Strona 1 z 2
Zaraza?

Napisane:
Pon lis 17, 2003 12:56
przez Majorka
W piwnicy mojego poprzedniego bloku znaleźliśmy dla padłe koty... Bez żadnych oznak przemocy, piany na pyszczkach, nic... W piwnicach, gdzie mieszka mama mojego TZ też podobno źle się dzieje - z informacji karmicielek wynika, że bardzo dużo dokarmianych kotów choruje. Czy słyszeliście coś ostatnio na ten temat? Jakaś zaraza w Warszawie? Co się dzieje?!

Napisane:
Pon lis 17, 2003 13:03
przez Kazia
Panleukopenia?
Skoro jest w Krakowie i okolicach Ryśki...
W Warszawie tez pewnie jest...Toni kotka zarażila sie przy próbie ratowania dziczka, w Warszawie.

Napisane:
Pon lis 17, 2003 13:18
przez Majorka
Czytałam... to białaczka?

Napisane:
Pon lis 17, 2003 13:24
przez Daga
To nie bialaczka tylko koci tyfus.
A moze ktos te koty truje?


Napisane:
Pon lis 17, 2003 13:26
przez ana
Majorka pisze:Czytałam... to białaczka?
wręcz odwrotnie

Napisane:
Pon lis 17, 2003 13:27
przez Macda
Zaczne się obawiać z domu wychodzić...


Napisane:
Pon lis 17, 2003 13:27
przez Majorka
Czerwonka? Nie Dago, nie wyglądało na otrucie - żadnych śladów gwałtownej śmierci. Chora byłam 2 dni po tym widoku.

Napisane:
Pon lis 17, 2003 14:12
przez Daga
Majorka pisze:Czerwonka? Nie Dago, nie wyglądało na otrucie - żadnych śladów gwałtownej śmierci. Chora byłam 2 dni po tym widoku.
A w jakim rejonie miasta? Zaczynam sie stresowac o nasze podworkowe


Napisane:
Pon lis 17, 2003 14:16
przez Majorka
Gmina Centrum, bliska Wola (Al. Solidarności, Nowolipki.

Napisane:
Pon lis 17, 2003 14:42
przez Daga
To rzut beretem od Zoliborza, kurcze

Musze pogadac z karmicielka.

Napisane:
Pon lis 17, 2003 14:44
przez Katy
Szkoda, ze nie dalyscie kotow do zrobienia sekcji...

Napisane:
Pon lis 17, 2003 17:03
przez Blue
Nie kazda trucizna powoduje drgawki, miotanie sie, slinienie.
Niektore funduja troszke lagodniejsza smierc... Przynajmniej wizualnie, dla obserwatora.
Np. trucizny silnie uszkadzajace nerki powoduja smierc w ciagu nawet doby - dwoch, zwierze zapada w spiaczke i umiera wskutek ostrej niewydolnosci nerek.
Panleukopenia teraz panuje - zimno, glodno, mokro - koty sa oslabione i przemarzniete. Ale ta choroba nie zabije doroslego, w miare silnego kota tak nagle. Kociaka - owszem.
Gdybyscie znalezli nastepne martwe koty - warto by je bylo poddac sekcji...

Napisane:
Wto lis 18, 2003 9:01
przez Monika
Majorka pisze:Gmina Centrum, bliska Wola (Al. Solidarności, Nowolipki.
Niedaleko mnie kurde
A moja piwnica pelna kotow. Sa nawet ok 3-4 tyg. kocieta. Kiedys to towarzystwo posterylizuje. A na razie strach. Jezeli cos zlego stanie sie z kociambrami gdzie w wa-wie mozna zrobic sekcje?

Napisane:
Wto lis 18, 2003 9:26
przez Maryla
Nasza jedna kotka w lecie nagle przestała jeść. W niedzielę ją zabrałyśmy w południe do "szpitalika" z zamiarem pójścia do weta w poniedziałek. Po południu już nie żyła, miała około 2 lata była w dobrej kondycji. Inne koty się niczym nie zaraziły, więc wykluczona choroba zakaźna. Wygląda na otrucie - może nawet nie celowe, ale w piwnicach są wysypywane (bez zabezpieczenia!) trutki na szczury. Mogła nie zjeść ale np. przykleiło jej się do łapek i zlizała to...
Tak to u nas wygląda. Choróbsk (odpukać !) nie widać.

Napisane:
Wto lis 18, 2003 9:55
przez Majorka
Wczoraj nie zdążyłam już zapytać: komu zlecić wykonanie sekcji i kto za to płaci? Czy to ma gospodarz domu zrobić czy zwykły obywatel, czyli ja?