Strona 1 z 2

Mocno chora kotka - Szczecin

PostNapisane: Czw lis 19, 2009 16:06
przez contactlost
Witajcie, piszę ten temat odnośnie posta viewtopic.php?p=5208528&sid=8b995f2048d930e14195a1efbe954224#p5208528

Napiszę jak to było z mojej strony.

Mam w domu 3-letnią kotkę, która do tej pory ani nie chorowała, nie przejawiała żadnego dziwnego zachowania, regularnie odrobaczywiana (co ok. pół roku) szczepiona itd.

Problemy zaczęły się w zeszłą sobotę, kotka zaczęła bardzo dziwnie pomiaukiwać, jakby coś jej stanęło w gardle, podobnie jak to koty w marcu się odzywają, oraz mocno się śliniła. W niedziele poszła do weterynarza (ponieważ w nocy dziwne zachowanie się powtórzyło) otrzymała 3 zastrzyki, jeden przeciw ślinieniu i dwa już nie wiem jakie. Tak czy siak była badana normalnie i nie widać było niczego szczególnego.

Poważnie zaczęło się robić w niedzielę wieczorem. Kot nagle zaczął miauczeć i się ślinić, zaczął bardzo nerwowo się zachowywać po czym dostał ataku przypominającego atak padaczki. Zrobiła pod siebie siku, nie wymiotowała. Następnego dnia u weterynarza otrzymała kolejne zastrzyki i sytuacja wieczorem była podobna do nocy poprzedniej jednak kot częściej dostawał ataków (3 razy).

W wtorek została wykonana dokładna morfologia krwi, zrobiony został rentgen jamy brzusznej. Po zaaplikowaniu tzw 'głupiego jasia' kot zwymiotował pokaźnymi robakami (podobno, nie było mnie przy tym), natomiast na zdjęciu nie było nic szczególnego, tak samo w wynikach z krwi. Kot wrócił do domu i po paru godzinach zaczął się horror, który trwał do rana. Kot od godziny 18 do późnej nocy miał silny atak praktycznie co 20 minut. Między atakami oprócz tego, że była strasznie zestresowana i spanikowana nie widać było nic wyjątkowego nawet zjadła troszkę. Nic nie zwymiotowała.

następnego dnia u weterynarza otrzymała zastrzyk uspokajający, który miał ją nieco rozluźnić ale po powrocie do domu miała już 3 ataki.

Atak wygląda następująco: Kot zaczyna się rozglądać i nerwowo dyszeć, jest to takie rwące dyszenie jakby bardzo się czymś zmęczyła, do tego zaczynają dochodzić pomruki po czym zaczyna się warczenie, bardzo głośne i brzmi jak nie kocie.. nawet nie potrafię określić jak to brzmi. Kiedy zacznie już wydawać te odgłosy zaczyna bardzo nerwowo się szamotać i atakować wszystko w swojej okolicy, przy tym się mocno ślini i popuszcza siku. po minucie około atak ustępuje i kicia czasem miauczy normalnie proszącym tonem.

Boję się, że to jakaś odmiana padaczki i nie wiem co zrobić. Weterynarz powiedział, że może być spowodowana silnym zarobaczywieniem i do tego mówił, że jeśli to padaczka o takim przebiegu to trzeba będzie rozważyć eutanazje :(

była też prośba w poprzednim wątku o wyniki badań:
http://sellbiss.nazwa.pl/skan.jpg

Dzisiaj z wynikami wybierzemy się jeszcze do innego weterynarza po opinię. Kotkę zostawimy w domu bo już nie chcę jej męczyć w klatce.

Re: Mocno chora kotka

PostNapisane: Czw lis 19, 2009 16:22
przez genowefa
Jeśli weterynarz rozważa eutanazję, to niewątpliwie trzeba skonsultować to z innym lekarzem. Napisz skąd jesteś, najlepiej w temacie. Sądzę, że ktoś będzie mógł Ci polecić dobrego weterynarza w Twojej okolicy.

Re: Mocno chora kotka - Szczecin

PostNapisane: Czw lis 19, 2009 16:32
przez mziel52
W Warszawie od padaczki najlepszy jest prof. Lechowski
viewtopic.php?p=4307766

Re: Mocno chora kotka - Szczecin

PostNapisane: Czw lis 19, 2009 16:51
przez genowefa
Jak Szczecin, to tylko tak mogę pomóc:
viewtopic.php?f=22&t=78228

