Strona 1 z 2

Walczą niemiłosiernie:/

PostNapisane: Śro lis 19, 2003 18:15
przez Satoru
Przedwczoraj wzięłam kotka z piwnicy przy szkole, byłam u weterynarza, 2 miesiące, kotka, malutka. Moja Nutka juz ma 5 miesięcy i nie wygląda na to zeby miały się zaakceptowac... izoluję je, tylko raz na jakis czas wypuszczam by sie poznaly. chwilami jest pozytywnie, obwąchują sie, juz nawet rzadko prychają ale walczą! I to raczej nie tak dla zabawy... Nutka Dusi rzuca sie na głowe, z dzikimi wrzaskami, chce ja gryzc! Co ja mam robic?:(((

PostNapisane: Śro lis 19, 2003 18:52
przez Gracka
Czekać!
Nie robić nic o ile nie leje sie krew. Wtedy dezynfekować :wink: .
Dogadają się ale to może potrwać. U mnie trwało ponad miesiąc i raczej nadal nie jest to przyjaźń.

PostNapisane: Śro lis 19, 2003 18:55
przez Dorito
czekać.
i starac się jak najmniej denerwować. kiedy zapoznawałam Manieczka z psem a potem z drugim kotkiem - im bardziej ja byłam zdenerwowana, tym bardziej zwierzęta się na siebie boczyły...

PostNapisane: Śro lis 19, 2003 18:55
przez RyuChanek i Betix
Ja mam w pogotowiu spryskiwacz z wodą :twisted: Kotki muszą ustalić kto rządzi, czasami to tylko tak źle wygląda. Bądź w pobliżu ale nie bój się zacowaj spokój. Interweniuj jeśli mniejsza jest przygwożdżona i bardzo płacze, skarży się. Cóż życzę by kotki jak najszybciej się zaakceptowały, czasami trwa to dwa. trzy dni, czasami niestety dłużej ale zazwyczaj kończy się przyjaźnią. Na przykład u mnie roczna Saphira wzięta ze schroniska tuli się do Miyi która była jej największą konkurencją i najwięcej sie prały. Minęły od ich spotkania chyba dwa tygodnie. Miya jest mała :wink: Na pewno będzie dobrze

PostNapisane: Śro lis 19, 2003 19:08
przez zuza
Jesli krew sie nie leje a tylko wrzaski slychac i futro lata to zwykle najdalej (najdalej! najczesciej duzo szybciej) w ciagu miesiaca wszystko sie uklada.
Przy tak mlodych kotach pewnie nastapi to wczesniej :-)

PostNapisane: Śro lis 19, 2003 20:29
przez mONA
Dojdą do porozumienia - trzeba dać im trochę czasu. Za bardzo nie interweniować, a jak już będzie taka potrzeba (w obawie o życie jednego :wink: ) nie faworyzować jednego a karcić drugiego. Woda ze spryskiwacza to doskonały pomysł - wypróbowałam go u siebie, gdy przygarnęłam dorosłą Esme (dominującą w domu, w którym wcześniej mieszkała) do siebie, gdzie mieszka dorosły kocur dominant :twisted: . O matko, co się działo przez trzy miesiące!! Sciany musiałam pomalować, bo wyglądało, jakbym co najmniej jednego na kawałki pokrajała... Ale im w miarę przeszło (nauczyły omijać się szerokim łukiem :lol: ). Teraz walczą tylko dla sportu i czasem, żeby mi udowodnić, które z nich jest lepsze :D

Pamiętaj tylko o jednym - nigdy nie wchodź miedzy bijące się koty i nie próbuj ich łapać rękoma - obrażenia mogą być bardzo poważne.

Re: Walczą niemiłosiernie:/

PostNapisane: Czw lis 20, 2003 9:26
przez Mysza
Satoru pisze:Przedwczoraj wzięłam kotka z piwnicy przy szkole, byłam u weterynarza, 2 miesiące, kotka, malutka. Moja Nutka juz ma 5 miesięcy i nie wygląda na to zeby miały się zaakceptowac...

