Odkopuję stary temat, bo nie znalazłam nowszego. Proszę o ewentualne przeniesienie mojego posta.
Jakiś czas temu adoptowałam dwa kociaki (rodzeństwo). Teraz mają już trochę ponad trzy miesiące. Przed tym jak je wzięłam przez prawie dwa tygodnie brały antybiotyk na koci katar - w zastrzykach. Ja kontynuowałam kurację tym samym lekiem, ale już w tabletkach. Koty w ciągu tygodnia może cztery razy kichnęły w mojej obecności, ładnie jedzą, bawią się.
Dwa dni przez skończeniem antybiotyku poszłam do weterynarza, żeby sprawdził, czy przedłużamy leczenie.
Oba miały lekkie szmery, jeden trochę większe, ale wet powiedział, że to może jeszcze po chorobie. Już długo brały antybiotyk, więc kazał skończyć i nie brać więcej, odczekać 10 dni i stawić się na szczepienie. Obejrzał spojówki i powiedział, że wszystko jest z nimi dobrze. Dostały preparaty na wzmocnienie odporności.
Jeszcze tego samego dnia (środa) zobaczyłam u kocurka (on miał większe szmery) dużą białą ropkę wyciekającą z lewego oczka - było to chwilę po tym jak się mocno przestraszył (odkurzacz...). Teraz obsesyjnie oglądam im oczy. Czasem widzę malutkie zaschnięte kropeczki w kącikach. Zawsze miałam psa i on miał czasem troszkę ropki w oczach. Nie wiem, czy takie minimalne zupełnie ilości są u kociąt normalne. Nie mrużą oczu. Noski mają mokre, ale im z nich nie cieknie. Już dawno nie słyszałam kichania. Mają szalony apetyt (wcinają animondę dla kociąt, gotowane serca i żołądki drobiowe, suchą karmę - ze cztery rodzaje dla urozmaicenia; w tym animonda, purina), są ciekawskie, szaleją, bawią się ze sobą i ze mną.
Nie wiem, czy panikuję czy rzeczywiście powinnam się z nimi przejść do weta. To moje pierwsze koty, więc potrzebuję porad, bo nie chciałabym niczego zaniedbać
. Będę bardzo wdzięczna za pomoc i szybkie odpowiedzi!