Strona 1 z 49

Mamy już 2 lata i 6mcy -Nutka i Notka już w domku!!!!s.46

PostNapisane: Nie gru 13, 2009 11:13
przez Marzenia11
Nasza historia nie jest tragiczna, choć mogłaby być inna. Urodziliśmy się na początku sierpnia i przez prawie 2 miesiące mieszkaliśmy wśród desek na boisku szkolnym. Dobrzy ludzie przynosili nam jedzenie i mleko do picia. Jedliśmy, ale mama nie pozwoliła nam się do nich zbliżać, więc nie wychodziliśmy, gdy oni byli w pobliżu. Ale nastały chłody i nasza mama nie mogła nas już ogrzać. Ludzie zaczęli przychodzić rzadziej, brakowało jedzenia i ciepła. Zaczęliśmy chorować. Pewnej październikowej soboty nasza mama kazała nam przejść w inne miejsce, bliżej ludzi. Niektórzy z nas mieli już bardzo, bardzo chore oczy i nosy - wszyscy razem siedzieliśmy na chodniku, po ktorym często przechodziła pewna pani z jedzonkiem. I mimo deszczu tego dnia tez przyszła - jak nas zobaczyła poszła sobie, ale na szczęście wróciła. Dała nam jeść i - jak się potem dowiedzieliśmy - w jedzonku tabletki. I w taki sposób przeprowadziliśmy się na trawnik bliżej bloków i ludzi. Było kilka mroźnych nocy i dostaliśmy budkę z kocykiem. W nocy spaliśmy w budce, a w dzień w ukochanych dużych kwiatach i liściach na klombie. Było super.

Obrazek

Naprawde fajnie. Ludzie dawali nam jesc, dzieci do nas przychodzily. Jednak w listopadzie zaczely sie klopoty, jedna pani, ktorej okna wychodza na trawnik zaczela krzyczec, ze nie chce kotow itp. Budka zaczela znikac, nie mielismy sie gdzie podziac. Oprocz tego nasza siostra polamala lapki i trzeba bylo ja leczyc. Pani, ktora nas znalazla w pamietna sobote wziela ja do lekarza. Zostalismy we czworke. Potem zniknal nasz brat, zlapala go mloda pani i zabrala ze soba. Zostala nas trojka. Moja siostra wyszla na parking poszukac pomocy i zniknela - zostalam sama i bardzo sie balam. Nastepnego dnia, gdz zobaczylam ta pania to strasznie krzyczalam i prosilam o pomoc. Wieczorem pani mnie wziela i zaniosla do domu, gdzie byla tez moja siostra. Bardzo sie ucieszylam. I ta druga co miala chore lapy. Mieszkamy sobie teraz we trzy. Już jesteśmy zdrowe. Teraz szxukamy domków, bo tu zostać nie możemy - jedna starsza kotka bardfzo się nas boi i denerwuje i chyba nie lubi dużej ilości kotów.
Może ktoś nas pokocha???

Obrazek

Obrazek

Re: Czarnuszki - małe czarne, puchate koteczki do adopcji

PostNapisane: Nie gru 13, 2009 13:06
przez bouvi
podnosze....
rozkoszne czarne kulki

Re: Czarnuszki - małe czarne, puchate koteczki do adopcji

PostNapisane: Nie gru 13, 2009 13:35
przez nika28
:!:

Re: Czarnuszki - małe czarne, puchate koteczki do adopcji

PostNapisane: Nie gru 13, 2009 13:37
przez sebriel
O kurczę, ale rodzinka 8O Może porób ogłoszenia kociakom- ta z połamanym łapkami powinna szybko znaleźć domek, ludzie są wrażliwi na kocie cierpienie ;) przynajmniej o moją Sunny to telefony się rozdzwaniały, ze hej

Re: Czarnuszki - małe czarne, puchate koteczki do adopcji

PostNapisane: Nie gru 13, 2009 17:18
przez Marzenia11
Czarnusia (vel Czarna Łapcia, Nusia) ma już wyleczone łapki - groziło jej wiele złego łącznie z sepsą, gdyż kilka dni chodziła z urazem i ropa zniszczyla paluszek. Miał być do amputacji, ale udało się tego uniknąć. Mała jest w pełni sprawna, a brak paurka (wyszedł razem z ropą) nie jest widoczny dla tych, którzy nie wiedzą. Właśnie szaleje z orzechem włoskim na podłodze. Niezwykła przylepa, praktycznie chce być cały czas głaskana i na rękach, całe noce przesypia ze mną w łóżku. Praktycznie jest dla niej domek, ale dopiero pojedzie do niego pod koniec stycznia - jest też kwestia dokładnej diagnozy i wyleczenia mieszkającego tam kocurka. Mam nadzieję, że będzie dobrze i Czarnusia dołączy do chłopaka.

