Strona 1 z 1

czy ja je krzywdze ? :(

PostNapisane: Pon lis 17, 2003 0:29
przez lidiya
Juz dawno chcialam napisac o tym...
otoz mam ogromne wyrzuty sumienia :(

2 moje ukochane koty sa ciagle zastraszone, ciagle sie boja, sa przygaszone i smutne..... boja sie Kropka i Pucusia :(
Filipek i kinia ( bo o nich mowa) swoj czas spedzaja na szfach , za szfkami, pod biorkiem ... w roznych zakamrkach.... Boja sie swobodnie poruszac bo Kropek i ucus ich tepia..... Gdy tylko widza , ze gdzies sie wylonia zaraz skacza na nich , gonia , gryza :(
boli mnie to, ze sa nieszczesliwe.....uratwalam je po to, zeby teraz ciagle byly w strachu i w stresie....? nie tak chcialam zeby bylo.... :(
tak mi przygasly moje kochane sloneczka ze az mnie serducho boli.....

Czy na to w ogole da sie cos poradzic ....? :(
Nie chcialam zeby byly nieszczesliwe.....

PostNapisane: Pon lis 17, 2003 0:33
przez ipsi
nic madrego ci nei poradze :? kicie mogly sie troche pogubic przy takiej ilosci zwierzakow w domu..pozostaje miec nadzieje ze im to przejdzie.a moze poswiecaj im teraz jakis specjalny czas?na miziaki i mowienie im jakie sa super?moze pomoze?
u mnei jak byla kropka to zaba byla bardzo nieszczesliwa( choc byl tatusiek dla malej) jak kropka poszla do nowego domu to od tej pory zaba sie zmienila ..zrobila sie bardziej miziakowata komunikatywna i w ogle... :roll:
mizianki dla twoich kotow...i na pewno ich nei krzywdzisz...nawet tak nei mysl...

PostNapisane: Pon lis 17, 2003 8:04
przez Kazia
U mnie podzialalo Lachesis 30 CH, takie kuleczki, kiedy przewiduję konflikt, daje kotce-"agresorce" 1 dziennie. Na razie jest spokoj...juz drugi kryzys przechodzimy przy pomocy tego środka i wydaje mi sie, że jest skuteczny.
Kosztuje ok. 9 zl za 80 kuleczek, bez recepty, w aptece prowadzącej homeopatyki lub apteka może sprowadzić.

PostNapisane: Pon lis 17, 2003 20:53
przez kordonia
Kaziu, ale jak to działa, czy to jakiś preparat uspokajający? I czy "agresorom" trzeba dawać to stale? I jak to na nich ogólnie wpływa?
Pytam, bo podobny problem dotyczy i mnie. Szelma i Pacanek po początkowej nieufności znienawidzili Wredkę. :(

PostNapisane: Śro lis 19, 2003 8:57
przez Inka
Tak sobie mysle...na podstawie wlasnych doswiadczen, i kilku "madrosci ksiazkowych" :wink:
Dla kotow bardzo wazne jest terytorium. Poczucie pewnosci na pewnym obszarze wplywa bezposrednio na poczucie bezpieczenstwa...
Czy masz mozliwosc udostepnic tym dwu sirotkom jeden pokoj? Nie chodzi o to, aby je tam zamykac na cale dnie, ale o wyznaczenie jednego pokoju, jako ICH terytorium. Jako przywilej, ktory jest tylko dla tej dwojki, a jesli ktorys z reszty rowniez chce tam byc, to musza sie zachowywac, bo inaczej wypad.
Chodzi o to, zeby te dwa koteczki gdzies poczuly sie pewnie, i zeby wzroslo u nich tzw. poczucie wlasnej wartosci i mocy :wink:
Na poczatku proponowalabym wpuszczac je tam tak na pare minut, kilka razy dziennie. I tylko je. Beda sobie tam pieknie znaczyly teren gruczolami, a reszte towarzystwa bedzie skrecac z zazdrosci.
I kiedy nastepnym razem beda przeganiac te dwojeczke po katach, to od razu do pokoju z nimi. Predko zrozumieja, ze tam jest ich oaza, prywatna zone, i same beda siadac pod drzwiami pokoju, z prosba w slepkach, zeby je tam wpuscic.
W tym pokoju to one maja decydowac, czy, i ktoremu z innych kotow pozwola tam wejsc. Bedziesz musiala tego dogladac, i w razie potrzeby, pomoc im pozbyc sie "niepozadanych gosci" :wink:
Tak bylo z Sisiula, ktora Misiaczek tepil konsekwentnie, a i teraz zdarza mu sie to czasami, jesli cos mu nie podpasuje.
Sisiula ma pokoj Juniora. Na codzien wchodza tam razem, i wszystko gra, ale kiedy Sisiula ma dosyc jego zaczepek, siada pod drzwiami pokoju i pomiaukuje. Wtedy wpuszczam tam tylko ja, i ma chwilke spokoju. Bawi sie, wyjdzie sobie na balkon, posypia na lozku, i skrobie w drzwi, kiedy juz ma dosyc.
Od czasu, kiedy dostala ten pokoj jako swoj teren, nabrala tez odwagi, wiecej pewnosci siebie, i zaczela bronic sie przed Misiem rowniez na wspolnym terenie.
Co prawda, ma jeszcze nisze w kuchni, ale to jest w sumie wspolna kryjowka, i jesli sie pokloca, to chociaz Misio nie gnebi jej tam, ale stanie "w progu" i brzydko na nia patrzy. A w pokoju Juniora, za zamknietymi drzwiami, ma swiety spokoj.
Nie wiem, czy to pomoze, ale sprobowac chyba warto :)

