Dwa kociaki wyrzucone w mrożną noc.Halunki w nowych domkach.
Wyszłam rano z psem. Słyszę jakieś piski. Myślę: wydaje mi się, mam haluny.
Patrzę, a spod samochodu wychodzi taki 3-miesięczny halun.
Zostawiłam psa, podchodzę i kiciam. Galareta, trzęsąca się z zimna galareta.
Boczy się, ale podchodzi. Głaszczę, biorę na ręce, a on przytula się i w mruk.
Osłaniam go kurtką i ruszam do domu. Jestem wściekła.
Ale nieszczęścia chodzą parami, niestety. Drugi samochód, drugi halun.
Ten bardziej się boi, ale w końcu podchodzi, biorę go na drugą rękę, podnoszę.
Wtedy pierwszy kociak atakuje drugiego. Nie wiem dlaczego tak się stało.
Musiałam tego zanieść do domu i wrócić z kontenerkiem.
Kociak był przestraszony, ale w końcu dał się złapać.
Tym sposobem spóżniłam się do pracy.
Mam dużo prawie dorosłych tymczasów, sytuacja finansowa katastrofalna.
Dwa wychudzone dodatkowe tymczasy, które trzeba odpchlić, odrobaczyć, odkarmić,
to prawdziwa tragedia. Już i tak moja firma od 2 m-cy ogranicza nam pobory, jest ciężko.
Kociaki to marmurki. Nie mogę zamieścić fotek, bo nie mogę przerzucić fotek na kompa. Brak kabla.
Kociaki są bardzo miziaste, tylko siedziałyby na kolanach. Boją się moich kotów.
W domu sądny dzień, bo wszyscy na siebie fuczą, nie wiem jak ich uspokajać.
Obawiam się, że niedługo zabraknie mi karmy dla tych wszystkich kotów, stąd prośba.
Jeśli ktoś mógłby mnie wspomóc, może to być nawet niewielka wpłata, może być niepotrzebna karma.
Wiem, nie musiałam ich zabrać, ale jednocześnie nie mogłam zostawić.
A ludzie chyba nie mają sumień wyrzucając takie kruszyny na mróz.
Patrzę, a spod samochodu wychodzi taki 3-miesięczny halun.
Zostawiłam psa, podchodzę i kiciam. Galareta, trzęsąca się z zimna galareta.
Boczy się, ale podchodzi. Głaszczę, biorę na ręce, a on przytula się i w mruk.
Osłaniam go kurtką i ruszam do domu. Jestem wściekła.
Ale nieszczęścia chodzą parami, niestety. Drugi samochód, drugi halun.
Ten bardziej się boi, ale w końcu podchodzi, biorę go na drugą rękę, podnoszę.
Wtedy pierwszy kociak atakuje drugiego. Nie wiem dlaczego tak się stało.
Musiałam tego zanieść do domu i wrócić z kontenerkiem.
Kociak był przestraszony, ale w końcu dał się złapać.
Tym sposobem spóżniłam się do pracy.
Mam dużo prawie dorosłych tymczasów, sytuacja finansowa katastrofalna.
Dwa wychudzone dodatkowe tymczasy, które trzeba odpchlić, odrobaczyć, odkarmić,
to prawdziwa tragedia. Już i tak moja firma od 2 m-cy ogranicza nam pobory, jest ciężko.
Kociaki to marmurki. Nie mogę zamieścić fotek, bo nie mogę przerzucić fotek na kompa. Brak kabla.
Kociaki są bardzo miziaste, tylko siedziałyby na kolanach. Boją się moich kotów.
W domu sądny dzień, bo wszyscy na siebie fuczą, nie wiem jak ich uspokajać.
Obawiam się, że niedługo zabraknie mi karmy dla tych wszystkich kotów, stąd prośba.
Jeśli ktoś mógłby mnie wspomóc, może to być nawet niewielka wpłata, może być niepotrzebna karma.
Wiem, nie musiałam ich zabrać, ale jednocześnie nie mogłam zostawić.
A ludzie chyba nie mają sumień wyrzucając takie kruszyny na mróz.
