Strona 1 z 2
Koteczka szuka opiekuna

Napisane:
Czw lis 13, 2003 12:08
przez Ola M.
Witam serdecznie wszystkich. Pierwszy raz piszę na Forum (ale wcześniej trochę Was czytałam).
Jest do oddania w W-wie koteczka - ok. 8 m-cy, pręgowana, bura. Ma ucięty kawałek przedniej łapki - mniej więcej na poziomie zgięcia. Ranka
juz sie wygoiła i kotka doskonale sobe radzi, pomimo tej ułomności. Nie jest to typowy kociak domowy, ale jest przyzwyczajona do ludzi (dwie panie przygarnęły ją z ulicy, natomiast nie maja warunków, żeby kotkę trzymać u siebie w domu - aktualnie przebywa w piwnicy, panie przychodza kilka razy dziennie do niej, żeby ją karmic i oswajać).
Szukamy dla niej dobrego domku, bo jest to młody kociak, a idzie zima i z
powodu tej ułomności oraz braku miejsca, gdzie moglaby sie ogrzac
(zamknięcie w piwnicy nie jest dobrym wyjściem) niestety kotka może nie
przetrwać zimy - inne wolno żyjące koty jej nie akceptują.
Najważniejsze jest to, ze nie boi się ludzi, załatwia się do kuwetki i jest
wesoła i zdrowa. Sprawa jest bardzo pilna, ponieważ pani, u której kotka przebywa wyjeżdza w przyszłym tygodniu i nie może zostawić kotki samej. Może ktoś wziąłby ją 'na przechowanie' do czasu, kiedy nie znajdziemy opiekuna?
Kontakt: 0604-189-754

Napisane:
Czw lis 13, 2003 12:18
przez eve69
biedna kicia

Napisane:
Pon lis 17, 2003 8:30
przez Ola M.
Kicia (Benitka) jest na razie u mnie w domciu - jej opiekunka, u której w piwnicy przebywała musi pilnie wyjechać i kici groziło, że wróci na ulicę. No więc co miałam zrobić?
Benita jest straszną pieszczochą, kocha ludzi (najbardziej tych głaszczących kota), biega za piłeczka, toleruje psy, szybko się przyzwyczaja do nowych warunków, chodzi za człowiekiem i domaga się pieszczot, jest bardzo spokojna i łagodna.
Niestety nie może zostać u nas i szukamy jej dobrego domu, gdzie przyszły opiekun będzie ją głaskał i dopieszczał. Gdybyście słyszeli o czlowieku, który posiada domek dla kota - bardzo proszę o info.
Pozdrawiam,
Ola M.

Napisane:
Pon lis 17, 2003 8:57
przez Katy
Trzymam mocno kciuki!
Masz jakiez zdjecia kici? Bo zdjecia duzo daja...

Napisane:
Śro gru 03, 2003 9:54
przez Ola M.
Witam,
Kota - Benita miala juz w zeszlym tygodniu domek, ale niestety wrocila na drugi dzien, bo zachorowala - wymioty wydzielina zoladkowa.

Bylismy u weta - zatrucie pokarmowe. Dostala zastrzyki, pigulki. Teraz jest juz dobrze z brzuszkiem, ale za to nie chce jesc - widac, ze jest glodna, chcialaby zjesc, slini sie, ale ma problemy z gryzieniem. Bierze jedzenie (ZMIELONE mieso) do pyszczka i trzasa glowa az zarcie bokiem wyleci. Jest dokarmiana ze strzykawki. Kolejna wizyta u weta - zuchwa w porzadku, zeby i dziasla OK - diagnoza: byc moze jest stan zapalny gdzies np. przy korzeniu zeba i znowy zastrzyki i piguly
Prosze trzymajcie kciuki za szybkie ozdrowienie kici.
Benita ma juz zaklepany nowy domek i boje sie, ze ci ludzie moga sie zniechecic zbyt dlugim czekaniem, a nie oddam przeciez chorej koty.
W domu mamy juz dwa psy i kota ok.2 miesiecznego (jak go znalezlismy to mial ok 3-4 tygodni i byl totalnie dziki). Kot jest strasznie niesmialy i bojazliwy, a Benita wymyslila sobie swietna zabawe w gonienie malego kota (trwa to od poczatku). Gdyby nie ta sytuacja, to nie zalezaloby mi az tak bardzo na szybkim znalezieniu domku dla Benity, ale nasze male (tez dopiero co wyleczone) kocie - Orion tez nie moze cierpiec, bo panciunia sobie wymyslila, ze zaopiekuje sie tez innym kotem.
Pozdrawiam
Ola

Napisane:
Śro gru 03, 2003 9:56
przez Monika
Zdrowka dla Benity i zeby domek cierpliwie zaczekal.

Napisane:
Śro gru 03, 2003 9:59
przez Basia_G
Powrotu do zdrowia!!
Ola, tak sobie pomyślałam, że może "zagrałbyś w odkryte karty" z nowym domkiem. Jakbyś im powiedziała, że nie chcesz sparwiać kłopoty i że leczysz, bo nie masz sumienia obciążać finansowo innych, to zapewne to zrozumieją lub może się okaże, że tak bardzo juz pokochali Benitke,że sami ją będą dalej kurować?? Jak myślisz??