Re: Mocno chora kotka - Szczecin

PostNapisane: Czw lis 19, 2009 17:19
przez dorotaa86
Jesteśmy już po wizycie u innego weterynarza. Spojrzał na wyniki kotki z badań i od razu powiedział, że wyniszczone są komórki wątrobowe. Potwierdził nasze przypuszczenia co do padaczki i powiedział, że właśnie zarobaczenie może być powodem ze względu na toksyny z robali i/lub nieprawidłowe funkcjonowanie wątroby. Póki co dostaliśmy tabletki na wątrobę właśnie, mamy podawać i czekać 2 tygodnie żeby zrobić badania z kału. Relanium stosować tylko objawowo. Powiedział, że kot jest jak najbardziej do wyleczenia i jeśli faktycznie powodem ataków jest zatrucie organizmu toksynami to po wyleczeniu wątroby i porządnym odrobaczeniu za 2 tyg. padaczka może nawet zniknąć. Istnieje też wystąpienie padaczki samej w sobie jako choroby, ale bardziej prawdopodobna jest teoria o zarobaczeniu. Dzięki Bogu, że w końcu coś się wyjaśniło, bo najgorsza jest chyba bezradność kiedy nie wiadomo jak zwierzakowi pomóc, a decyzja o eutanazji może być nietrafna.
Kotka dostała Relanium o 8 rano i jak na razie zachowuje się w miarę spokojnie, o ile można tak to określić. Nawet trochę piję, chociaż z kolei nie chce jeść i póki co żywi się tylko lekkim rosołkiem, ale dobre i to.
Dzięki wielkie za pomoc, czekamy teraz n dalszy rozwój sytuacji o poprawę.

Re: Mocno chora kotka - Szczecin

PostNapisane: Czw lis 19, 2009 20:52
przez Anja
dorotaa68, mimo wszystko to lepsze wieści niż poprzednio, prawda? :)
Moim zdaniem po odrobaczeniu może warto sprawdzić badaniami kał, żeby mieć pewność, że z tej strony jest wszystko w porządku. Skoro wątroba jest uszkodzona,to jakim cudem poprzednia wet, stwierdziła, że wyniki krwi są dobre?- w tej sytuacji nie mogły być dobre. Na pewno trzeba będzie powtórzyć badania krwi szczególnie pod kątem wątroby i nerek po zakończeniu leczenia.
A co wątroby i jej leczenia, to właśnie leczę wątrobę Rysia. Nie wiem co Ty dostałaś, ale polecam tabletki Hepatiale Forte (do kupienia w lecznicy). Jest to połączenie dwóch leków stosowanych zazwyczaj u kotów przy chorej wątrobie - Heptailu i Essentiale. Teraz jest to w formie jednej tabletki zamiast dwóch, już widzę efekty jej podawania.
Trzymam kciuki za powrót do zdrowia :ok:

Re: Mocno chora kotka - Szczecin

PostNapisane: Czw lis 19, 2009 21:10
przez contactlost
To samo nam sugerował ten drugi weterynarz. Za dwa tygodnie powtórzyć odrobaczanie i dać kał do zbadania. I też mamy hepatiale forte.

Jakby było mało wspólnych wątków to nasza kicia ma na imię Rysia ;)


Ile czasu podajesz już te tabletki swojemu kotu?

Re: Mocno chora kotka - Szczecin

PostNapisane: Czw lis 19, 2009 22:26
przez AnielkaG
kot nie ma padaczki, tylko miał drgawki, które mogą być wywołane np. ostrym uszkodzeniem wątroby

Re: Mocno chora kotka - Szczecin

PostNapisane: Pt lis 20, 2009 0:07
przez Anja
contactlost pisze:To samo nam sugerował ten drugi weterynarz. Za dwa tygodnie powtórzyć odrobaczanie i dać kał do zbadania. I też mamy hepatiale forte.

Jakby było mało wspólnych wątków to nasza kicia ma na imię Rysia ;)


Ile czasu podajesz już te tabletki swojemu kotu?

Pozdrowienia dla Rysi :D
contactlost, zakładając, że pytanie kierujesz do mnie :), opiekunki Rysia, to mój Rysio ma wyłącznie chorą wątrobę, z powodu sporej nadwagi. I to jemu podajemy Hepatiale Forte (do tego karmę leczniczą RC Senstive). Leczenie zaczęliśmy w niedzielę, podawanie tabletek będzie trwało m-c, co do diety jak sądzę minimum m-c.

Za to drugi z moich kotów Brucek miał od maju z przerwami do września ataki padaczkopodobne, ale zdrową wątrobę ;). Brucek miał ataki z powodu niedoborów wapnia, ponieważ okazało się, że choruje na niedoczynnośc przytarczyc. On dostaje inne leki, bo inny jest powód choroby.

ps. czy dorotaa86 i contactlost, to te same osoby, czy też mają wspólną kotkę, bo trochę się gubię? :lol:

Re: Mocno chora kotka - Szczecin

PostNapisane: Pt lis 20, 2009 10:33
przez contactlost
Póki co jeszcze dwie osoby ale w przyszłym roku już jako jedna ;) Tak czy siak mówimy o tej samej kici.

Ja jestem już mocno przewrażliwiony i nie ufam żadnemu weterynarzowi ponieważ jeden, za przeproszeniem, idiota jednego kotka zaraził żółtaczką i można sobie wyobrazić jak się kiciuś męczył dalej.

