Basica pisze:nie wiem... naprawdę nie wiem skąd w tak młodej osóbce, droga Szałwio, bierze sie tyle jadu, nie wiem za co i dlaczego tak cały czas na mnie napadasz, to raczej ja mogłabym byc na Ciebie i Czarnulkę zła za Marcina, kot pojechał do lekarza i juz do mnie nie wrócił, przez 2 tygodnie próbowałam dowiedzieć sie co sie dzieje z kotem, ale moje telefony nie były odbieranie i nagle kot znalazł sie u ciebie.... czy sądziłyście, że nie potrafię się Marcinkiem zająć? a i nietaktem z Twojej strony (wobec mnie) jest publiczne chwalenie sie tym faktem na forum, że kot znalazł sie u ciebie... troszkę nieładnie postępujesz, zastanów sie kochanie, czy wojna którą ze mną zaczynasz w ogóle sie opłaci... "Est tempus loquendi, est tempus tacendi." i jeszcze może jedna łacińska sentencja, ale jakże właściwa, wszak działamy w jednym szeregu, dla dobra naszych braci mniejszych ..."Discordia civium plerumque magnas civitates pessumdedit."
SILENDO NEMO PECCAT
Basica - jest mi bardzo przykro, po tym co napisałaś, przede wszystkim dlatego ze piszesz nieprawdę, i nie rozumiem skąd ta złość do mnie i do Szałwi za Marcina. Moja cierpliwość się skończyła - Marcin był kotem mojej znajomej (nie był to typowy tymczas) która musiała wyjechać za granicę kot miał pozostać pod moją opieką. Basica wyraziła chęć zajęcia się Marcinem za co jestem jej bardzo wdzięczna. Otrzymała wszystko co było potrzebne żwirek, karmę i mnie dostępną 24H na dobę pod telefonem jakby coś się działo. Osoby które mnie znają wiedzą, że nigdy nie odmawiam żadnej pomocy i zawsze chętnie pomagam w każdej sytuacji. Basiu czy to nie ty dzwoniłaś do mnie następnego dnia po otrzymaniu Marcina żeby go zabierać i szukać mu innego miejsca bo nie dogaduje się z twoimi własnymi kotami
- zaproponowałam, że zabiorę go- odmówiłaś mówiąc że może trzeba dać czas kotom. Przyjeżdżałam odwiedzałam Marcina nawet wtedy jak zadzwoniłaś że ma nieprzyjemny zapach z pyszczka przyjechałam zawiozłam do weterynarza i kupiłam leki- sama za wszystko płaciłam, kolejna sytuacja była jak zwymiotował, zadzwoniłaś było to w sobotę, powiedziałam żebyśmy poczekały do następnego dnia i że będziemy w kontakcie telefonicznym. Zajechałam do swojej lecznicy kupiłam pastę na kłaczki i karmę na kule włosowe wszystko Ci przywiozłam podałam dla Marcina pastę i umówiłyśmy się na telefon na następny dzień. Okazało się, że to nic nie pomogło więc powiedziałam że przyjadę po pracy i zawiozę go do lekarza- nie mogłam tego uczynić bo nie odbierałaś telefonu - bo byłaś na dyżurze w TOZ-ie. W końcu gdy się udało nam spotkać zawiozłam Go do lecznicy, dostał zastrzyk przeciwbólowy i rozkurczowy i jeżeli nie było by poprawy na następny dzień miałam znowu z Marcinem być w lecznicy, niestety nie było lepiej, pojechałam znowu, miał mieć pobraną krew i zrobione inne badania Marcin miał 10lat i był persem więc wszystko mogło się wydarzyć. Zadzwoniłam Basiu do Ciebie, że kot zostaje u mnie bo muszę z nim codziennie być u lekarza, o wszystkim byłaś poinformowana, następnie Szałwia zaoferowała mi pomoc, żeby Marcin zamieszkał u niej i że będziemy na zmianę z nim jeździły do lekarza, żeby mnie odciążyć. Pisałam do Ciebie o efektach leczenia i jakie miał wyniki badania krwi na PW później dzwoniłaś do mnie jeszcze raz i poinformowałam Cię, że Marcin ma się już dobrze i że jedzie do swego nowego stałego własnego domu. Uważasz nadal że zabrałam Ci kota który był po moją opieką
Nie przypominam sobie faktu o nie odebranych połączeniach od Ciebie, natomiast dowiedziałam się tylko, że się na mnie pogniewałaś i muszę przyznać że naprawdę nie wiem za co
Nie powiedziałaś dla mnie osobiście o tym, a teraz piszesz takie rzeczy oczerniając mnie i Szałwię publicznie, powiem tylko tyle BARDZO NIEŁADNIE Basiu
Basiu- czy to nie jest tak, że chciałabyś być super fajna pracą innych. Dlaczego pytania skierowane do Ciebie- osób zainteresowanych pomocą kotom z Uchwytów- są bez odpowiedzi ? Chyba jedna nie uzyskałaś do końca satysfakcji z założenia własnego wątku. Myślę, że za bardzo skupiłaś się ostatnio na osądzaniu innych i na wywlekaniu tego na forum, a nie na tym, żeby zająć się tym co jest naprawdę ważne i potrzebne, żeby jak to napisał
"...wszak działamy w jednym szeregu, dla dobra naszych braci mniejszych ..."