źle "wychowałam" kota?a da się?miauczenie-jeśli nie ruja?

witam!
Mam z mężem od września syjamkę (uwaga JESZCZE nie sterylizowaną) i mamy z nią mały problem. Ogólnie kocina jest słodka i kochana - dużo się pieści i bawi - jak to syjamy. Jednakże nasza mała (6 miesięcy) ma chyba jakieś problemy emocjonalne (co chyba też jest częste u syjamów) bo potrafi miauczeć bez powodu kilkanaście razy w ciągu dnia. Myślałam, że z tego wyrośnie jak się zaaklimatyzuje w naszym domu a tymczasem mamy tu małego terrorystę. Kiedy nasz kot miauczy:
- jak idzie do wc
- jak ktoś wychodzi z domu - najczęściej mąż wychodzi ja zostaje i ona mi krzyczy dopóki nie wezmę ją z pod drzwi wejściowych - a czasem i pod drzwiami naszego pokoju...
- jak ktoś przychodzi do domu - to rozumiem wita się
- jak przyjdzie listonosz i da list i pójdzie - to też miauczy.
- jak gotujemy coś w kuchni - siada na stole(!!!! - stół mamy od dwóch tygodni i nie możemy jej oduczyć - oduczamy na tzw. wodę - ale zaraz małpiszon wraca) i miauczy jakbyś nie wiem co tam robili. nie jest głodna bo jak jej pokazuję co gotuję to nawet nie spojrzy.
- nie ma MOWY o zamknięciu kota w pokoju jeśli nie śpi żeby nie wył i robienia czegoś w domu - BTW od początku tak ma.
czasem uspokaja się, kiedy się ją dopieści - ale wiadomo non stop pieszczenie nie przejdzie.
chciałabym żeby chociaż można było ją gdzieś zamknąć nawet na chwilę i jakoś ją uspokoić... wydaje mi się, że kotka nie może mieć rujki przez ostatnie 3 miesiące non stop i może ma taki gadatliwy charakter aczkolwiek może są jakieś metody wyciszenia kota (poza sławetnymi tu kroplami) słyszałam, że sterylizacja pomaga na hałaśliwość kotki ale jeżeli ona jest taka z natury lub jak to mówi moja znajoma "źle wychowana i rozpuszczona" prze zemnie to chyba zbytnio nie pomoże? Zaznaczam, że jestem prawie non stop w domku. piszę pracę magisterską jestem w 4 miesiącu ciąży (tak, tak wzięliśmy kotka a tydzień później okazało się że będziemy rodzicami:))))) nie możemy wsiąść drugiego kota (co może aczkolwiek niekoniecznie rozwiązałoby problem (dwóch krzykaczy bym nie zniosła:/) bo mamy nieduży pokój w wynajmowanym mieszkaniu i naszym przyjaciołom, którzy wynajmują z nami już Safira przeszkadza... zaczynają mi kręcić nosem na kota i to już poważne są sprzeczki. Proszę o pomoc - może ktoś ma jakieś sposoby na te zachowania naszej Ssawki
bardzo ją kochamy ale
boje się sobie wyobrazić jak ja mamy oduczyć spania w naszym pokoju i przestawiania jej na kuchnię... (póki będziemy mieli noworodka chyba lepiej, żeby kotka nie spała w naszym pokoju - może przecież niechcący skrzywdzić dziecko)
Jesteśmy laikami - to nasz pierwszy kot. Fakt moi rodzice mieli zawsze full kotów ale one były zupełnie inne... wychodziły na dwór ile chciały itp. nasza nigdy nie łaziła - boi się dworu - miauczy (ale tak inaczej - przeraźliwie) ale na balkon pcha się (nie ma opcji tam wychodzić bo jest nieobudowany a to 16 piętro).
Każdy kto kiedyś miał kontakt z syjamem wie, że jego miauczenie to ciężki kawał chleba:) proszę zatem o pomoc jeśli możecie mi jej udzielić.
Mam z mężem od września syjamkę (uwaga JESZCZE nie sterylizowaną) i mamy z nią mały problem. Ogólnie kocina jest słodka i kochana - dużo się pieści i bawi - jak to syjamy. Jednakże nasza mała (6 miesięcy) ma chyba jakieś problemy emocjonalne (co chyba też jest częste u syjamów) bo potrafi miauczeć bez powodu kilkanaście razy w ciągu dnia. Myślałam, że z tego wyrośnie jak się zaaklimatyzuje w naszym domu a tymczasem mamy tu małego terrorystę. Kiedy nasz kot miauczy:
- jak idzie do wc
- jak ktoś wychodzi z domu - najczęściej mąż wychodzi ja zostaje i ona mi krzyczy dopóki nie wezmę ją z pod drzwi wejściowych - a czasem i pod drzwiami naszego pokoju...

- jak ktoś przychodzi do domu - to rozumiem wita się
- jak przyjdzie listonosz i da list i pójdzie - to też miauczy.
- jak gotujemy coś w kuchni - siada na stole(!!!! - stół mamy od dwóch tygodni i nie możemy jej oduczyć - oduczamy na tzw. wodę - ale zaraz małpiszon wraca) i miauczy jakbyś nie wiem co tam robili. nie jest głodna bo jak jej pokazuję co gotuję to nawet nie spojrzy.
- nie ma MOWY o zamknięciu kota w pokoju jeśli nie śpi żeby nie wył i robienia czegoś w domu - BTW od początku tak ma.
czasem uspokaja się, kiedy się ją dopieści - ale wiadomo non stop pieszczenie nie przejdzie.
chciałabym żeby chociaż można było ją gdzieś zamknąć nawet na chwilę i jakoś ją uspokoić... wydaje mi się, że kotka nie może mieć rujki przez ostatnie 3 miesiące non stop i może ma taki gadatliwy charakter aczkolwiek może są jakieś metody wyciszenia kota (poza sławetnymi tu kroplami) słyszałam, że sterylizacja pomaga na hałaśliwość kotki ale jeżeli ona jest taka z natury lub jak to mówi moja znajoma "źle wychowana i rozpuszczona" prze zemnie to chyba zbytnio nie pomoże? Zaznaczam, że jestem prawie non stop w domku. piszę pracę magisterską jestem w 4 miesiącu ciąży (tak, tak wzięliśmy kotka a tydzień później okazało się że będziemy rodzicami:))))) nie możemy wsiąść drugiego kota (co może aczkolwiek niekoniecznie rozwiązałoby problem (dwóch krzykaczy bym nie zniosła:/) bo mamy nieduży pokój w wynajmowanym mieszkaniu i naszym przyjaciołom, którzy wynajmują z nami już Safira przeszkadza... zaczynają mi kręcić nosem na kota i to już poważne są sprzeczki. Proszę o pomoc - może ktoś ma jakieś sposoby na te zachowania naszej Ssawki


Jesteśmy laikami - to nasz pierwszy kot. Fakt moi rodzice mieli zawsze full kotów ale one były zupełnie inne... wychodziły na dwór ile chciały itp. nasza nigdy nie łaziła - boi się dworu - miauczy (ale tak inaczej - przeraźliwie) ale na balkon pcha się (nie ma opcji tam wychodzić bo jest nieobudowany a to 16 piętro).
Każdy kto kiedyś miał kontakt z syjamem wie, że jego miauczenie to ciężki kawał chleba:) proszę zatem o pomoc jeśli możecie mi jej udzielić.