Napisane:
Śro gru 03, 2003 10:40
przez Ola M.
Powiedzialam przyszlym wlascicielom Benitki, ze jest w trakcie leczenia, czekaja na nia, ale juz mija tydzien i po prostu boje sie, ze moga sie zniechecic. A to sa tzw. znajomi znajomych - takze ludzie sprawdzeni, z ktorymi bez problemu bede miala kontakt.
Nie chce jej jeszcze teraz oddawac bo:
1. Moga sie troche zniechecic, bo jednak na razie trzeba Benite karmic specjalna papka 3 razy dziennie + 2 razy dziennie tabletki na dziasla i zeby.
2. Gdyby sie jednak okazalo, ze obecna kuracja nie skutkuje, to ja wezme ja do lekarza, ktory leczyl Benite od poczatku i wie juz co mozna wykluczyc. Bo ci ludzie, u ktorych byla za pierwszym razem pojechali z nia do lekarza, ktory stwierdzil wirusowe zapalenie jelit i zalecil serie 5-6 zstrzykow antybiotykow - jeden zastrzyk kosztowal 60zl. I to wlasnie spowodowalo, ze Benita wrocila.
3. Czuje sie za nia odpowiedzialna, i gdyby -odpukac- nie doleczyli jej albo by wyniklo cos innego jeszcze - nie darowalabym sobie.
Takze mam nadzieje, ze do konca tygodnia bedzie lepiej z zabkami. Bo Benita jest poza tym juz zdrowa - biega po mieszkaniu, gania Orionka, tuli sie do nas i do psow, tylko te problemy z gryzieniem.
Pozdrawiam,
Ola

Napisane:
Śro gru 03, 2003 11:02
przez Ash
Dlaczego ci ludzie, zamiast ja leczyc albo poszukac tanszego weta, oddali ja Tobie? Nie chce krakac, ale boje sie, ze za kazdym razem, kiedy beda musieli poniesc koszty leczenia Benity, beda ja podrzucali Tobie... A kot to nie mebel
Mam nadzieje, ze to tylko moja chora wyobraznia przeze mnie przemawia, i ze nowy domek bedzie dla Benitki przyjazny. Trzymam kciuki za zdrowko (i za ten domek)!

Pomyziaj mala ode mnie!

Napisane:
Śro gru 03, 2003 11:05
przez Katy
Ash pisze:Dlaczego ci ludzie, zamiast ja leczyc albo poszukac tanszego weta, oddali ja Tobie? Nie chce krakac, ale boje sie, ze za kazdym razem, kiedy beda musieli poniesc koszty leczenia Benity, beda ja podrzucali Tobie... A kot to nie mebel
Ash, ale oni juz Benity nie beda mieli...


Napisane:
Śro gru 03, 2003 11:12
przez Ola M.
Tak, ci ludzie, którzy teraz czekaja, to nie sa ci sami, co ci, ktorzy ja nam oddali.
Z tego co slyszalam, to bardzo kochaja koty (no zreszta skoro biora Benitke, bo nie ma lapki i pewnie taka bida nie znajdzie domku...) i od razu przyznali, ze bedzie miala dom i milosc, ale z pieniedzmi to u nich tez nie jest rewelacyjnie. Takze gdyby Benicie przydazyla sie jakas choroba (tfu!!!), to zamierzam dawac pieniadze na leczenie. Oczywiscie nie ma mowy o wozeniu koty z jednego domu do drugiego, ale wsparcie finansowe maja zapewnione.
Pozdrawiam,
Ola

Napisane:
Śro gru 03, 2003 11:16
przez Ash
Kamien spadl mi z serca! Jakos do mnie nie dotarlo, ze kicia nie wraca juz w to samo miejsce. Dziewczyny, to swietnie, ze Benitce kroi sie mily domek, w ktorym jest oczekiwana! Olu, jestes wspaniala osoba, ze tak sie troszczysz o kotuszke


Napisane:
Śro gru 03, 2003 11:26
przez Ola M.
Hihi, musze powiedziec to mojemu TZ-owi. Bo jak przynioslam pierwsza kocia znajde, to powiedzial, ze sie wyprowadza i sie smiertelnie obrazil - na cale 5 minut, po po 5 min. juz robil kotu zabawki

. Na drugi dzien wytlumaczyl, ze faktycznie by sie wyprowadzil, tylko nie mial uprasowanej koszuli, a o 01.00 w nocy juz mu sie nie chcialo prasowac
Pozdrawiam,
Ola

Napisane:
Śro gru 03, 2003 11:37
przez Ash

Napisane:
Czw sty 08, 2004 10:54
przez Ola M.
No i kolejny domek tez nie wypalil
Juz bylam umowiona na konkretna godzine, ale pani, ktora miala wziac Benite zadzwonila, ze jej siostra sie nie zgodzila, bo kotek kaleki pecha przynosi.
Kicia jest super - spokojna, przytulasna, grzeczna (a nawet w jej przypadku mozna powiedziec posluszna). Po diecie odchudzajacej przypomina nawet kota:
http://miau.pl/upload/a1.jpg
Pozdrawiam,
Ola M.