Stefcia miała w szanownej doopie całe to zamieszanie. Dziwowała się siedząc na parapecie.
Bureł się bał- bo zniknął.
Najbardziej to się martwiłam o sukę - bo gdy byłam z nią na spacerze i ktoś robił fajerwerkową próbę generalną to wpadła w panikę, ale nie było bardzo źle.
Siedziałam ze Stefką na parapecie i obserwowałyśmy fajerwerki, zobaczyłam mknącego w przestrachu czarnego psa
Trzy koty moje. Czwarty tylko ze mną mieszka.