PostNapisane: Śro lis 19, 2003 9:47
przez Kazia
Jak to dziala...
Szczerze mówiąć, sama chcialabym to wiedzieć.
Lachesis jest lekiem homeopatycznym podawanym zasadniczo przy porodzie, podobno "sam wie" czy ma wywolać skurce, czy wstrzymać.
Polecila mi go dr. Brzeźny, kiedy zapytalam, co homeopatycznego można dawać kotce, powiedzmy "agresywnej" (piszę w cudzyslowie, bo ona w pewnych momentach nie toleruje drugiej kotki, jej zachowanie ma przyczyne, zazdrość o drugą kotke.). Dr. Brzeźny bez namyslu polecila Lachesis "na zazdrość" - to jej określenie.
Tak wiec, nie wiem, jak to dziala :twisted:
Ale, w moim przypadku, dziala, a to najważniejsze...i w opisie leku nie ma żadnych przeciwwskazań, wiec nie zaszkodzi.

Na pewno nie jest to lek uspokajający.
Ogólnie nie zauważylam zmiany zachowania u kotki.
Ja podaję codziennie przez czas kiedy istnieje możliwość wystąpienia tych ataków złości.

PostNapisane: Śro lis 19, 2003 14:47
przez PumaIM
Leki homeopatyczne to jak dla mnie rodzaj magii, tam nie ma żadnej chemii jak w "normalnych" lekach, parę cząsteczek czegoś na cysternę leku :roll: Nie mam w związku z tym pojęcia jak to działa, najważniejsze, że działa :lol: Wydaje mi się, że zaszkodzić nie może (no bo niby czym? przedawkować raczej nie sposób), najwyżej nie podziała.

Dla Cipiórzastej rozpuszczam te granulki w pół łyżeczki ciepławej wody i takie wlewam do pycha (podobno powinno się je ssać, ale kocim to się nie da wytłumaczyć).

PostNapisane: Śro lis 19, 2003 14:57
przez Maryla
Leki homeopatyczne , jak pewnie wiecie, działaja na zasadzie : jak coś cię nie zabije, to cię wzmocni. To trucizny w bardzo małym steżeniu - maja za zadanie mobilizowanie sił obronnych organizmu.

PostNapisane: Śro lis 19, 2003 15:15
przez PumaIM
No dobra, ale to jest bardzo-bardzo-bardzo małe stężenie - o tych paru cząsteczkach na ileś litrów (czy hektolitrów) wody to mi mój Stary opowiadał, on lubi czytać o takich różnych. No i nie wszystkie są trucizną.

PostNapisane: Śro lis 19, 2003 15:16
przez Kazia
Pewne homeopatyki, w określonych sytuacjach, mogą zaszkodzić na zasadzie, że wywóląją nieplanowana reakcje organizmu. Trzeba mimo wszystko zastanowić sie przed podaniem.
Jednak wydaje mi się, że w tym wypadku jakieś nieplanowane reakcje mogłyby być tylko w przypadku ciaży u kotki, a chyba tutaj taka sutuacja nie zachodzi.

PostNapisane: Śro lis 19, 2003 15:21
przez PumaIM
Kazia pisze:jakieś nieplanowane reakcje mogłyby być tylko w przypadku ciaży

...albo alergii...

PostNapisane: Śro lis 19, 2003 15:58
przez Kazia
Może być alergia na homeopatyk?

PostNapisane: Śro lis 19, 2003 16:06
przez PumaIM
No, na tę substancję w homeopatyku... Chociaż nie wiem, czy nie musi być spora ilość alergenu żeby "uruchomić" alergię, czyli żeby organizm "zauważył" alergen?