Jeśli przedwczoraj to minęło jeszcze malutko czasu. Daj im tydzień. Oba kotki są bardzo młode i NA PEWNO się zaakceptują. Chwytanie za gardło i gryzienie to zabawa i próba ustalenia hierarchii. Któreś może popiskiwać, ale jeśli nie wyje z bólu to jest to zabawa. Co jakiś czas możesz je rozdzielać. Pilnuj tylko by sobie nie przeszkadzały przy jedzeniu i w kuwecie :) I możesz próbować kłaść je obok siebie jak śpią. Nutka raz, drugi, trzeci pójdzie sobie, ale w końcu zostanie i bedą razem spać i myć się :)

I gratuluję wielkiego serca, cieszę się zę przygarnęłaś tą małą piwniczną bidulkę. :!:

PostNapisane: Czw lis 20, 2003 10:50
przez Chatte
Bitwy międzykocie to normalna (dla kotów) zabawa. U nas czasami kocie wrzaski, zwłaszcza po nocy :evil: , budzą obawy, że jakis zdesperowany sąsiad wezwie policję.
Fajka syczała na nowego przez jakieś dwa tygodnie.
A teraz pełna sztama!

PostNapisane: Czw lis 20, 2003 10:58
przez Krzysio
Tylko spokój i czekanie. Nasze też goniły się i tłukły tak zawzięcie, że kłaki latały w powietrzu a oba chodziły ze skalpami przeciwnika między pazurami. Teraz też się leją ale już bez pazurków i kłaki czasem też latają... U nas obyło się bez ran otwartych, czasem tylko zraniona była ambicja któregoś z chłopców... Nie było mowy by leżały obok siebie ani by wylizywały sobie uszy... Teraz śpią razem obok siebie a i lizanie jest na porządku prawie codziennym. Wrzaski bywają czasem dośc głośne, ale sąsiedzi też mają kota, więc są wyrozumiali...

PostNapisane: Czw lis 20, 2003 14:46
przez kociolubna
Czekać...czekać...czekać...dać im trochę czasu.

PostNapisane: Czw lis 20, 2003 15:07
przez Satoru
Dzięki za rady, all!:) No coż, widocznie rzeczywiście muszę czekać. Można powiedzieć, że sytuacja się radykalnie zmienia bo się już noskami dotykają a i w domu jest ciszej;) Czasem tylko jakis tajfun przed oczami przelatuje:)
Mysza - po prostu nie mogłam więcej patrzeć jak maly koteczek piszcze z glodu i zimna...


PostNapisane: Czw lis 20, 2003 15:13
przez Mysza
Satoru pisze: Dzięki za rady, all!:) No coż, widocznie rzeczywiście muszę czekać. Można powiedzieć, że sytuacja się radykalnie zmienia bo się już noskami dotykają a i w domu jest ciszej;) Czasem tylko jakis tajfun przed oczami przelatuje:)
Mysza - po prostu nie mogłam więcej patrzeć jak maly koteczek piszcze z glodu i zimna...


To świetnie, że się dogadują :D :D :D

A jak wygląda mała i jak ma na imię i jak wygląda Nutka (masz może jej zdjęcie)?

PostNapisane: Czw lis 20, 2003 17:02
przez Satoru
Mysza - Nutki zdjęcie mam, tylko nie umiem wstawić, bo na forum gdzie od 1,5 roku pisze robi się to zupełnie ineczej i w ogole charakter forum jest inny:) W kazdym razie lekarka określila ją jako "tricolor pręgowany" a to jest kot impresjonisty-abstrakcjonisty;) Plamki się mu tak rozłożyły jak im serce podpowiedziało, jednak dokladnie pol pysia ma rude a pol bure:))) jak od linijki:)
Dusi (malej) zdjęcia jeszcze nie mam (właśnie mi menda leży na kolanach i pomiaukuje:), jest czarna z bialymi skarpetami i brzuchem, a nad nosem ma malutka biala plamke;) i skosne oczy:)

PostNapisane: Czw lis 20, 2003 17:10
przez moni_citroni
Slicznosci :)

PostNapisane: Czw lis 20, 2003 17:16
przez Raddemenes
Przedwczoraj wzięłam kotka z piwnicy przy szkole, byłam u weterynarza, 2 miesiące, kotka, malutka. Moja Nutka juz ma 5 miesięcy i nie wygląda na to zeby miały się zaakceptowac... izoluję je, tylko raz na jakis czas wypuszczam by sie poznaly. chwilami jest pozytywnie, obwąchują sie, juz nawet rzadko prychają ale walczą! I to raczej nie tak dla zabawy... Nutka Dusi rzuca sie na głowe, z dzikimi wrzaskami, chce ja gryzc! Co ja mam robic?((

**************************
Witaj, spróbuj takiej starej sztuczki... Najmłodszą kocię wysmaruj delikatnie masełkiem na karku, a starszą trochę po łapkach i pyszczku...
Kociaki powinny się wzajemnie zacząć "myć/wylizywać", a to już będzie pierwszy krok do przełamania tej wojny...
Samo masełko nie jest szkodliwe, więc niczym nie ryzykujesz... :D