Nawet nie wiem jak zacząć... Może od początku - wczoraj rano jak zwykle wypuszczałam psy na siku... Wypuściłam, zamknęłam drzwi i zajęłam się swoimi sprawami... Po chwili usłyszałam jazgot pod płotem, a ponieważ nie znoszę takiego darcia buzi - ze względu na samą siebie ale i ze względu na sąsiadów, którzy jazgotania moich psów kochać i znosić nie muszą - krzyknęłam więc na nie przez drzwi i wróciłam do swoich zajęć. Za kilkanaście sekund znów to samo, krzyknęłam, zamknęły się - zamknęłam drzwi - jazgot. Wkurzona już strasznie wyleciałam do nich - ewidentnie obszczekują kosz na śmieci. I odwołać ich się nie da - odejdą na kawałek i znów mordy drą pod śmietnikiem. A za śmietnikiem co? Siedzi kocię. Gdyby nie to że było jasno to bym go nie zauważyła - maleńkie, szare, z oczami jak spodki. Też bym miała oczy jak spodki jakby na mnie 5 bulterierów z głowami wielkości domu mordy darło. Obok kociaka pudełko tekturowe z watą w środku - ktoś przerzucił przez ogrodzenie, otworzyło się i maluch wyszedł. Jak już namierzyłam kota to suki bardzo z siebie dumne i zadowolone się zamknęły i czekały co będzie dalej. A dalej było tak - wzięłam malucha do domu razem z tym pudełkiem, zadzwoniłam do mojego weta czy mogę przyjechać. Pracowali tylko do 13 ale się zgodził - na moje oko maluch wyglądał na zdrowego - oczy i nosek czyste, futerko czyste, pupa czysta, uszka czyściutkie. Wet obejrzał, osłuchał - nic nie znalazł. Kociak raczej odchowany w domu, bo ludzi się nie boi, w pomieszczeniach nie czuje się źle - no nijak mi to do dziczka nie pasowało. Wysłałam córkę na zwiady po okolicznych dzieciakach - może ktoś coś wie - no i mam swoje podejrzenie, bo kilka domów dalej urodziły się kociaki - 2 oddali (nie wiem jak można oddać kocięta w tym wieku bo maluch na oko ma jakieś 6-7 tygodni) a jednego ponoć mieli zostawić sobie bo dziecko chciało - przesłuchane przez Zośkę dziecko lat 5 powiedziało, że kotek uciekł. W pudełku kartonowym na moje podwórko. Ja już pomijam wyrzucenie kociaka - ale jak można wyrzucić kociaka na podwórko po którym biega tyle dużych psów? To, że moje suki nie ruszą kota to wiem ja, ale oni przecież tego nie wiedzą.
Jak długo mam jej robić kwarantannę? Czy samo mycie rąk wystarczy - przecież nie mogę się przebierać za każdym razem. Kiedy mogę jej zrobić jakieś miarodajne testy na fiv i felv bo na razie to nie bardzo się dało krew pobrać. W tej chwili panienka zamieszkuje pokój mojej córki. Wstępnie nazywa się Mysza bo jest szara i malutka. Tylko nie bardzo wiem co dalej.
A tu Mysza w całej swojej niewielkiej osóbce - prawda, że jest śliczna









Szkoda mi jej strasznie - lgnie do ludzi, przytula się - teraz mi się wdrapała na kolana i leży sobie przytulona.