O Cynamonie, Malwince, Jasiu i Małgosi - czwórce Przyjaciół!

Witajcie! Pozwólcie, że się przedstawię... Założyłem nowy wątek, bo chciałbym pisać do moich przyjaciół, którzy bardzo mi pomogli w moich króciutkim jeszcze życiu. Ale będę pozwalać moim współlokatorom też tu coś czasem pisać od siebie 
Otóż nazywam się Cynamon - tudzież Ancymon. Oczywiście z przewagą słodzenia, więc raczej to pierwsze...
Mam prawie 5 miesięcy... Mamusi to zupełnie nie pamiętam, nie pamiętam też moich pierwszych Dużych... Pamiętam, że jak byłem jeszcze taki bardzo malutki, jeszcze bardziej niż teraz - chciałem dostać się do jedzonka i po wspinaczce na drzewo i skoku na dach - w końcu spadłem. Wylądowałem tuż obok miseczki...
Moje życie uratowała P. Iza. To dzięki niej żyję i jestem szczęśliwy. DZIĘKUJĘ
Pamiętam, ale tak już dość słabo, bo szybko zapominam i cieszę się chwilą... Otóż pamiętam, że potem wędrowałem z rąk do rąk między dobrymi ludźmi, którzy podnieśli mnie na psychicznym i fizycznym duchu... Bardzo chciałem też podziękować Pani Dototce i Pani Dagmarze. Im też zawdzięczam lepsze życie. Albo po prostu - życie... Miałem operację na połamane nóżki... Jedna nóżka trochę się usztywniła... Byłem na rehabilitacji w Olsztynie. Fajną miałem Panią Doktor
Dla niej wchodziłem nawet na ćwiczenia do wody!
Nauczyła mnie lepiej chodzić i nie ciągnę już za sobą nóżki. Tylko - ponoć śmiesznie - kręcę bioderkami... Ale chodzę!!!
Możliwe, że przyczyna usztywnienia jest neurologiczna, a nie ortopedyczna - ale będę jeszcze jeździł do lekarza i zbadamy to.. Na pewno dam Wam znać! Choć sam nie przejmuję się za bardzo tymi nóżkami - cieszę się, że chodzę - to Duzi mówią, że jak będę ćwiczyć, to będę chodził jeszcze lepiej! Ja nawet lubię te ćwiczenia, rozgrzewania i masaże
W ogóle lubię jak ktoś mnie głaszcze i się mną zajmuje, więc bardzo proszę...! 
Znalazłem już domek! Taki na dobre i na złe, taką mam nadzieję przynajmniej
Szybko się zadomowiłem. Nie jestem szczególnie strachliwy... tylko odkurzacza się boję... ale jak ktoś mnie głaszcze i mnie przytula, to potrafię spać nawet w hałasie! Duzi mówią, że łatwo się akomoduję do sytuacji. Godzę się po prostu na los... wiem, że będzie dobrze!
Jestem jeszcze ogólnie małym kotkiem i bardzo lubię się bawić. A najbardziej lubię przyjść potem na kolanka do Dużych i zasnąć. Nad ranem budzę się potem przykryty na kocyku. Pytają, czy pamiętam jak zanosili mnie do posłanka, ale nie pamiętam... musiałem mocno spać. Rano lubię wtulić się w kołderkę Jasia i Małgosi. Tak miło leżeć przy ich nóżkach. Mruczę wtedy sobie. Tak, ze szczęścia
Choć ostatnie 2 noce całe przespałem z nimi. Fajnie było! 
Wczoraj przyjechała jakaś kotka. W zasadzie jest całkiem ładną dziewczyną, ale dopiero się poznajemy. Powiedziałem jej, że to mój domek. Nie wiem czy zrozumiała, nie wiem czy to znaczy, że będzie z nami mieszkać. Na to wygląda, bo ją teraz też przytulają. Chyba jestem o to trochę zazdrosny. Chodziłem dziś trochę za Dużymi.
Jutro napiszę więcej, bo teraz to już muszę iść spać. Jestem w końcu małym kotem...

Otóż nazywam się Cynamon - tudzież Ancymon. Oczywiście z przewagą słodzenia, więc raczej to pierwsze...

Mam prawie 5 miesięcy... Mamusi to zupełnie nie pamiętam, nie pamiętam też moich pierwszych Dużych... Pamiętam, że jak byłem jeszcze taki bardzo malutki, jeszcze bardziej niż teraz - chciałem dostać się do jedzonka i po wspinaczce na drzewo i skoku na dach - w końcu spadłem. Wylądowałem tuż obok miseczki...
Moje życie uratowała P. Iza. To dzięki niej żyję i jestem szczęśliwy. DZIĘKUJĘ


Pamiętam, ale tak już dość słabo, bo szybko zapominam i cieszę się chwilą... Otóż pamiętam, że potem wędrowałem z rąk do rąk między dobrymi ludźmi, którzy podnieśli mnie na psychicznym i fizycznym duchu... Bardzo chciałem też podziękować Pani Dototce i Pani Dagmarze. Im też zawdzięczam lepsze życie. Albo po prostu - życie... Miałem operację na połamane nóżki... Jedna nóżka trochę się usztywniła... Byłem na rehabilitacji w Olsztynie. Fajną miałem Panią Doktor


Nauczyła mnie lepiej chodzić i nie ciągnę już za sobą nóżki. Tylko - ponoć śmiesznie - kręcę bioderkami... Ale chodzę!!!

Możliwe, że przyczyna usztywnienia jest neurologiczna, a nie ortopedyczna - ale będę jeszcze jeździł do lekarza i zbadamy to.. Na pewno dam Wam znać! Choć sam nie przejmuję się za bardzo tymi nóżkami - cieszę się, że chodzę - to Duzi mówią, że jak będę ćwiczyć, to będę chodził jeszcze lepiej! Ja nawet lubię te ćwiczenia, rozgrzewania i masaże


Znalazłem już domek! Taki na dobre i na złe, taką mam nadzieję przynajmniej

Jestem jeszcze ogólnie małym kotkiem i bardzo lubię się bawić. A najbardziej lubię przyjść potem na kolanka do Dużych i zasnąć. Nad ranem budzę się potem przykryty na kocyku. Pytają, czy pamiętam jak zanosili mnie do posłanka, ale nie pamiętam... musiałem mocno spać. Rano lubię wtulić się w kołderkę Jasia i Małgosi. Tak miło leżeć przy ich nóżkach. Mruczę wtedy sobie. Tak, ze szczęścia


Wczoraj przyjechała jakaś kotka. W zasadzie jest całkiem ładną dziewczyną, ale dopiero się poznajemy. Powiedziałem jej, że to mój domek. Nie wiem czy zrozumiała, nie wiem czy to znaczy, że będzie z nami mieszkać. Na to wygląda, bo ją teraz też przytulają. Chyba jestem o to trochę zazdrosny. Chodziłem dziś trochę za Dużymi.
Jutro napiszę więcej, bo teraz to już muszę iść spać. Jestem w końcu małym kotem...