Tatoo, egzotyczna(?) tri z Koterii.Ma domek!

Przyjechała do mnie dokładnie 24 grudnia,taki wigilijny przybysz.Nazwałam ją Tatoo z powodu ciekawego wzoru,jakby tatuażu koło prawego uszka.Oczywiście wołam na nią Tacia.Kotka ma ok.2-3 lat,dokładnie nie wiadomo.Znalazła się w Koterii,tam została wysterylizowana,odrobaczona i zaszczepiona.Niestety,skazana była na klatkę,w której przebywała około trzech tygodni.Nikt nie był zainteresowany adopcją tej kotki, groziło jej wypuszczenie na ulicę.Taka kotka miałaby być bezdomna
Większość moich kotów pojechała do Warszawy,tam znalazła świetne domki,a więc postanowiłam,że tym razem warszawski kot znajdzie u mnie DT.Tym sposobem Tacia jest u mnie.
Kotka jest urody niezwykłej, ma coś z brytka,może persa,nie umiem powiedzieć.Jest ogromna,puchata,ma niedźwiedzie futro,tak gęste,że nawet furminatorem nie można dostać się do skóry! Trochę brudne,ale Tacia się myje i jest już lepiej.Ma krótkie,grube nóżki,takiż ogonek i pućki.Z resztą,co będę pisać,zobaczcie zdjęcia.
Teraz coś o charakterze kotki.Na razie trudno coś powiedzieć.Tacia śpi i je.Tylko to ją interesuje.Mogę ją wziąć na ręce,ale boi się jeszcze i wolę z tym nie przesadzać.Uwielbia głaski,mruczy przy tym,podstawia główkę.W pewnym momencie jednak warczy i potrafi drapnąć lub ugryźć.Niegroźnie,ale trzeba uważać.Ma już swoje ulubione miejsce,dywanik koło drzwi balkonowych,albo fotel w moim pokoju.Trudno powiedzieć,czy boi się moich kotek,czy ich nie lubi,ale syczy,kiedy koło niej przechodzą.Sama nie zaczepia,raczej ich unika.One z resztą też.Z tym,że moje kotki ani nie syczą,ani nie warczą.Po prostu odchodzą.Chyba trochę się jej boją.Brendzia próbowała się zaprzyjaźnić,nawet zabawki jej przynosiła,ale oberwała łapą kilka razy.Wczoraj próbowałam się z Tacią bawić,nawet jej się to podobało.
Zupełnie nie wiem,czy jest kuwetkowa.Wczoraj rano znalazłam qoopę obok zlewu
.Dostała więc swoją kuwetkę ze ścinkami gazet
,położyłam ją w tym miejscu,ale nie skorzystała.W kuwecie ze żwirkiem coś było,ale czy to Mela,czy Gucia,czy Tacia???Nie mam pojęcia.Dobrze,że jestem w domu,poobserwuję kotkę,zajmę się nią.Pomoże mi siostra,bo zakochała się w niej i nie może się doczekać,kiedy ją będzie mogła wymiziać.
Rozpisałam się,będę dalej pisać,zapraszam do odwiedzin.A teraz zdjęcia.Nie oddają jej urody,kotka zamyka oczy,bo lampa ją razi,ale postaram się zrobić lepsze.









Kotka jest urody niezwykłej, ma coś z brytka,może persa,nie umiem powiedzieć.Jest ogromna,puchata,ma niedźwiedzie futro,tak gęste,że nawet furminatorem nie można dostać się do skóry! Trochę brudne,ale Tacia się myje i jest już lepiej.Ma krótkie,grube nóżki,takiż ogonek i pućki.Z resztą,co będę pisać,zobaczcie zdjęcia.
Teraz coś o charakterze kotki.Na razie trudno coś powiedzieć.Tacia śpi i je.Tylko to ją interesuje.Mogę ją wziąć na ręce,ale boi się jeszcze i wolę z tym nie przesadzać.Uwielbia głaski,mruczy przy tym,podstawia główkę.W pewnym momencie jednak warczy i potrafi drapnąć lub ugryźć.Niegroźnie,ale trzeba uważać.Ma już swoje ulubione miejsce,dywanik koło drzwi balkonowych,albo fotel w moim pokoju.Trudno powiedzieć,czy boi się moich kotek,czy ich nie lubi,ale syczy,kiedy koło niej przechodzą.Sama nie zaczepia,raczej ich unika.One z resztą też.Z tym,że moje kotki ani nie syczą,ani nie warczą.Po prostu odchodzą.Chyba trochę się jej boją.Brendzia próbowała się zaprzyjaźnić,nawet zabawki jej przynosiła,ale oberwała łapą kilka razy.Wczoraj próbowałam się z Tacią bawić,nawet jej się to podobało.

Zupełnie nie wiem,czy jest kuwetkowa.Wczoraj rano znalazłam qoopę obok zlewu


Rozpisałam się,będę dalej pisać,zapraszam do odwiedzin.A teraz zdjęcia.Nie oddają jej urody,kotka zamyka oczy,bo lampa ją razi,ale postaram się zrobić lepsze.




