresowala i uciekla do domu - moze myslala, ze chce ja wyrzucic? Moze ona mysli, ze tamte drzwi to juz sa na dwor?

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84866
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Czw lut 14, 2002 11:20

Gato jestes wielka :wink: ja tez dostaje jak Zuza zeza rozbieznego przy jednym kocie (Pucha z daleka od drzwi siedzi tu problemu nie ma) i nogami i rekami sobie pomagam przy wychodzeniu a zwykle jeszcze papierek mam szeleszczący i rzucam to Frycia pędzi za nim jak szalona a ja hyc i juz mnie nie ma, przy wchodzeniu to torbami sie zasłaniam bo jak żmija sie wije, może teraz juz nie będzie taka chętna na wycieczki.

Mijo

 
Posty: 1747
Od: Wto lut 05, 2002 9:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 14, 2002 11:26

Jak jest sama to siedzi zamknieta w naszym pokoju,przyzwyczaila sie juz i sama wchodzi jak widzi ze wychodze,ale musze sie z nia pozegnac,caly rytual.
ObrazekObrazekObrazek

Bomba

 
Posty: 7167
Od: Czw sty 31, 2002 23:09
Lokalizacja: Kielce

Post » Czw lut 14, 2002 11:42

Mijo, niezle emocje. Porannej kawy juz pewnie nie musialas pic? :wink:
Gapek uciekl nam juz pare razy, mimo ostrego pilnowania i mimo zamykania go, jak ktos przychodzi. Przy czym on nigdy nie czeka pod drzwiami tylko daje dyla (na szczescie zawsze schodami do gory) a my za nim, najczesciej z jakims jedzeniem.
Do domu, zeby nie uciekl wchodzimy niemalze na czworakach... Zez rozbiezny to nasza codziennosc. Na szczescie z wiekiem mu to przechodzi i ostatnio zdarza sie to coraz rzadziej :D

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Czw lut 14, 2002 12:29

Madra koteczka, ze nie zwiala daleko i super sasiad, ze odniosl zgube :)

Samuel ucieka zawsze, ale za drzwiami do mieszkania ma jeszcze 2 pary drzwi, wiec nie ma chlopak szans.

Ofelia

 
Posty: 19430
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Czw lut 14, 2002 12:51

kiedyś Pyza przesiedziała cay dzien w brudnej piewnicy sąsiadów, dała nogę w momencie, gdy moja mama wracała ze spaceru z psem. Tak szybko pognała do piwnicy, że moja mama nie dała rady jej dogonić. nie chciała wyjść z tej piwnicy i dopiero jak ja wróciłam wieczorem do domu przywabiłam ją na puszczkę Sheby. Był zakurzona i maksymalnie zapchlona, ale taka szczęsliwa, że nawet jej nie karciłam. Drugi raz zwiała tak kiedys latem, znalazła sie dopiero nad ranem. w nocy była burza a ja chochodziłam po cudzych piwnicach w deszczu i ja nawoływałam, mimo zmartwienia czułam sie okropnie zakłopotana myszkując po obcych blokach i garażach nawołując Pyzę, która jesli nawet słyszała to wcale nie dała żadnego znaku zycia.

Iwona

 
Posty: 12805
Od: Wto lut 05, 2002 15:55
Lokalizacja: Zielonka, Mazowsze

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot], Szeska, Zeeni i 507 gości