Rysi póki co się chyba poprawia bo nie ma już ataków, tylko takie stany lękowe. Nie chce nic jeść le zaraz kupimy jej coś dla chorych kotów to może się skusi.

Re: Mocno chora kotka - Szczecin

PostNapisane: Pt lis 20, 2009 14:06
przez dorotaa86
Anielko, właśnie coś takiego powiedział nam drugi weterynarz, że to nie jest typowa padaczka, ale napady związane właśnie z uszkodzoną wątrobą przez robaki. O tyle dobrze, że może to minąć bezpowrotnie.

Anja, tak kotka jest wspólna :) Wprawdzie nie mieszkamy jeszcze razem, ale ja ją znalazłam, a potem przekazałam w ręce contactlost. Od przyszłego roku będziemy mieszkać już w trójkę :D

Re: Mocno chora kotka - Szczecin

PostNapisane: Pt lis 20, 2009 14:24
przez Anja
Świetnie, widać że Rysia ma wspaniałą opiekę :D
Liczę także na bieżące relacje o zdrowiu Rysi 8)

Re: Mocno chora kotka - Szczecin

PostNapisane: Pt lis 20, 2009 19:43
przez contactlost
Dzisiejszy dzień przebiegał w miarę spokojnie, nawet noc była trochę spokojniejsza niż zwykle. Od 36 godzin nie dostała relanium i ataki się nie powtórzyły, jedynie zdarzają się jej takie stany lękowe, które towarzyszyły tym silnym atakom, jednak te są coraz słabsze. Generalnie zmierza raczej ku dobremu, nie robi już pod siebie ale przydałoby się ją wymyć bo ona na ogól była czyściochem i chciałbym ją jakoś wykąpać ponieważ ma mocno posklejane kłaczki na brzuchu, nogach i zadku. Boje się tylko, że się zestresuje za mocno i znowu coś się zacznie dziać :(

Większym problemem jest jest apetyt, a raczej jego brak. Trudno w zasadzie stwierdzić bo podchodzi do misek, zagląda ale rezygnuje z jedzenia. Kupiliśmy różne karmy, roiliśmy mieszanki z jej ulubionych składników ale nic. W końcu zdecydowaliśmy się na zaaplikowanie jej wodnistej papki za pomocą strzykawki ale 15ml płynu + to co czasem sobie pochlipie jak do miski dojdzie to jest zdecydowanie za mało na naszą kicię... Ze strzykawki wypiła w miarę bezstresowo i wszytko połknęła.

Biedactwo jest strasznie zmęczone i się co rusz kręci gdzieś bezcelowo, przysiada, przysypia itd. Nie wiem jak mogę jej jeszcze pomóc bardziej, czy coś da się zrobić czy może po prostu musimy to przeczekać i starać się jej aplikować jedzenie przez strzykawkę?

Re: Mocno chora kotka - Szczecin

PostNapisane: Nie lis 22, 2009 10:02
przez contactlost
Niby się polepszało, dzisiejsza noc była też spokojna, parę razy miała taką lekką dychawkę jakby była zestresowana (i to poprzedzało też wcześniejsze silne ataki), a dzisiaj się trochę pogorszyło. Rano dostała lekkiego ataku, w sumie już miała takich ze 4 dziś, ale były nieco inne niż wcześniej. Kicia zaczęła się denerwować nie wiadomo czemu, pchykać, po czym wycofywała się w jakiś kąt i zaczęła dyszeć, następnie wyciągała szyję i ciężko dyszała przy tym charcząc i mocno się śliniąc. Dałem jej połówkę relanium, żeby się trochę rozluźniła i czekam teraz na efekty.

Cały czas wieczorem dostaje hepatiale forte na wątrobę oraz witaminę B1. Wczoraj rano została nakarmiona strzykawką dosyć mocno a później zaczęła sama jeść i pić ze swoich misek. Miała takie leciutkie ataki, że kucała sobie i zaczynała dyszeć i troche się ślinić ale nawet nie było słychać, że coś jest nie tak.

Najgorzej, że jutro kicia będzie prawie cały dzień sama w domu :(

Re: Mocno chora kotka - Szczecin

PostNapisane: Nie lis 22, 2009 15:59
przez Anja
te stany niepkoju to takie są niestety ataki, tylko że małe
przy tej intensywności wydaje mi się, że należałoby skonsultować ponownie z wetem, regularne podawaniem leków na ich wyciszenie,
zanim wątroba nie wróci do normy i odrobaczenie nie zadziała

zazwyczaj takim lekiem jest Luminal, podawany w stałych małych dawkach co 12 godzin,
potem lek zaczyna się powoli wycofywać, a jeżeli ataki powracają to się go przywraca
sporo osób m.in i ja musi podawać swoim kotom różne leki o stałych porach, ale najważne są efekty :)

Rysia nie będzie się wówczas męczyć, a Ty nie będziesz się tak martwić, zostawiając ją samą w domu