Jak miłosiernie pozbyć się kota...Pelasia w domu

Ostatnio mam wrażenie, że ludzie mają serca z lodu...
Dzień przed Wigilią przyniosłam sobie pod kurtką prezent:

Lekko zamarznięty i brudny. Z działek w środku Mokotowa.
Od ludzi wiem że ta kotka po 10 latach spędzonych w domu została wywieziona na działkę, którą Państwo specjalnie dla niej kupili. Państwo są uczuleni an kota
Kot jest wredny, nie daje się dotknąć. Ma wszystko na tej działce, jeść dostaje. Ma super...Nie wiem jak ma na imię, nie wiem czy jest wysterylizowana.

Odmarzała przez 24 godziny, zjadła 7 misek jedzenia i wypiła całą miskę wody. Gada, mruczy, wywala brzuszek. Lubi dzieci, o dziwo, daje się nosić i miętolić. Bardzo jest proludzka.

Boi się kotów, ale nie atakuje. Siedzi sama w pokoju. Zaszczepiłam ją od razu, bo kwarantanna ( i przecież nie biorę kotów). Dałam jej na imię Pelasia. Dziś idziemy do weta na przegląd.
Pilnie szuka domu, oczywiście. Bo u mnie 7 tymczasów, ósmy (wywalony w Wigilię) czeka w piwnicy aż nabierze odporności po szczepieniu.
Dzień przed Wigilią przyniosłam sobie pod kurtką prezent:

Lekko zamarznięty i brudny. Z działek w środku Mokotowa.
Od ludzi wiem że ta kotka po 10 latach spędzonych w domu została wywieziona na działkę, którą Państwo specjalnie dla niej kupili. Państwo są uczuleni an kota


Odmarzała przez 24 godziny, zjadła 7 misek jedzenia i wypiła całą miskę wody. Gada, mruczy, wywala brzuszek. Lubi dzieci, o dziwo, daje się nosić i miętolić. Bardzo jest proludzka.

Boi się kotów, ale nie atakuje. Siedzi sama w pokoju. Zaszczepiłam ją od razu, bo kwarantanna ( i przecież nie biorę kotów). Dałam jej na imię Pelasia. Dziś idziemy do weta na przegląd.
Pilnie szuka domu, oczywiście. Bo u mnie 7 tymczasów, ósmy (wywalony w Wigilię) czeka w piwnicy aż nabierze odporności po szczepieniu.