Obrazek

Obrazek

Czarnotka (vel Notka, Nocia) i Malutka (vel Nutka, Nucia) są ze mną dwa tygodnie. Niestety, nie udało mi się przekonać pani karmicielki do niedawania kociakom mleka i koteńki przyszły do mnie z maksymalnie mega biegunką - oszczędzę opisu, możecie mi uwierzyć, że to było straszne. I na tyle poważne, że w lecznicy od razu zrobiono test na parwo - na szczęście ujemny !! (z radości ucałowałam ten test, naprawdę :oops: ). Już w trzecim dniu pobytu w mojej łazience (gdzue głównie chowały się pod wannę, gdy wchodziłam) musiałam im dawać zastrzyki z antybiotykiem i leki do pyska - w efekcie dziewczyny ciągle sie mnie jeszcze boją, choć Notka już daje się głaskać. Dlatego też na razie nie mam ich zdjęć z domu, gdyż zwiewają, gdy się zbliżam z aparatem. Obie mają ksywę Diabły tasmańskie, a od dziś Małpy Tasmańskie - wcześniej jezcze było: Czarny Tajfun, ale określenie okazało się za słabe do tych kocich temperamentów. Potrafią biegać, ganiać się, walczyć ze sobą non stop 4 godziny taranując po drodze wszystko co się da i turlając wszystko co zwaliły i co się do tego celu nadaje. A wiadomo, ze nadaje się wszystko. Notka i Nutka sa na zdjęciach z podwórka. Po biegunce ani śladu, cała trójka jest na jedzonku jednej firmy, żeby ustabilizować układ okarmowy. Notka i Nutka są niezwykle ze sobą związane, śpią razem przytulone i najfajniej, aby znalazły domek razem.

Re: Czarnuszki - małe czarne, puchate koteczki do adopcji

PostNapisane: Nie gru 13, 2009 21:20
przez Marzenia11
Oto Nutka

Obrazek

Obrazek

a to Notka

Obrazek

Obrazek

Różnią się ilością białych włosków w uszkach i zamiłowaniem do jedzenia :lol: :lol: no i kolorem futra - Nutka ma czarne wpadające w czekoladowe a Notka aksamitnie czarne futerko. Hmm... różnice wielkie :twisted: trudno mi rozróżnic je, gdy się bawią :lol: :lol:

Re: 4-mczne Małe Czarne - koteczki do kochania ...

PostNapisane: Nie gru 13, 2009 23:21
przez Marzenia11
za domek ! :ok: :ok: :ok:

Re: 4-mczne Małe Czarne - koteczki do kochania ...

PostNapisane: Pon gru 14, 2009 10:01
przez Marzenia11
na dobry początek tygodnia :!: :ok: :ok: :ok:

Re: 4-mczne Małe Czarne - koteczki do kochania ...

PostNapisane: Pon gru 14, 2009 11:41
przez Marzenia11
kto pokocha czarnego kota na szczęście?

Re: 4-mczne Małe Czarne - koteczki do kochania ...

PostNapisane: Pon gru 14, 2009 13:14
przez Marzenia11
:ok: :ok: :ok:

Re: 4-mczne Małe Czarne - koteczki do kochania ...

PostNapisane: Pon gru 14, 2009 14:07
przez Marzenia11
podrzucę maluchy przed wyjściem..

Re: 4-mczne Małe Czarne - koteczki do kochania ...

PostNapisane: Pon gru 14, 2009 14:16
przez DarkTriss
To ja też podrzucę.... cudne są!

Re: 4-mczne Małe Czarne - koteczki do kochania ...

PostNapisane: Pon gru 14, 2009 14:40
przez mawin
ale śliczne czarnuszki :-) Marzenia super że je wziełaś :-) a ich nie było 6? coś liczę na pierwszym zdjęciu i wyszło mi 6 kociaków i mamuśka ;-) jednen kociak na pierwszym zdjęciu wygląda jakbybył długowłosy.
a mamuśkę karmicielka wysterylizuje?

Re: 4-mczne Małe Czarne - koteczki do kochania ...

PostNapisane: Pon gru 14, 2009 16:20
przez Marzenia11
mawin pisze: a ich nie było 6? coś liczę na pierwszym zdjęciu i wyszło mi 6 kociaków i mamuśka ;-) jednen kociak na pierwszym zdjęciu wygląda jakbybył długowłosy.
a mamuśkę karmicielka wysterylizuje?


Na zdjęciu jest pięć maluchów i mamuśka, ale faktycznie, w miocie była szóstka, tylko że jeden bardzo, bardzo krociutko był.. już od dawna go nie ma. Wszystkie kociaki mają trochę dłuższą sierść, ale dwa, kocury, faktycznie są niezwykle długowłose i puchate. Ten na zdjęciu, na samym dole, ma już dom, drugi jest skrajnie z lewej strony, trochę mało widoczny - on zamieszkał ze starszymi kocurkami w piwnicy. trzy koteczki są u mnie i czekają na domki, a mamusi nie widziałam już od 3 tygodni, choć kto wie... na moim osiedlu większość kotow jest czarnych i wszystkie niemalże identyczne!
Panie z TOZ zamierzają przeprowadzić akcję sterylizacji i kastracji. Na razie daję piwnicznym antybiotyk, potem będę jeszcze podnosić odporność, więc akcja jest przesunięta na styczeń.
A z karmicielką odpuściłam sobie kontakty - obraziła się na mnie śmiertelnie i naskarżyła do TOZu, że nie pomagam kociakom i pozwalam im cyt. "zdychać" (okropne słowo).

Re: 4-mczne Małe Czarne - koteczki do kochania ...

PostNapisane: Pon gru 14, 2009 21:43
przez Marzenia11
podrzucę - może wieczorem ktoś je pokocha :ok: :kotek: :ok: