Strona 1 z 2

juz po...

PostNapisane: Wto lis 18, 2003 20:24
przez feainne
uf, przed 12 godzinami oddalismy w rece weta i jego zony naszego Rembrandta.Jak wiecie "odpomponikowanie".T.Z. pojechal razem ze mna, mine mial niewyrazna, ja jeszcze bardziej.Wzieli nam z rak kota i kazali przyjsc w poludnie.Wrocilismy do domu a tam.....cicho, nikt nie wita na progu, nikt dwonkiem na szyji nie brzeczy, ech :cry: Jakos dotrwalismy do poludnia, kalofyfery na maxa poodkrecane coby nie doszlo do oziebienia i pochechalismy odebrac kota.Wszystko poszlo dobrze, kot caly sie trzasl, byl w specjalnej przechowalni z wyzsza temperatura i lekko przycmionym swiatlem.Pokoj do wybudzania jak w luksusowej klinice :wink: Dostal kilka kropli penicyliny na ranke pooperacyjna, lek przeciwbolowy i uspokajajacy, torbe chrupek na dowidzenia i frrruuuu do domu.A w domu wyskoczyl z transporterka , przednie lapki chcialy biegac, tylne spaly jeszcze, plataly sie.Kotu sie pomylilo i taki mrzymglony spedzal caly dzien na naszych rekach.Piec razy zwracal, siuski raz byly czyli ok.Teraz znowu probuje chodzic, jeszcze chwilami przysypia.Czasem pojdzie do kuchni, smetnie popatrzy, ze misek z jedzonkiem nie ma.Nic to wytrzyma bez zarelka do jutra, musi.Pozdrawiam i dziekuje za kciukow trzymanie :D
A obydwa uszka wytatuowane, cale czarne od farby, nie mam myc, ma sie sama wykruszyc do ok.10 dni

PostNapisane: Wto lis 18, 2003 20:26
przez Axel
No, i koci za chwilę dojdzie do siebie i będzie ok :)

PostNapisane: Wto lis 18, 2003 20:30
przez Oberhexe
Trzymam mocno kciuki za rekonwalescenta i witam jednocześnie w klubie bezjajecznych :D :D

PostNapisane: Wto lis 18, 2003 20:36
przez feainne
a wicie, ze nie wiedzialam....Ze sie kotu goli ten, tego? :oops:

PostNapisane: Wto lis 18, 2003 20:44
przez Axel
feainne pisze:a wicie, ze nie wiedzialam....Ze sie kotu goli ten, tego? :oops:



Tak, goi się :wink:
Też witam w klubie :wink:

PostNapisane: Wto lis 18, 2003 21:04
przez mała_gosia
rachu ciachu i po strachu :)
No zobaczymy czy ja będe za kilka miesięcy taka "hej do przodu" :)

PostNapisane: Wto lis 18, 2003 21:17
przez Oberhexe
feainne pisze:a wicie, ze nie wiedzialam....Ze sie kotu goli ten, tego? :oops:


Hacker miał oskubane :wink: :wink:

PostNapisane: Wto lis 18, 2003 21:29
przez RyuChanek i Betix
Biedny chłopak, tak go oszpecili :lol: :wink: Życzę mu szybkiego powrotu do pełni formy

PostNapisane: Wto lis 18, 2003 21:33
przez Aggatt
:ok: kciuki za szybka rekonwalescencje :ok:

PostNapisane: Wto lis 18, 2003 21:48
przez Inka
Oj, dobrze, ze juz po wszystkim, i ze kiciuch szybko wraca do formy.
Wyobrazilam sobie, jak stoi w kuchni i smetnie popatruje za miskami...nie scisnelo Ci sie serducho? :wink:
Bedzie dobrze :D
Teraz tylko pilnujcie, zeby tam nie grzebal.

PostNapisane: Wto lis 18, 2003 22:09
przez ipsi
:ok: :ok: :ok: za szybkie wymazanie z pamieci tego "incydentu" 8) [/code]

PostNapisane: Wto lis 18, 2003 22:14
przez zojka
wyobazam sobie jak sie martwiłaś i martwisz, kilka dni temu sama to przechodzilam, widok kotka po narkozie nie jest najprzyjemniejszy, Kluska tez wymiotowala ale teraz jest juz duzo lepiej, wciaga jak maly odkurzacz, zaczyna bawic sie z Hugo, cieszy sie z uwagi, ktora jej poswiecamy i jest bardzo przymilna.
Wszystko bedzie szlo ku lepszemu, kciuki zacisniete.

PostNapisane: Śro lis 19, 2003 8:40
przez Aniutella
Jak się dzisiaj czujecie? :lol:

PostNapisane: Śro lis 19, 2003 9:37
przez Batka
dajcie znac jak samopoczucie?jak rekonwalescent?

PostNapisane: Czw lis 20, 2003 7:54
przez feainne
Rembrandt wstal wczoraj jak gdyby nigdy nic, pobiegl do kuchni a tam miska z chrupkami, az mu sie pychol usmiechnal.Najedzony, wymiziany, znowu jadl....kociak glodowal w sumie 36 godzin ale nie dopininal sie o jedzieni zadnym mialkaniem, cichutko i grzecznie czekal, pewnie wiedzial, ze tak trzeba.Zwracal tylko na samym poczatku, w pierwszych godzinach po powrocie do domu, widok byl taki, ze TZ-owi nawet oczy sie dziwne robily.Kot chodzil, jesli to mozna bylo nazwac chodzeniem, trzasl sie z zimna, przytulony spal i...spal i spal.
Ale jak juz wspomnialam nastepnego dnia wszyskto bylo juz w normie lacznie z akcja "oswobodzenia kanarkow", a ja mialam cicha nadzieje, ze mi to przejdzie po odpomponikowaniu :twisted: Kot jest taki jakim byl, i dobrze nam z tym, rece znowu poobgryzane,znowu pedzi przez nasz dom jak torpeda, przewracajac wszystko po drodze.Dom jest pelen kota :wink: